Powrót Na Aldebrana

  „POWRÓT NA ALDEBARANA” - to tytuł kolejnej, najnowszej odsłony ukazującej się już blisko od trzydziestu lat serii science fiction autorstwa brazylijskiego twórcy komiksów - Leo. Komiks ten stanowi sobą zbiorcze wydanie trzyczęściowego cyklu poświęconego temu niezwykłemu Uniwersum i jego bohaterom, z których to część jest nam już doskonale znana. Tytuł ten ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Egmont.

 Kim Keller - doświadczona naukowiec i łowczyni przygód, powraca na swoją rodzinną planetę, tytułowego Aldebarana. Powraca celem podjęcia misji zbadania niezwykłego obiektu - sześcianu, stanowiącego najprawdopodobniej wrota do innych światów. Kłopot jednak w tym, że nie wszyscy mieszkańcy planety pragną rozwikłania ów tajemnicy, a tym samym kontaktu z innymi, nieznanymi nacjami. By do tego nie dopuścić, są gotowi nawet na przeprowadzenie zamachu na życie Kim. Jednakże z pomocą przychodzi jej wówczas Manon - ocalała pasażerka kosmicznego statku „Tycho Brahe”...

 Można powiedzieć wiele rzeczy o tej komiksowej opowieści - że powiela schematy, że autor odcina kupony od dawnej, twórczej wielkości, że stanowi ona próbę powrotu do jakości oryginalnych cyklów tego Uniwersum. Owszem - można, ale wszystko to będzie tylko szukaniem dziury w całym, gdyż komiks ten być może nie jest najlepszym dziełem w dorobku brazylijskiego autora, ale wciąż oferuje on sobą dobre, widowiskowe, tętniące akcją i przygodą, komiksowe science fiction. I dla mnie to w zupełności wystarcza, gdyż w ten sposób mogę cieszyć się powrotem do tego komiksowego świata, który przed laty szczerze pokochałam.

 Fabułę komiksu można podzielić na dwa główne wątki - pierwszy, związany z powrotem Kim na rodzinną planetę, trudnościami z badaniami artefaktu oraz dramatycznym spotkaniem z Manon..., jak i drugi, przedstawiający wszystko to, co wiąże się z odkryciem przeznaczenia sześcianu i wykorzystaniem jego niezwykłej mocy, która wiedzie zespół śmiałków w nieznane. A tam... , a tam czekają na nich i na nas wielkie przygody, spotkania z niezwykłymi mieszkańcami, udział w pewnym konflikcie i znacznie, znacznie więcej barwnych zdarzeń. I jest to dobra relacja, która intryguje, zaskakuje, umiejętnie prowadzi do finału.

 Największą wartością tej opowieści wydaje się być odkrywanie nieznanego - portalu, obcego świata, jego mieszkańców, ale też i swego rodzaju spisku, w jaki wikłają się główne bohaterki. Oczywiście mamy tu także ciekawie zarysowane postacie, interesującego spojrzenie na obcych i ich kulturę, jak i rzecz jasna nowoczesną, zaawansowaną, kosmiczną technologię. Wszystko to jest tutaj istotnym, ale jednak to fabularna intryga i wynikające z niej komplikacje są tu najważniejsze, najciekawsze, budzące największe emocje.

 Jeśli chodzi zaś o ilustracje tego tytułu, to tutaj można mieć pewne uwagi względem rysunków Leo, czyli Luisa Eduardo De Oliveiry. Owszem, są one ciekawe, poprowadzone wprawną kreską, dobrze skadrowane i oddające klimat tej historii, aczkolwiek jeśli skonfrontujemy je z wcześniejszymi pracami tego autora, to jednak trudno uciec od przekonania, że kiedyś jego ilustracje były po prostu lepsze. Co by jednak nie powiedzieć, jest dobrze, ładnie, interesująco, choć nie ma być może tego owego „wow”.

Bardzo dużym plusem tego tytułu jest to, że może sięgnąć po niego absolutnie każdy – zarówno wierny fan i znawca tego Uniwersum, jak i osoba odkrywająca je zupełnie po raz pierwszy, gdyż i ona odnajdzie się bez trudu w fabule tej pozycji. Sama lektura komiksu upływa nam zaś w niezwykle szybkim tempie, z wielkim zaangażowaniem i ciekawością tego, dokąd zaprowadzą bohaterów ich kosmiczne przygody. Bo faktem jest, że mimo kilku uwag mamy tu wciąż do czynienia z dobrym, komiksowym science fiction.

Rzecz całą reasumując – komiks pt. „Powrót na Aldebarana”, to bardzo przyjemne, sentymentalne i w całościowym ujęciu udane spotkanie z tym kultowym już Uniwersum. To dobra fabuła, wyraziste postacie, przekonująca kreacja kosmicznej rzeczywistości oraz emocje, które pozostają na długo w naszej pamięci. To wszystko oferuje sobą niniejsze dzieło Leo, do którego to poznania gorąco was zachęcam.