Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Szamanka Od Umarlaków

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Szamanka Od Umarlaków | Autor: Martyna Raduchowska

Wybierz opinię:

Pani M

Przez pewien czas tę książkę widziałam niemalże wszędzie – na blogach, na Instagramach, na stronach księgarni. Nie wiedziałam, czy przypadnie mi do gustu, ale skoro prawie wyskakiwała mi z lodówki, postanowiłam ją przeczytać i przekonać się, czy słusznie robiono wokół niej tyle szumu.

 

Główna bohaterka powieści, Ida Brzezińska, ma 18 lat i nie ma zamiaru zajmować się magią. Uważa, że to strata czasu. Chociaż pochodzi z rodu czarodziejów, wróżbitów i telepatów, twierdzi, że z niej taka czarownica, jak z koziego zadka waltornia. Ma jasno postawiony cel – chce dostać się na studia psychologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim. Zamieszka w akademiku, pozna nieco świata… Sami przyznajcie, że całkiem dobry plan na przyszłość. Problem w tym, że wykonanie go uniemożliwiają hordy umarlaków. Okazuje się bowiem, że Ida jest medium. Jak potoczą się jej losy? Tego już musicie przekonać się sami.

 

Gdyby po tę książkę sięgnęła o jakieś 10-13 lat młodsza Pani M., podejrzewam, że byłaby nią zachwycona. Wtedy kręciły mnie takie klimaty. Dzisiaj już podchodzę do tego typu powieści z dość dużą rezerwą. Po prostu z nich wyrosłam. Nie zrozumcie mnie źle – nie uważam, że Szamanka od umarlaków to zła książka. Nie, nic z tych rzeczy.

 

Nieco żałuję tego, że autorka nie rozwinęła bardziej wątku rodziny Brzezińskich i skupiła się w głównej mierze na Idzie. Chętnie poczytałabym o jej bliskich i dowiedziała się czegoś więcej na ich temat. Główna bohaterka daje się polubić i podejrzewam, że wiele osób, które właśnie opuściło dom rodzinny, by wyjechać na studia, będzie w stanie się z nią identyfikować. Nieco obawiałam się tego, że autorka postanowi postawić na drodze Idy cudownego chłopaka, na widok którego majtki same będą spadać, ale na szczęście nic takiego się nie stało.

 

Polubiłam ciotkę Teklę, szamankę od umarlaków, która daje Idzie lekcje mające jej pomóc w okiełznaniu umiejętności. Kobieta jest bardzo specyficzna. Zwraca się do wszystkich w trzeciej osobie i raczej nie chcielibyście jej spotkać na swojej drodze, ale zapada w pamięć i daje się polubić. Mam jednak mieszane uczucia co do pozostałych bohaterów drugoplanowych, zwłaszcza tych wprowadzonych pod koniec powieści. Miałam problem z ogarnięciem ich i zrobiło się nieco zamieszania. Mało tego – moim zdaniem zostali potraktowani po macoszemu i nie poświęcono im należytej uwagi.

 

Nie liczyłam na to, że Szamanka od umarlaków mnie przestraszy. Nie nastawiłam się na horror i wam też radzę zrobić to samo. Książka przede wszystkim śmieszy, więc jeśli szukacie lekkiej lektury, zastanówcie się, czy nie chcecie przeczytać powieści, o której wam opowiadam. Język, jakim posługuje się autorka, jest prosty, fabuła nie budzi większych zastrzeżeń i raczej nie będziecie się nudzić.

 

Wiecie co, mam problem z zakończeniem. Jak dla mnie historia urwała się w połowie. Wiem, że dalsze losy Idy znajdują się w Demonie luster, ale czuję pewien niedosyt po przeczytaniu Szamanki od umarlaków.

 

Myślę, że ta książka jest dobrą propozycją dla nastoletnich czytelników. Gdybym miała córkę w starszych klasach szkoły podstawowej – podsunęłabym jej tę historię. Nie mam jednak zamiaru odradzać czytania tej powieści dojrzałym czytelniczkom. Może im akurat ta opowieść przypadnie do gustu. Nie wiem, czy spodoba się panom, w końcu główną bohaterką jest młoda dziewczyna, ale jeśli chcą przeczytać tę książkę – nie widzę przeciwwskazań.

Sylfana

„Szamanka od umarlaków” Martyny Raduchowskiej to pierwsza część trylogii o nietuzinkowej bohaterce, Idzie Brzezińskiej, która ma pewien magiczny, a zarazem makabryczny dar – widzi nieżyjące osoby, które szukają u niej pomocy i wskazówek do prowadzenia życia pozaziemskiego. Choć dziewczyna ma świadomość swoich nadprzyrodzonych zdolności i tego, że ma predyspozycje do zostania medium, to z całych sił wycisza swoją magiczną naturę. Zależy jej jedynie na nauce, studiach i wyrwaniu się z domu, w którym magia wylewa się z każdej szczeliny drzwi i okien. Niezadowoleni z takiego obrotu sprawy są jej rodzice, którzy wszelkimi sposobami pragną wzbudzić w córce jakiekolwiek chęci do trenowania swoich zdolności. Mimo braku wsparcia rodziny, Ida postanawia ruszyć w świat i zaznać, zwykłego, nie – magicznego życia.

 

Jak widać na załączonym „obrazku”, Raduchowska stworzyła powieść fantasy, a właściwie urban fantasy, która znajduje się też pewną częścią po stronie literatury grozy, a także twórczości… młodzieżowej. I ten „młodzieżowy” charakter niestety mocno bije po oczach, wychodzi z powieści za pomocą języka, tematyki, stylizacji, doboru wydarzeń. Mówię „niestety”, gdyż osobiście mam już za sobą tego rodzaju literaturę i nie potrafiłam przy lekturze zepchnąć na drugi plan myśli, że ta książka już nie jest dla mnie, że wyrosłam z takiej literatury, choć twórczość tego typu wcale nie jest w żaden sposób gorsza, czy wybrakowana. Młodszym czytelnikom, lubującym się w powieściach fantasy, powieść Raduchowskiej z pewnością się spodoba, ba! Myślę, że będą nią nawet oczarowani, nie tylko ze względu na tematykę, ale bohaterkę, która też dopiero wkracza w dorosłe, samodzielne życie.

 

Ida jest tu właściwie trzonem całej opowieści i najlepszym spoiwem wydarzeń. Ma ciekawą, nieokiełznaną naturę, która szczegółowo opisana jest przez autorkę. Cieszę się, że Raduchowska postawiła na kompletną charakterystykę dziewczyny, że nie zbagatelizowała jej postaci na rzecz motywów fantasmagorycznych. To ona jest trzonem całej fabuły i wszystko co się dzieje, zależy od niej, dotyczy jej, lub jest jakoś z nią związane. Taki schemat fabularny możemy odszukać w wielu innych powieściach, czy też całych sagach fantastycznych dla młodzieży – przykładem może być tu najbardziej popularny czarodziej na świecie, czyli Harry Potter. Oczywiście książka polskiej autorki odbiega tematyką od tej popularnej sagi, jednak możemy odnaleźć tu kilka punktów wspólnych, przy czym „Szamanka od umarlaków” nie traci na oryginalności i wyjątkowości.

 

Choć staram się być obiektywna w ocenie, muszę nieśmiało powiedzieć, że choć widzę wiele atutów tej książki, to jest ona dla mnie już teraz zbyt trywialna. Nie mogę jej traktować w kategoriach „wiekopomne dzieło”, a jednak w powieściach o zacięciu fantastycznym szukam zawsze jakiegoś nietuzinkowego motywu, albo wyjątkowo dobrej narracji. Tu jest to wszystko, tak jakby, ale na dosyć przeciętnym poziomie i „bez szału”, jak się to mówi potocznie. Nawet wyjątkowość i niezależność Idy po pewnym czasie mierzi i irytuje, choć rzeczywiście można obserwować jej przemianę oraz dojrzewanie, które objawia się innym spojrzeniem na wiele kwestii.

 

Pod względem technicznym (graficznym) bardzo przypadła mi do gustu okładka – w pierwszej chwili myślałam, że grafika na niej umieszczona jest autorstwa Dominika Brońka, bo jest ona bardzo „w jego stylu”, jednak okazało się, że nie. Nie umniejsza to jednak w żaden sposób wizualnej oprawie powieści. Polecam, ale młodzieży, lub ewentualnie komuś kto ma ochotę na lekką, niezobowiązującą lekturę.

Krakowska Wiedźma

Szamani. W różnych krajach, ludzie mający łączność z duchami, to szamani, szeptuchy, wróżbici. To oni nawiązywali kontakt z duszami zmarłych, rozmawiali z nimi, wskazywali drogę oraz prosili o wstawiennictwo w innych światach. Poprzez wprowadzanie się w trans nawiązywali łączność, aby przepowiedzieć przyszłość, poradzić się lub spełnić ich życzenia by mogli w spokoju odejść.

 

Główna bohaterka Ida posiada niezwykły dar. Widzi i rozmawia ze zmarłymi oraz przeprowadza dusze na drugą stronę. Niby fajny i ciekawa umiejętność, ale dla Idy to znienawidzone przekleństwo, i z całego serca pozbyłaby się go bez mrugnięcia okiem. Pomimo walki z tym talentem musi zostać szamanką od umarlaków, jak to nazwała jej ciotka. Ida pochodzi z wpływowej rodziny czarodziejów, rodzina chciała, aby została jedną z nich, lecz niestety nie posiada żadnych magicznych zdolności. Od dziecka walczyła z rodzicami, swoim przeznaczeniem i darem. W końcu stawia na swoim i ucieka z rodzinnego domu do Wrocławia, aby zacząć normalne życie. Jednakże siła wyższa w postaci pecha nie opuszcza głównej bohaterki i towarzyszy nawet w mieście. Pomimo ucieczki od rodziny, zamieszkania w akademiku, nie uwolniła się, od swojego daru i tego, kim ma się stać. Ida walczy, ale wie, że musi przejść szkolenie u ciotki by do końca nie zwariować i móc się bronić przed duchami. Główna bohaterka ma silny charakter, niewyparzony język i sarkastyczne poczucie z humoru, który można porównać do grobowego. Pragnie tylko normalnego życia, ale ma świadomość, że nie może walczyć z przeznaczeniem i robić to, co do niej należy i czego się oczekuje. Stając się szamanką, nabiera odwagi, siły i dystansu do świata.

 

Autorka Martyna Raduchowska przenosi czytelnika do świata czarownic, duchów, demonów i innych słowiańskich wierzeń połączonych z innymi fantastycznymi postaciami z różnych krajów. Zwykli ludzie tego nie widzą, ale ci, których dotknęła magia, żyją obok nich, nie zawsze są dobrzy. Pisarka osadziła miejsce akcji we Wrocławiu, w którym dość mocno są zakorzenione legendy, podania i wszelkiego rodzaju przesądy np. krasnale, spotkane na każdym kroku. Pomimo że to się dzieje w naszych czasach, powieść ma w sobie coś niezwykłego i ciekawego. Nie jest kolejną powieścią o czarownicach i walce dobra ze złem. Fabuła jest bardzo ciekawie skonstruowana i wciąga od pierwszych stron. Należy też dodać, że nie jest pomieszana, a autorka nie przeskakuje z tematu na temat i nie bawi się w rozwlekłe opisy przyrody. Główni bohaterowie mają swoje indywidualne cechy charakteru oraz wygląd. Dialogi między nimi są zabawne z nutą sarkazmu i kąśliwości rozbawiając czytelnika. Akcja toczy się bardzo szybko i przygody głównej bohaterki są czasami tak absurdalne, że czytelnik płacze ze śmiechu. Pisarka zrobiła jeszcze jeden mały żarcik czytelnikowi. Zostawiła kilka niedokończonych spraw, kilka wątków nierozwiniętych oraz tajemnicę narodową.

 

Powieść Martyny Raduchowskiej jest pełna śmiechu, grobowego poczucia humoru i elementu zaskoczenia. Akcja książki trzyma do ostatnich stron, a jeszcze będzie trzymać przez następne tomy. Niniejsza historia jest dla starszych i młodszych czytelników. Jest również dla tych, którzy lubią fantastykę w innym wydaniu. Czyta się ją bardzo szybko, niczym w transie, by potem wrócić do świata żywych, ze zdumieniem stwierdzając, że właśnie nie spało się całą noc. Książka wciąga od razu i zaskakuje w najmniej spodziewanych momentach, a czytelnik zastanawia się, co takiego się stało i jak się zakończy. Tutaj stwierdzenie: jeszcze jeden rozdział, nie zadziała. Pragnę nadmienić, że tematyka duchów, szamanów czy zmarłych w fantastyce nie jest zbyt często spotykana i to jest dodatkowym plusem oraz smaczkiem dla czytelnika.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial