Agnes Recenzentka
-
„Czytam sobie" to seria wielu dziecięcych książeczek, które mają wspomagać naukę czytania. Książki podzielono na trzy poziomy różniące się ilością wyrazów w tekście, długością zdań, ilością głosek i oczywiście rozbudowaniem fabuły. Mogą je czytać zarówno dzieci dopiero uczące się mówić, jak i te starsze, w wieku wczesnoszkolnym oraz szkolnym.
„Mur – historia powojennego Berlina" autorstwa Rafała Witka to jedna z książeczek należących do drugiego poziomu, który składa się z 800-900 wyrazów, dłuższych zdań, także złożonych, elementów dialogu i podstawowych głosek wraz z literą „h". Książkę urozmaicono doskonałymi ilustracjami, które stworzyła Dorota Łoskot-Cichocka. Na końcu natomiast umieszczono naklejki, które z całą pewnością przyciągają młodych odbiorców. Choć wszystkie opowieści z serii powinny być do siebie podobne, w rzeczywistości bardzo się od siebie różnią.
Fabuła, zgodnie z tytułem, opowiada o powojennym Berlinie. Pojawia się w niej bardzo sympatyczna, 6-letnia Lili. Dziewczynka nie cierpi Berlina, w którym mieszka. Według niej jest on nudny, zanieczyszczony i zbyt hałaśliwy. Rodzice zabierają dziewczynkę na spacer, by ją pocieszyć. W drodze powrotnej niestety rodzina się gubi i przypadkowo trafia na mur. Zaskoczona Lili pyta rodziców czym jest mur i w jaki sposób znalazł się w tym miejscu. Wtedy tata opowiada jej historię o końcu drugiej wojny światowej, kiedy to sowieckie wojska zdobyły Berlin i dołączyły do nich wojska alianckie. Następnie podaje dwie ważniejsze daty i opowiada o tym, że Berlin „rozkawałkowano jak tort na sektory". Następnie mówi o długości muru, a także o tym, co znajduje się po drugiej stronie. Dziewczynka jest wstrząśnięta historią oraz tym, że do tej pory nikt nie zburzył wielkiej budowli. To dzięki niej mur zostaje zburzony.
Choć książeczka jest krótka, ponieważ liczy jedynie 47 stron, w fabule pojawiło się dość dużo informacji na temat berlińskiego muru. Zabawny jedynie jest fakt, że to dzięki Lili mur został zburzony. Gdy dziewczynka zaczęła krzyczeć o swoim pomyśle, poparli ją „obcy pan z parasolem", „emerytka z pieskiem", „uradowany nastolatek z irokezem" i kierowca. Do tej małej grupki dołączali kolejni ludzie, skandując przy tym hasła zburzenia muru. Gdy ten upadł, Lili znalazła po drugiej stronie koleżankę. Uważam, że historia została opisana w sposób jak najbardziej przystępny dla dzieci. Treść wnosi bardzo dużo wiedzy i przy tym jest ciekawa. Szkoda jedynie, że ilustracje, choć piękne, są brązowe. Jedynymi kolorowymi elementami są sukienka głównej bohaterki i czerwony balonik, z którym mała chodzi po mieście. Jest to jedna z najbardziej pouczających książeczek z serii do tej pory. Polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Egmont oraz Grupie Sztukater!