Dzięcielinek
-
Monika B. Janowska zadebiutowała w 2011 roku powieścią "Gra o pałac". Jak sama twierdzi, bajki i opowiadania pisała już od dzieciństwa dopiero później zdecydowała sprawdzić się w większej formie. Jej pierwszą powieść miałam przyjemność czytać i muszę przyznać, że sprawiła mi dużą frajdę. Lekka, z dobrą intrygą, świetnie umiliła mi kilka wieczorów jak również sprawdziła się jako polecany tytuł.
Bohaterka najnowszej powieści, Paulina, jest kobietą po tak zwanych przejściach. Po dwóch rozwodach, po przeprowadzce, rozpoczęła nową pracę. Wszystko to spowodowało, że powoli staje na nogi, stan jej duszy zdecydowanie się poprawił , a jej życie wraca do pełnej normalności. Co prawda kłopoty dnia codziennego jak na przykład problemy z hydrauliką w jej mieszkaniu usiłują wytrącić ją z równowagi, lecz jako Niespodziewanie w jej życiu dużą rolę zacznie nagle odgrywać policja, a komisarz Bruno Niedziela powoli będzie spędzać sen z jej powiek. A wszystko to z powodu drugiego byłego męża Pauliny, który niespodziewanie wejdzie w jej życie powtórnie. Ten niesamowity egoista, kompletnie nie dbający o Paulinę nawet w momencie, kiedy potrzebowała ogromnej pomocy i wsparcia, zacznie ukazywać swoje zupełnie inne oblicze. To przez niego Paulina zostawia swój nowo zbudowany świat i wraz ze zwariowaną rodzinką rozpoczyna amatorskie śledztwo. Trzeba przyznać, że i jak w powieści o Brigitte Jones , sytuacje ją niejednokrotnie przerosną, i spowodują niekontrolowany chichot u czytelnika. Proste z pozoru rzeczy będą komplikować się coraz bardziej, a Paulina będzie pełna podziwu dla własnych umiejętności utrudniania wszystkiego co możliwe. Autorka sprytnie wplotła wątek sensacyjny w ustabilizowane już życie głównej bohaterki. Tropy jakimi zaczyna podążać zaprowadzą Paulinę nie tylko rozwiązania mrocznej zagadki, lecz również zdecydowanie wpłyną na jej życie osobiste jak i przyszłość. Ogromnie zabawnym wątkiem jest również ten dotyczący ślubu jej bratanicy Renatki ze spokojnych Olusiem. Jak zwykle przygotowania do tego typu uroczystości nie należą do najłatwiejszych, a i z reguły każda panna młoda ulega co chwilę różnym zmianom nastrojów. Zaproszenie przez Olusia byłej dziewczyny na ślub, doprowadza Renatkę do lekkiej apopleksji i tylko dyplomacja jej najbliższych zapobiega zerwaniom zaręczyn.
Musze przyznać, że autorka nieźle zapędziła mnie w kozi róg i takiego rozwiązania sprawy kryminalnej w ogóle nie spodziewałam się. Dlatego z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że "Połknąć żabę" to świetna, relaksująca lektura, nie przedobrzona w żadnym kierunku. Autorka bardzo dobrze łączy kilka gatunków literackich nie tworząc grochu z kapustą lecz wytrawne, smakowite danie. Fantastyczni, kolorowi bohaterowie, ogromne indywidualności, dodają historii niewątpliwie ogromnego uroku, świetnie poradzili sobie zarówno jako pomocnicy w amatorskim śledztwie jak i są atutem całej powieści. Warto podkreślić również ogromną dbałość autorki o szczegóły i wiarygodność przedstawionych zdarzeń.
Reasumując ,jeśli ktoś szuka powieści, przy której będzie dobrze się bawić to "Połknąć żabę" można polecić z czystym sumieniem. Mój egzemplarz poprawił już humor kilku osobom i pewnie na tym nie poprzestanie. Polecam !!