Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Magiczne Drzewo. Cień Smoka

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 70.2% - 5 votes
Akcja: 88.18% - 11 votes
Wątki: 76.7% - 10 votes
Postacie: 100% - 9 votes
Styl: 76.11% - 9 votes
Klimat: 88% - 12 votes
Okładka: 70.2% - 5 votes
Polecam: 81.65% - 11 votes

Polecam:


Podziel się!

Magiczne Drzewo. Cień Smoka | Autor: Andrzej Maleszka

Wybierz opinię:

Agnes Recenzentka

Niedawno prowadziłam zajęcia, w trakcie których wspominałam o negatywnym wpływie telewizji na dzieci. Zgodnie z badaniami w Centrum Nauki Kopernika aż 60,5% dzieci w Polsce ogląda telewizję kilka godzin dziennie. Żeby uściślić, trwa to od trzech do sześciu godzin. Dlaczego zaczynam tę recenzję tak poważnie? Ponieważ zbyt wiele razy widziałam reakcje dzieci na książki. Niektóre nie wiedzą co „to" jest, z czym „to" się je i jak „tego" używać. Dlatego właśnie dzisiaj przedstawiam książkę, która zmienia te okropne dane statystyczne.

 

W tym roku wyjątkowo często słyszałam od młodych (i tych nieco starszych) matek, że ich dzieci, które do tej pory stroniły od książek jakby były dla nich karą, nagle zaczęły czytać. W większości przypadków na pytanie o to, która książka przyciągnęła ich uwagę, w odpowiedzi słyszałam, że chodzi o serię „Magiczne drzewo". Zdziwienie rodziców było tak ogromne, że niektórzy sami postanowili przeczytać te książki, podejrzewając, że może tkwi w nich jakiś owoc zakazany, który chcąc nie chcąc przyciągnął do siebie dzieci. Tym większe zaskoczenie wywołał fakt, iż dorośli sami wciągnęli się w historię opisaną przez Andrzeja Maleszkę i z niemal tak samo dużymi wypiekami na twarzy czytali kolejne tomy. Chcąc przekonać się na własne oczy czy ta opowieść faktycznie jest tak dobra, ja również postanowiłam po nią sięgnąć.

 

Czternaście lat temu nad doliną Warty trwała przerażająca burza, w trakcie której piorun uderzył w stary dąb na wzgórzu. Drzewo to miało w sobie ogromną moc, o której istnieniu nikt nie wiedział. Nieświadomi jego siły ludzie pocięli dąb na kawałki, z których zrobiono najróżniejsze przedmioty. Następnie porozwożono je do sklepów i wtedy zaczęło dochodzić do niesamowitych zdarzeń. Tak rozpoczęła się historia grupki przyjaciół, w których ręce zaczęły trafiać magiczne przedmioty. Wśród nich była kostka, która spełniała życzenia. To przez nią bohaterowie wpadli w tarapaty. Kuki i Blubek nie przygotowali się do sprawdzianu, który czekał ich w szkole, więc postanowili poprosić kostkę, by stworzyła dla nich płyn mądrości. Było to niebezpieczne, gdyż kostka spełnia odwrotne życzenie, jeśli wypadnie na niej mała cyfra. Jak można się tego spodziewać, tak się właśnie stało. Płyn głupoty został wypity przez wszystkich członków szkoły, a kostka niestety rozbiła się w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Dzieci musiały odwrócić czar i aby tego dokonać, Gabi, Kuki, Blubek oraz ich mały przyjaciel – piesek Budyń – wyruszyli w podróż, żeby odnaleźć kolejny magiczny przedmiot. Przeżywali wiele przygód, wpadali w kolejne tarapaty, zaskakiwali doskonałymi pomysłami i mimo licznych przykrych sytuacji, które potrafiły nawet zagrozić ich życiu, razem doskonale się bawili.

 

„Magiczne drzewo: Cień smoka" to szósty tom serii. Historia zaskakuje plastycznością. Cała książka została urozmaicona fotografiami, które pobudzają wyobraźnię. Przygody bohaterów były ciekawe, a liczne zwroty akcji sprawiały, że od opowieści naprawdę nie można było się oderwać! W trakcie czytania dość często się uśmiechałam, ponieważ przez tę krótką chwilę mogłam znowu poczuć się jak dziecko. Dziecięca, bujna wyobraźnia z całą pewnością przyda się przy czytaniu tego dzieła. Autor postarał się również, by opowieść niosła za sobą przesłanie. Tym razem skupił się na braku wiary w siebie, oszustwie i negatywnych konsekwencjach własnych wyborów. Bohaterowie książki podjęli kilka złych decyzji, a następnie musieli doprowadzić do porządku liczne zniszczenia, takie jak głupota całej społeczności szkolnej, które pojawiły się w ich konsekwencji. W czasie wędrówki opiekowali się sobą nawzajem i musieli odpowiedzialnie zadbać o to, co – jak pewnie powiedziałby Mały Książę – oswoili. I oczywiście, jak to bywa w bajkach dla dzieci, wszystko dobrze się skończyło.

 

Książki Andrzeja Maleszki faktycznie mają w sobie coś takiego, co zachęca do dalszego czytania. Przede wszystkim jest to niesamowita akcja, która wciąga czytelnika już na samym początku. Nietuzinkowy pomysł na fabułę i przyjaźni bohaterowie, z którymi może się utożsamić młody czytelnik sprawiają, że czyta się po prostu dobrze. Dodatkowo autor wplótł do towarzystwa pieska potrafiącego mówić, a zwierzęcy element to również coś, co przyciąga dzieci. Co zatem z dorosłymi? Cóż, chyba każdy czasami marzy o tym, by znów być dzieckiem. Czytanie historii takich jak ta z pewnością to umożliwia. Polecam.

 

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak Emotikon oraz grupie Sztukater!

 

Kot Borys

Trójka przyjaciół, Gabi, Kuki i Blubek, przygotowują się do szkolnych testów końcowych, choć w przypadku chłopców to znaczne nadużycie tego słowa. Ci jednak pozostają spokojni. Mają w zanadrzu magiczną kostkę, która sprawi, że na czas egzaminów staną się nadzwyczaj mądrzy. Sprawi lub nie, ponieważ każdy magiczny przedmiot może zarówno pomóc, jak i zaszkodzić: poproszona o coś kostka chętnie spełni życzenie, pod warunkiem, że wypadnie na niej szóstka. Jedynka zaś spowoduje spełnienie odwrotności życzenia, a co z tym idzie, kłopoty, katastrofy i nieprzewidziane ciągi zdarzeń. I tym razem kapryśny przedmiot pokaże swoją gorszą stronę, a żeby odwrócić szkody, przyjaciele wyruszą w drogę pełną przygód. Towarzyszyć im będzie Budyń, gadający kundelek.

 

„Cień smoka" jest szóstą częścią, przeznaczonej dla młodzieży, serii „Magiczne drzewo", którą można czytać niezależnie od pozostałych tomów. Cały cykl rozpoczyna „Magiczne drzewo. Czerwone krzesło", z której dowiadujemy się, że w roku dwutysięcznym, przechodząca nad Doliną Warty burza, powaliła stary dąb. Drzewo okazało się magiczne, a cząstka tej magii pozostała w przedmiotach, które zostały wykonane z jego drewna. Autorem powieści jest jednocześnie reżyser i twórca trzynastoodcinkowego serialu o tym samym tytule co cykl powieści, Andrzej Maleszka. I muszę przyznać, że książkę rzeczywiście czyta się trochę jak scenariusz filmowy. Niestety, brak tu pola dla wyobraźni, wszystko jest bowiem tak dokładnie opisane, że aż płaskie i nierealne i nieco przypomina czytanie suchych faktów z encyklopedycznych haseł.

 

Ta książka bardzo mnie rozczarowała. Spodziewałam się lekkiej i ciekawej bajki, czegoś, dzięki czemu na chwilę zapomnę o wszystkim, z wyjątkiem kubka herbaty w ręku i miękkiej podusi pod główką. Tym czasem pozycja okazała się nieporadnym koszmarkiem. Nie do końca mogę oceniać sam język, bo mimo wszystko będzie to ocena dorosłego, a książka przeznaczona jest dla młodszych czytelników. Mam jednak wrażenie, że trochę tu za dużo zdań, za dużo dosłowności i w ogóle za dużo wszystkiego. To tak, jakby autor opisywał jedną scenę z kilku ujęć - to co w scenariuszu jest zapewne przydatne, w książce razi i sztucznie przedłuża narrację, nadając jej dziwnej, nienaturalnej dynamiki. Akcja? Owszem jest: wartka i obfitująca w ciągłe zwroty, ale tego też można mieć w końcu dość. Czytelnik nie ma w tej opowieści miejsca dla siebie, a autor jakby w ogóle o nim zapomina i w końcu historia po prostu nie wciąga, nie fascynuje, a tylko wypluwa z siebie kolejne zdarzenia i mniej lub bardziej zaskakujące rozwiązania.

 

Ponadto, dużo (znów!) jest tu pewnych denerwujących powtórzeń, jak na przykład nadużywana przez bohaterów, w sumie dość dowolna kombinacja słów „niezwykle", „strasznie", „niebezpieczna" i „groźna", odmienianych przez wszystkie dostępne w języku polskim osoby i liczby. Irytujące słowo „trach" urasta na kartach powieści do wkurzającego TRACH, które (chyba) miało wzmacniać różnego rodzaju upadki, uderzenia i tym podobne, tym czasem jedynie rozprasza i czyni książkę jeszcze bardziej infantylną.

 

I na koniec wisienka, czyli grafiko-ilustracjo-NieBawSięFotoShopemJeśliNieUmiesz-cosie. Strach się bać, strach patrzeć i przede wszystkim nieco wstyd. Choć jest jedna zdecydowana zaleta, skąd inąd dość licznych, ponieważ pojawiających się co kilka stron, ilustracji: mniej miejsca pozostaje na tekst.

 

Moja ocena? Dużo tu ciekawych pomysłów i chcę wierzyć, że na ekranie tworzą one zgrabną całość. W postaci książki „Magiczne drzewo" mnie niestety nie przekonuje.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial