Pani M
-
Alek Jakusz jest prywatnym detektywem z Gdańska, który pewnego dnia przyjeżdża do Tczewa. Musi rozwikłać zagadkę dotyczącą porwania córki pewnego biznesmana. Przynajmniej taka jest wersja oficjalna. Nie jest zbyt mile widziany w mieście. Nikt go tu nie chce i wszyscy go się boją. Mimo wszystko Jakusz postanawia osiąść w Tczewie i znaleźć spokój. Aby to się mogło udać, musi najpierw zrobić porządek z działającym na terenie miasta gangiem. Zaczyna się bezlitosna walka na śmierć i życie. Kto ją wygra?
Nie sięgam zbyt często po powieści, w których przewijają się gangi. To nie są specjalnie moje klimaty, ale chciałam przekonać się, co ma mi do zaoferowania Piotr Bolc, autor z Tczewa i mój równolatek. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z jego piórem, więc nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać po książkę. Przed lekturą na nic się nie nastawiałam. Tak na wszelki wypadek.
Główny bohater jest mężczyzną z przeszłością. Przyjeżdża do Tczewa, próbując rozpocząć wszystko od nowa. Dziewczyna, którą ma odnaleźć, zaginęła dwa lata temu, więc szansę na jej odnalezienie są dość marne. Wie o tym także Jakusz. Mimo wszystko przyjeżdża do tego miasta. Mroczna przeszłość nie daje jednak o sobie zapomnieć. Nie powiedziałabym, że polubiłam tego detektywa. Był dla mnie totalnym dupkiem. Ma świadomość tego, że jego praca nie ma większego sensu, ale podejmuje się jej, byleby tylko wyciągnąć od biznesmena jak najwięcej kasy. W końcu za coś musi się utrzymać. Nie mówię jednak, że jego kreacja w odniesieniu do całości jest zła. Nic z tych rzeczy. Gdyby Piotr Bolc go ugrzecznił, Jakusz straciłby sporo na autentyczności, a tak całkiem nieźle odgrywa swoją rolę.
Powieść ma bardzo mroczny klimat. Mieszkańcy miasta dają Jakuszowi bardzo jasno do zrozumienia, że nie jest tu mile widzianym gościem i lepiej dla wszystkich byłoby, gdyby wrócił tam, skąd przyszedł. On jednak ma to za nic. Nie przepadam za podziałem na męską i damską literaturę, ale jak dla mnie Samson bardziej przypadnie do gustu mężczyznom. Nie mogę powiedzieć, że czułam się książką zniesmaczona, lecz momentami język, jakim posługują się bohaterowie, dawał mi się we znaki. To dobra, mocna, męska proza. Panowie, myślę, że właśnie znaleźliście coś dla siebie.
To nie jest łatwa książka. Trzeba lubić gangsterskie klimaty, żeby się w nią wczuć. W przeciwnym wypadku możecie się poddać po parunastu stronach. Zastanówcie się więc dobrze, czy chcecie przeczytać tę powieść. Podkreślam – nie jest zła, ale do najłatwiejszych nie należy.
Samson to cegła, jednak nie można powiedzieć, że w trakcie lektury można się nudzić. Nie, nic z tych rzeczy. Dzieje się sporo i w sumie nawet nie wiedziałam, kiedy dotarłam do końca. Jestem zaintrygowana stylem autora. Udało mu się przekonać mnie do swojej historii, z niecierpliwością czekałam na rozwój wydarzeń i będę obserwowała rozwój literackiej kariery Piotra Bolca. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś czymś mnie zaskoczy. Jeżeli szukacie dobrej, męskiej prozy, w której nie brakuje soczystego języka i akcji – myślę, że spokojnie możecie sięgnąć po tę książkę i niech nie odstrasza was jej objętość. Naprawdę w trakcie czytania się jej nie odczuwa, choć ciężko ją ze sobą zabrać do środków komunikacji miejskiej. Tam się ją ciężko czyta. Lepiej spędzić z nią czas w domu.