Lion Droga Do Domu | Autor: Saroo Brierley

Pięcioletni Saroo zostaje sam na dworcu kolejowym. Szukając starszego brata, wsiada do przypadkowego pociągu i zmęczony zasypia. Budzi się półtora tysiąca kilometrów od domu, w pięciomilionowej Kalkucie. Nie pamięta, skąd pochodzi, nie wie, jak wrócić. Walczy o przetrwanie w jednym z najbardziej przerażających miast świata. Śpi na brudnych ulicach, ucieka przed gangami żebraków. Adoptowany, trafia do dalekiej Australii. Mija dwadzieścia pięć lat. Myśl o odnalezieniu prawdziwej rodziny nie daje Saroo spokoju. Czy po tylu latach uda mu się w końcu wrócić do domu?
Jako mała dziewczynka często bałam się, że rodzice mnie gdzieś zostawią, zgubię się i nie będę umiała wrócić do domu. Pięcioletniego Saroo właśnie to spotkało. Zgubił się i nie mógł wrócić. Był tylko dzieckiem i nie pamiętał, jak nazywało się miejsce, w którym mieszkał. Jego historia to nie fikcja literacka. To wydarzyło się naprawdę.

Na początku był strach, niepewność o jutro, która przerodziła się w walkę o każdy nowy dzień. Saroo nie poddał się i udało mu się przeżyć. Codziennie odnosił małe zwycięstwa. Udawało mu się znaleźć nocleg i pożywienie. W końcu znalazł nową rodzinę. Czuł się w niej jednak obco. Wiedział, że to nie jest jego dom. Mimo upływu lat nie tracił nadziei, że odnajdzie miejsce, w którym przyszedł na świat i do którego należy.

Ta opowieść chwyta za serce już od pierwszych stron. W trakcie lektury miałam świadomość, że to wszystko wydarzyło się naprawdę. byłam pełna podziwu dla Saroo. Nie wiem, czy miałabym w sobie na tyle siły, by jakoś przetrwać to, co mnie spotkało. Powieść jest pełna kontrastów. Bogactwo miesza się z biedą, a dzieci na ulicach jest więcej niż może się wydawać. To przerażające. Nikogo nie powinien spotkać taki los. Każdy zasługuje na dom, a nie na karton i jedzenie ze śmietnika. Życie na ulicy nie było bezpieczne. Dzieci mogły zostać sprzedane przez handlarzy żywym towarem. Były też łatwym celem dla kogoś, kto potrzebował organów. One przecież nie miały się jak bronić.

Saroo podbił moje serce. Wyczuwałam jego strach i podziwiałam to, jaką siłę w sobie skrywał. Chciałam, by odnalazł w końcu drogę do domu. To niezwykłe, że nie poddał się i chciał wrócić tam, skąd przyszedł. Mógł przecież zacząć wszystko od nowa. Wspomniałam przecież o rodzinie, która chciała go wychować jako swojego syna. Tęsknota za prawdziwym domem była jednak silniejsza.

Nie mam prawa oceniać tej książki i pisać, czy jest dobra czy zła. Napisało ją życie, a jego scenariuszy nie można tak traktować. To zapis wspomnień niezwykłego człowieka, który nie chciał stać się sławny. Jego jedynym marzeniem był powrót do domu. Z tego, co wiem, nakręcono film na podstawie tej powieści. Jeszcze go nie widziałam, ale mam to w planach. Lion. Droga do domu poruszyło mnie i chcę przekonać się, w jaki sposób reżyser widział powrót Saroo do domu.

Jeśli szukacie historii pełnej emocji, wiary i nadziei, myślę, że dobrze trafiliście. Ta powieść powinna spełnić wasze oczekiwania. Pamiętajcie, że to, co spotkało Saroo, wydarzyło się naprawdę. Niektóre fragmenty mogą być nieco nużące, ale warto poznać człowieka, który postanowił odnaleźć swoją drogę, choć wiedział, że nie będzie to łatwe.