Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mahatma Witkac

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 3 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Mahatma Witkac | Autor: Joanna Siedlecka

Wybierz opinię:

Bnioff

Kiedy parę miesięcy temu siedzieliśmy na piątym piętrze Vitkaca, budynku przy ulicy Brackiej w Warszawie i czekaliśmy na wernisaż prac Mariana Murawskiego, ilustratora kilku kultowych dzieł z mojego dzieciństwa, padła kwestia nazwy tego w gruncie rzeczy handlowego przybytku. Właśnie sam Murawski przypomniał wszystkim, że przy Brackiej, choć kilkadziesiąt metrów dalej, po drugiej stronie Alej Jerozolimskich przy kamienicy braci Jabłkowskich mieścił się dom, w którym żyła do wybuchu wojny oficjalna żona Witkacego, on sam zaś urodził się jeszcze bliżej, bo przy Hożej pod numerem 11 w nieistniejącej już kamienicy. Jakoś tak utarło się, by kojarzyć autora „Wariata i zakonnicy" wyłącznie z Zakopanem, dlatego warto czasem pokusić się o próbę systematyki faktów, zwłaszcza przy okazji biografii tego nieprzeciętnego twórcy. Taką właśnie karkołomną próbę podjęła w latach dziewięćdziesiątych Joanna Siedlecka, ruszając w poszukiwanie śladów po synu Stanisława Witkiewicza w głowach żyjących jeszcze osób, które zetknęły się z nim, zanim postanowił wynieść się z tego świata.

 

Mahatma Witkac ma więc klasyczną formę reportażu, a wydanie wznowione w 2014 roku, uzupełnione także o daty śmierci większości rozmówców Siedleckiej, jest przykładem dzieła w swojej kategorii wybitnego. Autorka prezentuje nam swoistą polifonię, z której przebija iście witkacowska (gombrowiczowska?) gęba pełna sprzeczności, rozchwiania, nieostrości, portret artysty, którego nie sposób nijak zaklasyfikować, włożyć w gładką laurkę czy zatopić w formalinie konkretnych epitetów. A nawet więcej jeszcze niż portret artysty daje nam Siedlecka, bo podczas lektury przyjdzie nam obcować z człowiekiem prawdziwym i choć obdarzonym ewidentnym talentem, to jednak po ludzku nieszczęśliwym, prawdziwym galerniku wrażliwości. Osobowością wybitną, wychowaną na artystę przez swojego wybitnego ojca, z którego mitem i popularnością, zwłaszcza wśród zakopiańskiej społeczności, będzie Witkacy bezskutecznie walczył przez całe swoje rozwichrzone życie. Po śmierci będzie już zgoła odmiennie. Popularność dzieł Witkiewicza juniora eksploduje z siłą przez mało kogo spodziewaną, zwłaszcza „bohomazy"- portrety nieulizane malowane przez niego w ilościach hurtowych, uczynią posiadających je szczęśliwców bardzo majętnymi. Za życia autora jego firma portretowa, jak wiadomo, ledwo przędła, swoimi pracami płacił Witkiewicz za przysługi, obdarowywał często w nadmiarze pracami nie zawsze uszczęśliwionych odbiorców, którzy o prawdziwej wartości rzeczonej waluty dowiadywali się po wielu latach. Niewielu było takich, którzy doceniali jej wartość i wierzyli w moment jej zasłużonego tryumfu. Z pewnością osobą taką, wliczając oczywiście najbliższe mu kobiety, która zdradzała zdolności profetyczne był on sam. W wypowiedziach wielu rozmówców przewija się zwłaszcza ten motyw. Po latach okazało się, że większość przeczuć i wizji autora „Pożegnania jesieni" ziściła się. Urzeczywistnił się najazd dziczy ze wschodu, ogólne splugawienie obyczajów i prymitywizacja życia zwłaszcza jego kulturalnego aspektu w powojennej PRL-owskiej rzeczywistości objawiła swoje groteskowe oblicze niczym w najgorszej narkotycznej wizji artysty przeklętego. A tak na marginesie teraz w drugiej dekadzie XXI wieku niewiele się zmieniło się w sumie zmieniło. Wciąż wisi nad Europą widmo dziczy ze wschodu, a kultura wije się spazmatycznie w okowach komercji, w zachodniej prymitywnej formie, łatwiźnie i telewizyjnej bylejakości i taniości.

 

Książkę kończą relację z groteskowej ceremonii ekshumacji i przenosin rzekomych szczątków Witkacego z miejsca pochówku po samobójczej śmierci do rodzinnego zakopiańskiego grobowca. Dla nikogo nie jest chyba tajemnicą, że przeniesiono pozostałości doczesnych szczątków jakiejś bogu ducha winnej Ukrainki, a cała operacja jako żywo mogła kojarzyć się z poetyką absurdu teatru autora „Szewców".

 

Wydawnictwu MG należą się wielkie brawa i owacja na stojąco, za wznowienie tego napitnego dzieła, perły wśród wielu świetnych utworów reportażowych naszych polskich autorów. „Mahatma Witkac" spodoba się zarówno tym, którzy znają twórczość Witkacego, jak i tym, którzy do wejścia w jego osobny świat dopiero się przymierzają. Z pewnością też znajdzie uznanie w oczach sympatyków reportażu, powinna też być lekturą obowiązkową chcących się szkolić w tej niełatwej sztuce. W mnie wzbudziła dodatkowo potrzebę, by ponownie sięgnąć po książki poświęcone Kosińskiemu i Gombrowiczowi, w których kunszt Siedleckiej błyszczy równi mocno.

Czytelnik7

Środowiska artystyczne są jednym z tych tematów, którymi interesuje się najbardziej. Z wielkim zapałem sięgam po pozycje wydawnicze, pozwalające prześledzić życie twórców, przyjrzeć się procesowi tworzenia oraz zajrzeć do niebanalnego świata artystów. Jedną z takich pozycji, z którą miałem okazję ostatnio obcować, jest "Mahatma Witkac", Joanny Siedleckiej.

 

Joanna Siedlecka jest autorką bestsellerowych biografii Witolda Gombrowicza, Zbigniewa Herberta, Jerzego Kosińskiego, a także dwóch tomów "Wypominków" o pisarzach zapomnianych, przemilczanych m.in. Stanisławie Rembeku, Kazimierze Iłłakowiczównie, Jerzym Krzysztoniu. Została wielokrotnie nagrodzona, z czego najbardziej sobie ceni wyróżnienie dla "Obławy" w V edycji nagrody literackiej im. Józefa Mackiewicza.

 

"Mahatma Witkac" to pasjonująca reporterska opowieść o Stanisławie Ignacy Witkiewiczu, jednym z najwybitniejszych i najoryginalniejszych twórców XX wieku, który wyprzedził swoją epokę. Za życia, kiedy tworzył, został przez środowisko artystyczne odrzucony, Jego dzieła nie spotkały się z zasłużonym uznaniem, a nazwisko nie cieszyło się dobrą popularnością. Powszechnie uznawano go za niezrównoważonego dziwaka, narkomana, błazna i kobieciarza. Cały Jego dorobek, w którego skład wchodziły zarówno dramaty, wiersze, powieści, jak i obrazy (przetrzymywane przez wiele lat pod łóżkami czy za szafami, ze względu na wątpliwą wartość artystyczną), nie spotkały się ze szerokim uznaniem, a powątpiewaniem w ich istotę. Także Jego poglądy i idee, bowiem Witkiewicz parał się również filozofią, zostały uznane za nic niewarte i powierzchowne. Niedoceniony za życia, wyniesiony na piedestał po śmierci, zawsze otoczony pięknymi kobietami.

 

Książka Joanny Siedleckiej nie została napisana w sposób biograficzny tudzież chronologiczny. Autorka nie rozpatruje życia artysty kolejno, krok po kroku, od dzieciństwa, przez dojrzewanie po dorosłość, powielając w ten sposób idee opisywania życia twórców, ale czyni to w sposób wyrywkowy, niezobowiązujący, swobodnie przemieszczając się w czasie (do wczesnego dzieciństwa, do wybranych momentów z życia itp.), za sprawą wspomnień ludzi w jakiś sposób związanych z Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Dzięki tej konwencji czytelnik ma szansę poznać artystę głębiej, z wielu stron, tworząc w ten sposób szerszy, ciekawszy, wielowymiarowy portret. Jednak, wszystkie wspomnienia, tworzą jedną spójną całość, imponujący patchwork pamięci o Witkacym.

 

Z recenzowanej pozycji wyłania się się kilka wizerunków twórcy, w tym ten najbardziej popularny, który przedstawia artystę jako jednostkę nieszablonową, wrażliwą i cierpiącą. Wielu rozmówców Siedleckiej wspomina właśnie takiego Witkiewicza - przestraszonego, cierpiącego, zakładającego maski w towarzystwie, przybierającego różne pozy, żyjącego w obawie, że ktoś przejrzy Jego grę, dojrzy to, co się w Nim naprawdę dzieje. Drugim, być może najbardziej przemawiającym obrazem, wyłaniającym się ze wspomnień, jest Witkacy otoczony wianuszkiem kobiet, których zawsze potrzebował. Mowa tutaj nie tylko o Jego dwóch żonach: oficjalnej, Jadwidze Witkiewiczowej, która ocaliła Jego spuściznę oraz nieoficjalnej, Czesławie Oknińskiej, odratowanej po ich wspólnym samobójstwie na Polesiu, bowiem w życiu artysty pojawiały się również inne kobiety, funkcjonujące w różnych relacjach (przyjacielskich, miłosnych, artystycznych itd.).

 

"Mahatma Witkac" dostarcza także wielu informacji związanych z pobytem Witkiewicza w Rosji, w Lejbgwardii, o którym za życia tak mało i niechętnie mówił, a który, w pewnym stopniu, przyczynił się do Jego niespodziewanego samobójstwa. Dużo uwagi autorka poświęca także dzieciństwu oraz relacjach, jakie panowały w rodzinie i wśród najbliższych znajomych. Cieszy także fakt, że w książce zostały zamieszczone liczne fotografie oraz obrazy namalowane przez Witkacego, pozwalające na głębszą kontemplacje Jego osoby.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial