Airel
-
Franciszek Szczęsny napisał kilka innych książek, natomiast dla mnie „Ostatni szaman Pomorza” miał być pierwszym spotkaniem z tym autorem. Pierwszy rozdział książki pod tytułem „Ciekawość” okazał się nie pierwszym rozdziałem, a słowem wstępnym. Niestety, w żaden sposób nie jest on oznaczony. Natomiast już słowo wstępne zaniepokoiło mnie i zniechęciło do dalszego czytania. Pozwolę sobie zacytować końcowy akapit ze słowa wstępnego:
„Zdaję sobie sprawę z tego, co mogą zarzucić mi historycy, jeżeli uznają za godne zapoznanie się z moją wersją wydarzeń, która absolutnie nie pretenduje do miana jedynej słusznej. Powiedzą, że zbyt ścisnąłem czas. To prawda. Że opieram się na niesprawdzonych legendach. To też prawda. Tylko dlaczego oni ich nie sprawdzili? Przecież mają kolosalne możliwości. Uważam, że w każdej legendzie jest okruszyna prawdy i tego się trzymam. Sądzę, że najpoważniejszym zarzutem będzie to, iż nie pisałem tego na klęczkach. No cóż, taki już jestem i pewnie taki pozostanę.”
Nawet nie wiem od czego zacząć komentarz do powyższego fragmentu. To powieść historyczna. Czytałam ich dość dużo; ogólnie wiadomo, że nie należy uczyć się z nich historii. Nie rozumiem zarzutu skierowanego do historyków dotyczącego niesprawdzonych legend. Ale „nie pisałem tego na klęczkach”? Nawet nie wiem, czy jest sens zaczynać polemikę z tym akapitem. W każdym razie autor skutecznie zniechęcił mnie do dalszej lektury.
Mimo wszystko zaczęłam czytać samą powieść. Nie mam za wiele do powiedzenia: nie zaciekawiła mnie, nie spodobał mi się sposób pisania historii, nie zainteresowali bohaterowie. Moje główne wrażenie to nuda. To zarzut, z którym trudno się kłócić, natomiast zdaję sobie sprawę, że innym osobom styl autora może się podobać. Co jeszcze mi się nie podoba, to sposób prowadzenia narracji. Narrator jest zawsze trzecioosobowy, i w większości sytuacji mamy do czynienia z narratorem świadkiem, ale co jakiś czas przeskakuje w narratora wszechwiedzącego. Zważywszy, że głównym bohaterem jest młody chłopak z zapadłej wsi, a w następnym akapicie przedstawiana jest historia na przykład zakonu krzyżackiego, jest to szczególnie irytujące.
Są różne inne drobnostki, które mnie irytowały i na które pewnie przymknęłabym oko, gdyby nie znudzenie całą historią. Na jednej stronie trzydziestoletnia kobieta jest przedstawiana jako staruszka, niemal najstarsza w całej wsi, a na kolejnej szaman jest oceniany na około pięćdziesiąt lat (owszem, jest przedstawiony jako wiekowy, ale mimo wszystko jest sprawny i wypełnia swoje szamańskie obowiązki). Przez pewien czas podczas lektury zastanawiałam się, czym jest „kam”, zgadując, że chodzi o olbrzymi kamień.
Cała powieść opowiada historię młodego ucznia szamana, który zostaje osierocony w wyniku misji chrystianizacyjnej Krzyżaków. Historia jego życia sama w sobie ma potencjał, podobnie jak przemyślenia i zwątpienia młodego Obisława. Również tło historyczne i społeczne, zasady życia zakonów rycerskich, rozwój miast, zmiany cywilizacyjne następujące w tym okresie – to wszystko ma w sobie to coś, co mogłoby pochłonąć czytelnika. Niestety, znudzona byłam od początku do końca i w żadnym momencie historia Obisława nie wciągnęła mnie na nowo. Na dokładkę w ostatniej scenie główny bohater książki przypomina sobie scenę z dni swojej młodości, której według opisu z początku powieści – nie mógł widzieć. To nie poprawiło mojego wrażenia z całości książki.
Jednocześnie, ze względu na wspomniany potencjał powieści, pisanie negatywnej opinii na jej temat zupełnie nie sprawia mi przyjemności. A jednak dawno nie miałam w ręku książki, którą tyle razy chciałabym wyrzucić za okno, albo zapomnieć, że ją czytam i zabrać się za kolejną lekturę.
Dla przyszłych czytelników: jeśli ktoś czytał inne książki Franciszka Szczęsnego i przypadły mu do gustu, albo nie boi się nudy, to zapraszam do lektury. Świat przedstawiony może być ciekawy. Ale nie umiem powiedzieć o tej pozycji nic szczególnego, co jest dla mnie wyjątkowo przykrym doznaniem: nie spodobał mi się styl pisania autora, sposób kreowania postaci, a akcja powieści i świat przedstawiony wydają mi się niewykorzystanym potencjałem.