Ewa Chani Skalec
-
"Gotycka powieść fantasy", "mroczny klimat", "realia i mity XVIII-wiecznej Hiszpanii" to określenia, które widzimy na okładce. Jak mają się do tego, co na kartach swej powieści proponuje nam Joanna Pypłacz?
Zacznę od tytułu ˜– podoba mi się jego przewrotność. Na pierwszy rzut oka można pomyśleć (jak i ja pomyślałam), że chodzi o sierpniową noc (z niemieckiego). Tymczasem tytuł to imię i nazwisko jednego z głównych bohaterów. Właściwie, kiedy wziąć pod uwagę, że tak właśnie Autorka zatytułowała powieść, należałoby chyba napisać, że głównego bohatera. Nie do końca się z tym jednak zgadzam. Moim zdaniem jest przynajmniej czworo pierwszoplanowych bohaterów, a są nimi: August Nacht, Cesar markiz de Viciosa, Blanka Morales hrabina de Aciago oraz Iduna, która łączy wszystkie wątki i postaci.
O czym? O miłości i pragnieniu zemsty. O okrucieństwie i cienkiej linii pomiędzy życiem i śmiercią, tym, co realne i tym, co nadprzyrodzone. W końcu o zbrodniach małych i dużych. A wszystko to w realiach XVIII-wiecznej Hiszpanii. Rzeczywiście przyznać trzeba, że nad tymi realiami Autorka musiała popracować i wypadły bardzo dobrze.
Poznajemy bohaterów powoli. Najpierw jednego, później drugiego i tak po kolei zapoznajemy się z ich życiorysami i tym, w jakiej sytuacji znajdują się na początku akcji powieści. W pierwszej chwili trochę trudno się może połapać, kto jest kim, szczególnie zanim poznamy wszystkie zależności pomiędzy postaciami, szybko jednak zaczynamy pojmować całą sytuację. Na dodatek, w moim przypadku, fakt, że nie mogłam znaleźć od razu tego, co łączy poszczególne postaci, było właśnie tym elementem, który na początku całkowicie wciągnął mnie w lekturę. Chciałam czytać dalej i dalej, by w końcu zrozumieć, co połączy Blankę z Augustem, czy Cesara z Ausenciem i jaką w tym wszystkim rolę odegra Iduna.
Jeśli chodzi o fabułę – jest porywająca, pełna zaskakujących zwrotów akcji, niespodziewanych wydarzeń z przeszłości i związków między bohaterami, których nie sposób na początku się domyślić. Akcja jest dość szybka i nie pozwala czytelnikowi się znudzić. Kiedy na chwilę musiałam odłożyć powieść (wiadomo, życie to nie tylko czytanie), wciąż myślałam o tym, co będzie się działo dalej i wymyślałam kolejne wymówki, by zamiast robić, co do mnie należy – czytać.Czy jednak można stwierdzić, że odczuwałam mroczny klimat? Chyba nie do końca. Owszem, były takie momenty, gdzie rzeczywiście wcale się nie dziwię, że któryś z bohaterów myślał, iż postradał zmysły. Sama bym pewnie oszalała, gdybym widziała tak niestworzone istoty. Jednak jako czytelnik nie odczuwałam tego mrożącego krew w żyłach strachu. Czegoś najwidoczniej zabrakło w opisach duchów i innych mitycznych postaci, które snuły się po Kantabrii.
W kwestii budowania postaci, Autorce należą się wyrazy uznania. Bohaterowie są prawdziwi aż do bólu, a każdy z nich inny. Co bardzo mnie urzekło – początkowo daje nam ona do zrozumienia, kto będzie dobry, a kto zły, by gdzieś w połowie okazało się, że wszystko to było pięknie skonstruowanym podstępem. Ten, którego żałowaliśmy i nad którym się litowaliśmy może okazać się najgorszy, a ten, którego od początku potępialiśmy, choć otrzymał straszliwą karę, wywoła u nas swoistą litość. Tak, można śmiało rzec, że począwszy od tytułu, na ostatniej stronie powieści kończąc – "August Nacht" jest napisany przewrotnie i zgodnie z zasadą, by nie oceniać książek po okładce, a ludzi po pierwszym wrażeniu, jakie wywołali.
Jeśli więc lubicie historie o duchach, wątek miłosny i odrobinę elementów z powieści płaszcza i szpady, jest to książka dla Was. Dodatkowym jej atutem jest to, że Autorka zamieściła trochę zwrotów w języku hiszpańskim i niemieckim, zgodnie z krajami pochodzenia bohaterów. Dodaje im to autentyczności, gdy np. przeklinają (czy mówią cokolwiek w bardzo emocjonalnych sytuacjach) w swoim rodzimym języku. Bardzo spodobały mi się również łacińskie i hiszpańskie tytuły rozdziałów.
Kolejne plusy to dobra korekta i naprawdę urzekająca okładka.
Największe minusy tej powieści to nieścisłości i zaprzeczenia, których znalazłam całkiem sporo i pojawiające się co i rusz problemy z czasoprzestrzenią. Choćby taka sytuacja: Cesar nagle zauważa istnienie gotyckiej wieży w majątku hrabiego de Viciosa. Nigdy wcześniej jej nie widział i nawet nie wiedział o jej istnieniu. Patrzy na nią i go ona przeraża. Kilka minut później myśli o tym, jakie straszliwe opowieści na temat tejże wieży słyszał już wielokrotnie. Być może się czepiam, jednak takich sytuacji było za wiele jak na powieść zredagowaną i wydaną. Również poczucie czasu gdzieś się zapodziewało. Coś się działo, potem było kolejne zdarzenie, a z pozycji innego bohatera wynikało, że kolejność była np. odwrotna. Straszliwie utrudniało to zrozumienie niektórych zdarzeń i ich przyczynowości i skutkowości.
Ogólnie rzecz ujmując – "August Nacht" jest naprawdę wyjątkową powieścią. Mimo denerwujących nieścisłości, które umknęły redakcji, jest fantastyczną powieścią, której akcja wciąga całkowicie, a bohaterowie zapadają w pamięć (jestem przekonana, że na długo). Choć jest czymś nowym, czego nie potrafię przyrównać do żadnej dotąd przeczytanej książki, to jednak uważałabym z nazywaniem tej historii gotycką powieścią fantasy.