Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dzikie Karty Tom 2 Wieża Asów

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dzikie Karty Tom 2 Wieża Asów | Autor: George R.R. Martin

Wybierz opinię:

Wasia

Cykl Dzikie karty to opowieść o alternatywnej rzeczywistości, w której ludzkość została zarażona kosmicznym wirusem. W wyniku jego działania wiele osób przemieniło się, jednak nie wszyscy mogli zostać herosami - ci, którzy otrzymali nadnaturalne moce, nazywani są Asami i stanowią elitę, natomiast jednostki zdeformowane to Dżokerzy, nowe wyrzutki społeczne. Akcja Wieży Asów rozgrywa się trzydzieści lat po wydarzeniach tomu pierwszego, gdy społeczeństwo jest już mocno podzielone, względnie poukładane i w tym stanie zmierzyć się musi z nowym niebezpieczeństwem - atakującym planetę kosmicznym Rojem.

 

Podstawową sprawą, którą chciałabym poruszyć, jest fakt, iż cały ten projekt jest naprawdę świetne skonstruowany. Moje doświadczenia ze wszelkimi opracowaniami zbiorowymi są raczej niezbyt pozytywne, tutaj natomiast otrzymujemy coś pomiędzy antologią a powieścią i jest to twór bardzo, bardzo udany. Teoretycznie każdy z autorów miał za zadanie stworzyć coś własnego - swoje postaci, wydarzenia, historie - a jedynym ograniczeniem był tu świat przedstawiony o pewnej konkretnej konwencji. Taki zbiór mógł wypaść bardzo nierówno, jednak tak się nie stało. Opowiadania czyta się płynnie, jednym tchem, nie rażą nawet przeskoki między poszczególnymi autorami. Jedynym, co zwraca uwagę czytelnika, są zmiany postaci i do tego faktycznie należy przywyknąć - opowieści są raczej zamknięte i, choć nie zawsze mają jasne zakończenie, nie wraca się do nich w dalszej części książki. Z drugiej strony całość ładnie spajają łączniki, opowieści podzielone na części, i widać tutaj wyraźnie dobrą robotę George'a R.R. Martina.

 

Różnorodność autorów, bohaterów i historii sprawia, że trudno książkę zaklasyfikować do konkretnego gatunku, co po raz kolejny potwierdza, jak epicki jest to projekt. Na pewno jest to fantastyka w klasycznym wydaniu, bowiem nagromadzenie zjawisk nadnaturalnych jest po prostu niesamowite; to stały i pewny element świata przedstawionego. Wiele opowiadań przypomina klasyczne filmy sensacyjne - ktoś dąży do jakiegoś celu, kogoś trzeba wyśledzić i zabić, kogoś trzeba uratować... Ich akcja jest wartka, dynamiczna i różnorodna, czyta się je naprawdę wspaniale. Pojawia się również wiele wątków obyczajowych - w zdeformowanym świecie bohaterowie z obu stron barykady umawiają się na randki, flirtują, kochają i nienawidzą. Ten aspekt dodaje opowieściom pełni i autentyczności.

 

Muszę się przyznać, że nie czytałam pierwszego tomu, książki Dzikie karty, więc to, o czym mówię, odnosi się jedynie do Wieży Asów. Nie mam porównania, no i niestety uciekały mi pewne wątki fabularne. Samo zrozumienie treści zajmowało mi sporo czasu, bo czytelnik drugiej części nie otrzymuje żadnych wstępów; zostajemy wrzuceni w wir wydarzeń od pierwszego opowiadania. To prawo autorów i nie uważam tego za wadę; jestem raczej zła na siebie, że jak dotąd nie zwróciłam na ten cykl uwagi i znów będę poznawała coś nie w kolejności. Jeśli czujecie się do cyklu zachęceni, nie idźcie moim śladem; zdecydowanie polecałabym poznawanie historii od początku, nawet jeśli pierwszy tom wydaje się nieco słabszy (przynajmniej takie mam wrażenie, gdy czytam recenzje).

 

Cykl Dzikie karty to moim zdaniem pomysł niesamowity, lekko szalony, ale zrealizowany na naprawdę wspaniałym poziomie. Nie jest to może typowa, trzymająca w napięciu opowieść, ale zbiór naprawdę przyzwoitych opowiadań, które dobrze się uzupełniają i przenikają. Jestem ciekawa, jak czyta się tę książkę w oryginale - zakładam, że w wydaniu anglojęzyczny bardziej widać różnice pomiędzy poszczególnymi pisarzami i zastanawiam się, czy wypada to na plus, czy jednak na minus. Póki co jednak odkładam na bok te rozważania i czekam z niecierpliwością na tom pierwszy - już w przyszłym tygodniu będę mogła się zabrać za lekturę.

 

W alternatywnej rzeczywistości II wojna światowa wyglądała zupełnie inaczej. Główne zagrożenie stanowił wirus dzikiej karty, ingerujący w ludzkie geny. Na drodze kosmicznej loterii obywatele całego świata zyskiwali nowe moce stając się Asami, przechodzili deformację i zyskiwali określenie Dżokerów, umierali albo umykali wirusowi. Po trzydziestu latach Ziemia raz jeszcze staje w obliczu zagrożenia pochodzącego z głębin wszechświata. Tym razem zmierza nań Rój, gotowy pozbawić życia każdego, kogo napotka na swojej drodze. Ofiary dzikiej karty zmuszone są, niezależnie od prywatnych animozji, zjednoczyć się i stanąć do walki z kosmicznym najeźdźcą.

 

Opowiadania, które umieszczono pod szyldem „Wieży asów", powstały już w latach 80., czyli zasadniczo przed uznaniem Martina za literackie guru, a „Wieża asów" to tak naprawdę drugi tom serii zbiorów opowiadań „Dzikie karty". Obok autora „Pieśni lodu i ognia" znajdziemy w tomie teksty autorstwa Rogera Zelazny'ego, Waltera Jona Williamsa czy Pat Cadigan (nazwiska niekoniecznie tak popularne i nęcące w Polsce, jak ma to miejsce w Stanach Zjednoczonych).

 

„Wieża asów" to nie opowiadania sensu stricto, które zwykły kojarzyć się z twardymi ramami, oddzielającymi jedną wizję od drugiej. Zwykle zbiór spina wspólna koncepcja świata, wydarzenie czy przynależność do jakiejś formy organizacji. W tym przypadku mamy do czynienia z niesamowitą ciągłością historii. Postaci przeplatają się, wkradają na karty opowiadań innego autora, znienacka wyskakują, by przypomnieć o swoim istnieniu. Świat przedstawiony zdaje się jednolity. Ma to swoje dobre i złe strony. Ciągłość zamazuje nieco wrażenie po lekturze słabszych fragmentów, ale jednocześnie stwarza wrażenie czytania opowieści niedokończonej i pobieżnie potraktowanej. Nacisk kładziony jest raz na jednego, raz na drugiego bohatera, ale żaden z nich nie zyskuje na tyle silnego rysu, by mógł zostać protoplastą całej historii.

 

Nie oznacza to, że kreowane przez autorów postaci są nijakie. W ramach opowiadań stają się nośnikami nierzadko skomplikowanych rozgrywek psychologicznych, niejasnych motywacji oraz wewnętrznych walk dobra i zła. Bohaterowie mają swoje traumy i tragedie, swoje miłości i wielkie poświęcenia. Niemniej żaden z nich nie mógłby zostać uznany za bezsprzecznie głównego bohatera.

 

Niezależnie od psychologicznego skomplikowania, które wydaje się tematem dość trudnym, „Wieża asów" to dzieło zadziwiająco lekkie. Opowiadania są chwilami bardzo dowcipne, przypominające nieco parodię „Watchmen". Mają w sobie sporo z takich produkcji, jak „Sucker punch", czy „Kick-Ass", chociaż oczywiście czasy powstania tych tekstów kultury są na tyle odmienne, że inspiracja autorów książki jest niemożliwa. Zdarzają się jednak również chwile, gdy dowcip wydaje się przesadzony, wymuszony i do bólu sztuczny, śmiesząc swoją wtórnością, a nie faktycznym elementem komicznym.

 

Poza pierwszym opowiadaniem autorstwa Lewisa Shinera, które bardzo odstaje od kolejnych tekstów, wszystkie przypadły mi do gustu. Językowa różnica pomiędzy opowiadaniami była tak niewielka (to zapewne kwestia tłumaczenia), że świadomość odrębności autorów bardzo szybko mi umykała. Mogłabym czytać „Wieżę asów" bez nagłówków autorów i tytułów ich opowiadań, a pewnie nie zorientowałabym się, że stoją za nimi różni pisarze. Różnice zrzuciłabym raczej na karb lepszego lub gorszego dnia jednego autora.

Historia z „Wieży asów" ¬– dotycząca wybranych, pokonanych i nieświadomych (Asów, Dżokerów i zwykłych ludzi) oraz kosmicznej infiltracji – bardzo przypadła mi do gustu. Jeżeli nie czytaliście pierwszego tomu opowieści o dzikiej karcie, nie martwcie się. I bez jej znajomości można dać pochłonąć się tej historii. Szkoda tylko, że fabuła nie pozostała w rękach jednego autora, bo sądzę, że to znacząco wpłynęłoby na wyrazistość świata przedstawionego. A może to jedynie moja odwieczna niechęć do opowiadań? I to właśnie najlepsza reklama dla „Wieży asów", którą polubiłam pomimo ogólnej niechęci do jej formy podawczej.

 

Polscy czytelnicy wreszcie mają okazję zapoznać się z serią książek o superbohaterach XX wieku, która jest projektem George'a R. R. Martina, odpowiadającego za redakcję i wybór tekstów. Oczywiście pisarz dokłada do cyklu własne opowiadania, ale oprócz niego swój wkład mają inni twórcy fantastyki – Roger Zelazny, Walter Jon Williams czy Pat Cadigan. W rodzimych księgarniach dostępny jest już drugi tom – „Wieża Asów". Jedno trzeba przyznać na początku – choć książka jest zbiorem utworów, czyta się ją prawie jak powieść, w przeciwieństwie do pierwszej części, „Dzikich kart".

 

W obu tytułach historie pisane są zgodnie z założonym schematem fabularnym. Wcześniej był to wirus, który nadał ludziom nadzwyczajne zdolności, czyniąc ich Asami, lub przeobraził ich w budzące grozę i obrzydzenie istoty zwane Dżokerami. To zaowocowało opowiadaniami o początkach poszczególnych bohaterów, więc wspólnym elementem był przede wszystkim świat. „Wieża Asów" okazuje się inna, lepsza i przyjemniejsza w czytaniu, ponieważ w niej teksty koncentrują się na inwazji Roju, pochodzącego z kosmosu oraz niszczącego wszystko na swojej drodze. W ten sposób śledzimy kolejne etapy walki z obcą jednostką, a fabuła to ciąg wydarzeń przyczynowo-skutkowych z mnogą ilością wątków i postaci. Zupełnie traci się wrażenie obcowania ze zbiorem opowiadań, tym bardziej, że poziom książki jest bardzo wyrównany.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial