Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

W Poszukiwaniu Straconego Czasu Tom 4 Sodoma I Gomora

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Marcel Proust
  • Tytuł Oryginału: A La Recherche Du Temps Perdu Sodome Et Gomorrhe
  • Seria: W Poszukiwaniu Straconego Czasu Tom 4
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Francuski
  • Przekład: Tadeusz Żeleński Boy
  • Liczba Stron: 592
  • Rok Wydania: 2015
  • Wymiary: 145 x 205 mm
  • ISBN: 9788377792179
  • Wydawca: MG
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    6/6

    2.5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

W Poszukiwaniu Straconego Czasu Tom 4 Sodoma I Gomora | Autor: Marcel Proust

Wybierz opinię:

Scoto

Są książki, które trzeba przeczytać... Albo chociaż spróbować się z nimi zapoznać. Do takich - przynajmniej dla mojej skromnej osoby - należy quasi-autobiograficzny cykl Marcela Prousta W poszukiwaniu straconego czasu. Sodoma i Gomora to czwarta część cyklu, kolejna cegiełka zawierająca piękne treści. O Marcelu Prouście chyba każdy słyszał więc nie ma potrzeby przedstawiania jego osoby. O Sodomie i Gomorze warto jednak coś napisać...

 

W poszukiwaniu straconego czasu było dla mnie czymś, co zawsze odkładało się do szufladki "Na później". Nie mogłam się jakoś zebrać do lektury tego cyklu, trochę bałam się, że treść mnie przerośnie; że nie zrozumiem nic z tego, co autor chciał przekazać; wreszcie, że wynudzę się i zniechęcę na starcie. Lata mijały a moje "chcenie" rosło w siłę. W końcu, jakiś czas temu, sięgnęłam po pierwszy tom W poszukiwaniu straconego - W stronę Swanna, później po kolejne - W cieniu zakwitających dziewcząt oraz Strona Guermantes aż dotarłam do ostatniej, do Sodomy i Gomory. Nie da się przeczytać ostatniego tomu, nie znając treści poprzednich. To zwyczajnie bez sensu... Cały urok cyklu zauważa się dopiero po zapoznaniu się z całością, dopiero po przeczytaniu ostatniej strony, ostatniego tomu, czytelnik jest w stanie zrozumieć przesłanie autora i docenić kunszt W poszukiwaniu straconego czasu.

 

Czwarta część cyklu przenosi nas do Balbec, miejsca, które chętnie osobiście bym odwiedziła i chociaż trochę poczuła jego klimat. Może pióro Marcela Prousta sprawiło, że to francuskie kąpielisko tak bardzo mi się spodobało i upodobniło do sielankowego miejsca. W rzeczywistości może być jednak, w gruncie rzeczy, najzwyczajniejszym z najzwyczajniejszych miejsc, ale doskonale przedstawionym... Być może, w końcu Marcel Proust to mistrz a jego powieści stanowią kwintesencję geniuszu. Trudno mu dorównać, jeszcze ciężej skrytykować. Przynajmniej ja nie potrafię i z przyjemnością zanurzałam się w przedstawionych przez niego historiach.

 

Tym razem główny bohater przenosi nas do Balbec, gdzie stopniowo zakochuje się w Albertynie. Przyznaję, że miałam wrażenie, że Marcel cały czas traktował ją przedmiotowo. Wątpię bym się myliła w tym osądzie, niestety, a może stety? Proust stara się zdefiniować miłość. Wytłumaczyć jakoś jej piękno, zrozumieć i przeżyć. Nie wiem czy da się to wszystko zrobić na raz. Autor w końcu, nie będąc w stanie sprostać temu wyzwaniu, oddziela miłość od ukochanej. Bardziej zależało mu na zrozumieniu czym jest miłości niż na jej przeżyciu. Nie do końca to rozumiałam, ale może mam inny charakter? Albo inaczej podchodzę do pewnych rzeczy. Dla mnie pewnych uczuć i zachowań nie da się wyjaśnić i skategoryzować, trzeba je przeżyć, poczuć, cieszyć z nich a nie analizować. Marcel wolał jednak przeistoczyć się w badacza zamiast zostać skromnym zakochanym mężczyzną. Do tego wszystkiego mamy przedstawione lubieżne wyobrażenia Marcela o Albertynie! Naprawdę świetnie mi się je czytało, jednak o co dokładnie chodzi nie napiszę, zostawiam to Waszej lekturze i przyjemności...

 

Rozśmieszyła mnie postać ekscentrycznego barona de Charlus. Z poprzednich tomów inaczej go postrzegałam, w Sodomie i Gomorze wyszła z niego cała pycha zakochanego homoseksualisty. Brzmi ciekawie? Wzruszyłam się czytając o śmierci babki. Przypomniała mi się moja... W powieści możemy zobaczyć jak wyglądała obyczajowość na przełomie XIX i XX wieku. W saloniku pani Verdurin nie brak dwuznacznych sytuacji. Dobrze się bawiłam czytając o - czasami - niecodziennych zachowaniach ówczesnych ludzi. Dzięki autorowi mamy dość dobry wgląd w tamtejsze konwenanse. Nie sposób się nudzić czytając o towarzystwie otaczającym Marcela Prousta! Same opisy są kwintesencją pióra autora, każde kolejne zdanie tylko rozbudzało apetyt na następny rozdział.

 

Sodoma i Gomora, jak zresztą i pozostałe części W poszukiwaniu straconego czasu, to piękne opisy, to uczucia zawarte w doskonałych długich zdaniach. Mogłabym wypisywać ochy i achy, ale chyba prościej będzie napisać: Bierzcie i czytajcie to wszyscy! Bo nie taki diabeł straszny jak go malują...

Korcia

Czytam dużo i to bardzo różnorodnej literatury. Nie uważam się za znawcę w tej dziedzinie, co nie przeszkadza mi mieć własne zdanie. Sięgam po różnego rodzaju książki, nie stronię też od klasyków i zazwyczaj bardzo sobie ich cenię. Wiele sobie obiecywałam po cyklu Marcela Prousta "W poszukiwaniu straconego czasu". Może zabrałam się za niego trochę niefortunnie, bo od czwartej części, czyli "Sodomy i Gomory", jednak czy z dobrymi książkami nie jest tak, że można je czytać od początku do końca, od środa do początku, czy od końca do początku? Taką miałam nadzieję, tym bardziej że to dzieło znalazłam na wielu listach z serii "koniecznie trzeba przeczytać". Wstydem byłoby nie znać takiej powieści, skoro każdy człowiek powinien ją przeczytać. Tylko czy faktycznie jest to lektura dla każdego?

 

"W poszukiwaniu straconego czasu" to quasi-autobiograficzna powieść, uznana przez krytyków literatury za arcydzieło, ja niestety jestem zupełnie innego zdania. Są książki, od których jest mi się ciężko oderwać, natomiast czytanie "Sodomy i Gomory" szło mi bardzo opornie. Każdy pretekst, żeby ją odłożyć, był dobry. Nawet sprzątanie, którego generalnie nie znoszę, było niekiedy miłą odmianą od tej książki.

 

Najważniejszym wątkiem czwartego tomu „W poszukiwaniu straconego czasu" jest relacja między głównym bohaterem i Albertyną, powoli rodzące się uczucie, które chyba najbardziej podsyca zazdrość, a już w szczególności o płeć przeciwną. Proust z dużą drobiazgowością opisuje życie głównego bohatera, jego rozterki i to, co się dzieje w jego otoczeniu. Zwraca również uwagę na ówczesne stosunki społeczne. Bohaterów tej książki bardzo zaprzątają problemy, kogo zaprosić na przyjęcie, u kogo się pojawić, z kim się pokazać, a kogo unikać i traktować jak powietrze.

 

Niestety ta lektura bardzo mnie nudziła i męczyła. Nie mogę zaprzeczyć, że napisana jest pięknymi, można nawet powiedzieć, że kwiecistymi zdaniami. Niektóre ciągną się przez całą stronę i faktycznie niczego nie można im zarzucić. Forma zasługuje na duże uznanie, ale moim zdaniem fabuła już niekoniecznie. Niewiele się dzieje na tych niemal sześciuset stronach, a ilość dygresji przyprawia o niezły zawrót głowy. Nie mogę powiedzieć, że wszystkie wątki mnie nużyły, zdarzało się, że kilka stron udało mi się czytać z zaciekawieniem, ale potem pojawiała się jakaś dygresja albo dygresja dygresji i moje zainteresowanie znacznie spadało. Niestety tych fascynujących stron było znacznie mniej od tych irytujących, co stwierdzam z żalem. Do końca liczyłam na jakiś przełom, na to, że może zacznie się coś nareszcie dziać...

 

Wybitnie zniechęcił mnie też do siebie główny bohater, który wydał mi się miałki i nijaki. To, jak traktował Albertynę, było bardzo denerwujące. Większość problemów bohaterów tej książki była dla mnie mało istotna, chociaż rozumiem, że ludzie, którzy nie mają prawdziwych kłopotów, potrafią sobie je stworzyć.

 

Autor snuje refleksje na przeróżne tematy. Oto mała próbka:

 

"Z pewnością można twierdzić, że istnieje tylko jeden czas, dla tej błahej przyczyny, że patrząc na zegar, stwierdziliśmy, iż to, cośmy uważali za dzień, było tylko kwadransem. Ale w chwili, kiedy to stwierdzamy, jesteśmy właśnie człowiekiem obudzonym, zanurzonym w czasie ludzi obudzonych, zbiegliśmy z innego czasu. Może nawet więcej niż z innego czasu: z innego życia. Przyjemności, których kosztujemy we śnie, nie wliczamy do przyjemności doznawanych w ciągu naszego istnienia. Aby wspomnieć jedynie najgrubiej zmysłową ze wszystkich, któż z nas przy przebudzeniu nie odczuwał nieco irytacji, że doznał w czasie snu rozkoszy, której – jeżeli się nie chce zbytnio zmęczyć – nie może, obudziwszy się, powtórzyć tego dnia nieograniczenie. To jest niby stracone dobro. Mieliśmy przyjemność, ale w innym życiu, które nie jest naszym. Jeżeli wprowadzamy w bilans cierpienia i rozkosze snu (które na ogół pierzchają bardzo szybko po przebudzeniu), to nie w bilans życia".

 

Mam ogromny problem z oceną tej powieści, bo doceniam, to jak została napisana, ale niestety fabułą nie potrafię się zachwycać. Można doszukiwać się przyczyn tego stanu w tym, że zabrałam się za jej czytanie w niewłaściwej kolejności. Być może nie jest to książka dla mnie, ale z pewnością nie można powiedzieć, że nie jest to książka dla nikogo. Ma ona swoich amatorów, którzy pewnie rozbierają ją na zdania, zachwycają się ich pięknem, rozmyślają nad tym, co autor miał na myśli i łapią w lot jego refleksje. Ja najwidoczniej jestem zwykłym zjadaczem książek i nieprzyzwyczajona do takich wysublimowanych zwrotów, nie potrafię się w nich w pełni rozsmakować.

 

Gdzieś w Internecie przeczytałam, że Marcel Proust napisał tę powieść dla siebie i czytając "Sodomę i Gomorę" wielokrotnie miałam podobne odczucia. Książkę polecam koneserom, a zwykłym "zjadaczom książek" radzę zostanie przy mniej wzniosłych dziełach.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial