Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Najlepsze Kryminały PRL - Lata 50 Tom 5 Martwy Punkt

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Jerzy Żukowski
  • Tytuł Oryginału: Najlepsze Kryminały PRL - Lata 50 Tom 5 Martwy Punkt
  • Seria: Najlepsze Kryminały PRL - Lata 50 (Tom 5)
  • Gatunek: Powieści i OpowiadaniaKryminałSensacja
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 164
  • Rok Wydania: 2017
  • Numer Wydania: II
  • Wymiary: 130x195mm
  • ISBN: 9788365499509
  • Wydawca: CM
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    5/6

    3/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Najlepsze Kryminały PRL - Lata 50 Tom 5 Martwy Punkt | Autor: Jerzy Żukowski

Wybierz opinię:

Anena

W serii Najlepsze kryminały PRL. Lata 50. pojawiła się powieść Jerzego Zukowskiego Martwy punkt. Przyznam szczerze, że dotąd nie słyszałam tego nazwiska i nie miałam możliwości przeczytać jego książki, więc z zapałem zabrałam się za lekturę.

 

W Warszawie zostają znalezione zwłoki przedstawiciela palestry Seweryna Marca. Za przyczynę śmierci eksperci medycyny sądowej podają atak serca. Wszystko wskazuje, że mężczyzna zmarł z przyczyn naturalnych. Jednakże podejrzliwość budzą wydarzenia, w których ostatnio uczestniczył denat. Adwokat był osobą znaną i poważaną, która prowadziła trudne i skomplikowane sprawy, a co za tym idzie posiadała wielu interesujących klientów. Sprawa domniemanego morderstwa zostaje powierzona kapitanowi Polikarpowi Rybce, którego działania nadzoruje prokurator Klecz. Jako jedną z hipotez milicjant przyjmuje możliwość ingerencji osób trzecich, o czym może świadczyć wysoki mur, którym ogrodził swoją willę mecenas. Zdaniem Rybki istnieje prawdopodobieństwo, że w śmierć Marca może być zamieszana osoba z jego otoczenia. W trakcie śledztwa pojawiają się nowe okoliczności, które wskazują, że śmierci adwokata chciało więcej niż jedna osoba. Kolejne poszlaki i nowe ślady, na które natrafiają Rybka i Klecz sprawiają, że śledztwo szybko znajduje się w martwym punkcie. Czy uda się im wyjaśnić to zagadkowe morderstwo i złapać winnego (winnych)?

 

Jerzy Żukowski proponuje czytelnikowi interesującą i zgrabnie skonstruowaną zagmatwaną intrygę kryminalną. Podrzuca mylne tropy, czym wodzi na manowce śledczych i czytelnika. Stałe lawirowanie różnymi chwytami mającymi oddalić milicję od prawdziwego mordercy powoduje, że odbiorca pozostaje w niepewności i stanie oczekiwania aż do końca powieści.

 

Autor oprócz interesującej fabuły, która wciąga od samego początku, zyskuje przychylność czytelnika dzięki ciekawym postaciom. Uwagę odbiorcy przyciąga przede wszystkim kapitan Polikarp Rybka. Na początku nie mogłam powstrzymać uśmiechu, który pojawił się na moich ustach. Zastanawiałam się dlaczego autor nadał tej postaci takie archaiczne imię i do tego zabawne nazwisko. Ale wraz z rozwojem akcji doszłam do wniosku, że ten zabawny wydźwięk nijak ma się do wyników pracy milicjanta. Okazuje się bowiem, że Rybka jest oddanym pracy funkcjonariuszem, którego cechują skrupulatność, intuicja i gotowość. Kapitan jest bardzo efektywnym pracownikiem, który nie spoufala się z ludźmi. Jednakże sprawa, którą obecnie bada spędza mu sen z powiek z dwóch powodów. Po pierwsze jest zagmatwana, a po drugie musi współpracować z Kleczem, którego nie lubi. Prokurator to postać nieco groteskowa, która oprócz odpychającej, zwierzęcej aparycji, zachowuje się bardzo ekscentrycznie. Już te cechy wystarczą, by wzbudzić w Rybce podejrzenia o skrywanych przez Klecza mrocznych tajemnicach. Czy i tym razem intuicja go nie zawiedzie? Tak na marginesie: Wszelkie niesnaski między tą niedobraną parą współpracowników wprowadzają do powieści elementy humorystyczne i gwarantują dużą dawkę uśmiechu.

 

Powieść Martwy punkt to ciekawa opowieść kryminalna, która powinna przypaść do gustu zwłaszcza miłośnikom literatury milicyjnej. Oczywiście autor nie ustrzegł się przed propagandowym wydźwiękiem powieści, ale postarał się, aby peanów na część MO było jak najmniej. Na uwagę zasługuje sprawnie prowadzona narracja, zawikłana intryga kryminalna oraz nietuzinkowe postaci, w tym niedopasowany duet śledczych. Na drugim planie czytelnik może znaleźć kilka wzmianek o obyczajowości w latach 50. XX wieku. Wraz z kapitanem milicji czytelnik może odbyć podróż po Warszawie i zauważyć dowody wojennych zniszczeń – ruiny kamieniczek, czy straszące brakiem okien budynki – oraz starania mieszkańców do przywrócenia dawnej świetności stolicy.

Dariusz S. Jasiński

„Martwy punkt” Jerzego Żukowskiego to kolejna propozycja Wydawnictwa CM z serii „Najlepsze kryminały PRL. Lata 50”. Miałem już okazję sięgnąć po ich książkę przedwojennego autora – Adama Nasielskiego (wielkie rozczarowanie) oraz jedną z powieści Anny Kłodzińskiej (z lat sześćdziesiątych), która zaskoczyła mnie wyjątkowo pozytywnie.

 

O samym autorze nie znalazłem ani słowa. W Internecie istnieje tylko ta pozycja, toteż moja ciekawość wiedzy o twórcach książek, które czytam – tym razem nie została zaspokojona.

 

Opowieść zaczyna się od spotkania dwóch prawników Klecza i Marca, którzy ostro werbalnie ścierają się z sobą, robiąc to jednak „w białych rękawiczkach” – starannie dobieranymi słowami, choć padają także mniej zawoalowane groźby. W kolejnej scenie poznajemy głównego bohatera powieści – kapitana MO, Polikarpa Rybkę, który pojawia się na miejscu zabójstwa mecenasa Marca. Milicjant przypadkowo dostrzega w odbiciu w lusterku, że badający zwłoki znany mu od lat lekarz przeszukuje kieszenie denata. Wkrótce na miejscu zbrodni pojawia się także i drugi z prawników poznanych na początku książki, prokurator Klecz, który nadzoruje śledztwo.

 

Na terenie posiadłości Marca mieszkają jeszcze jego krewni Zalescy, których Rybka wpisuje powoli na coraz dłuższą listę podejrzanych. Znajdzie się na niej także dziennikarka, której furtkę zamiast gospodarzy otworzył milicjant. Zaskoczona kobieta wymigała się stwierdzeniem rodem z „Seksmisji”: „czy zastałam Wiśniewskiego?” i szybko umknęła. Czytelnikowi zdecydowanie i wielokrotnie najbardziej podpada prokurator Klecz, którego autor tak często przedstawia w złym świetle, że skreśliłem go z listy potencjalnych morderców jako pierwszego.

 

Zresztą wkrótce okaże się, że nie było żadnego morderstwa, a Marzec zmarł śmiercią naturalną. Polikarp Rybka jednak nie może w to uwierzyć i prowadzi intensywne śledztwo, które co chwila prowadzi go w kolejny ślepy zaułek.

 

Książka pisana świeżo po II Wojnie Światowej zahacza intrygą o czasy okupacji. Uważam, że był to jej najciekawszy wątek. Bo niestety całość nie porywa, choć uczciwie muszę przyznać, że powieść jest napisana całkiem sprawnym językiem. Opisana intryga stworzona jest nieco naiwnie, a milicjant prowadzący śledztwo irytujący. Choć przedstawiony był raczej jako solidny i z lotnym umysłem – bystrością nie błyszczał. Czytelnik bardzo szybko zorientuje się komu przypisać zabójstwo, podstawianie kolejnych mylnych tropów nie wychodziło autorowi najlepiej, ale w sumie książkę czytało się nieźle. Na pewno Żukowski był o niebo lepszy od przedwojennego Nasielskiego, ale też o klasę gorszy od Kłodzińskiej – porównując „Martwy punkt” do znanych mi innych propozycji wydawnictwa.

 

Moją uwagę zwróciły ichtiologiczne konotacje imienia i nazwiska głównego bohatera. Pewnie sama zbitka Polikarpa i Rybki nie byłaby dla mnie niczym nadzwyczajnym, jednak autor wyraźnie wskazuje, że takie połączenie nie jest przypadkowe. W kilku miejscach możemy przeczytać o „bladoniebieskich wodnistych oczach” milicjanta. Później już autor wspomina o jego byczym karku, jeżeniu się i zbieganiu po schodach jak kot. Jako, że lektura sama w sobie była niezbyt pasjonująca – bawiło mnie wyszukiwanie wszelkich zwierzęcych odniesień do najważniejszej postaci powieści.

 

Doszukałem się też błędu merytorycznego. Według Żukowskiego anestezjolodzy w latach pięćdziesiątych podawali pacjentom kurarę, a jednak od 1942 roku stosowano w medycynie związek z niej wyodrębniony – tubokurarynę. No cóż autor, nie mógł tego sprawdzić w Internecie, jak ja, jednak był to niewątpliwie błąd pisarza.

 

Jeszcze kilka słów o wydawnictwie. Książka Adama Nasielskiego „Fort Grozy” była złożona całkowicie po amatorsku. Technicznych błędów była cała masa, a że zawodowo zajmuję się m.in. składem tekstów czytanie książki sprawiało mi często ból. W dwóch kolejnych powieściach wydawnictwa, które miałem już przyjemność czytać - ten element uległ poprawie i w zasadzie nie mogę się do niczego przyczepić. Może tylko w „Martwym punkcie” do drobiazgu, gdy czytamy o wspomnianych wodnistych oczach Rybki, które raz są bladoniebieskie, a raz blado-niebieskie. Niemniej nie piszę tego w złej wierze. Już chyba podkreślałem to przy okazji poprzednich recenzji propozycji Wydawnictwa CM – pomysł na działalność jest świetny i pozwala przypomnieć czytelnikom teksty sprzed pół wieku i starsze. Czasem trafia się coś, czego nie da się ugryźć, czasem coś, co zachwyci, a niekiedy dostaje się przeciętną opowieść taką jak „Martwy punkt” Żukowskiego. Ale fajnie, że mam możliwość sprawdzić samemu, co powstawało kilka czy kilkadziesiąt lat przed moimi narodzinami.

 

Podsumowując – „Martwy punkt” nie jest złą książką – jest mocno średnią, ale nie odniosłem wrażenia po jej skończeniu, że czytając zmarnowałem czas. Nie męczyłem się, jedynie rozczarowałem nie do końca trafionymi pomysłami w środku kryminału i zbyt łatwo podanym rozwiązaniem. Ale samo zakończenie było już całkiem niezłe i być może to właśnie ono pozwoliło mi lepiej wspominać książkę.

 

A wydawnictwu kibicuję, bo mimo błędów i niedociągnięć, z których z pewnością wyrosną, wykonują bardzo potrzebną pracę i chętnie będę sięgał po ich kolejne propozycje. Może tym razem znów spróbuję coś z dorobku Anny Kłodzińskiej – jej twórczość to przecież pewna inwestycja i wyjątkowo dobrze spędzony czas...

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial