Wersja dla osób niedowidzących
Uleczkaa38
-
Wydawnictwo Egmont zaprasza nas oto raz jeszcze do komiksowego świata jakże intrygującego fantasy - świata Akwilonu. To właśnie w tej scenerii została osadzona opowieść pt. „Orki i Gobliny. Turuk”, której to strony wypełnia wielka przygoda, walka, tajemnica i miłość... Zapraszam was do poznania recenzji tej komiksowej pozycji, którą miałam przyjemność odkryć za sprawą serwisu Sztukater.pl.
Młody, dumny, słynący z faktu bycia ładniejszych wśród swych pobratymców Ork o imieniu Turuk, budzi się pewnego dnia w nieznanym mu miejscu. Budzi się w ludzkim mieście, które wydaje się być totalnie opustoszałym. Jednak nie do końca tak jest, o czym bardzo szybko przychodzi się mu przekonać, gdy oto musi stawić czoła grupie okrutnych potworów. Wkrótce też pozna on pewną piękną, leśną Elfkę...
Komiks ten potwierdza sobą kolejny raz tę oto mądrość, że w prostocie kryje się zazwyczaj to, co najlepsze. Tak jest właśnie w tym przypadku, gdy mamy do czynienia z niekoniecznie najbardziej skomplikowaną historią o przebudzeniu się samotnego bohatera w nieznanym mu miejscu, braku pamięci wobec poprzednich wydarzeń i próbie odnalezienia się w tych nowych okolicznościach. I to tylko tyle, ale zarazem i aż tyle, by wystarczyło do zainteresowania nas tą opowieścią, która z każdą stroną jawi się coraz lepiej.
Jean-Luc Istin - scenarzysta tego komiksu, postawił tu na solidne i w finalnym efekcie udane połączenie mrocznego klimatu z efektowną przygodą. Otóż z jednej strony jest nieznany, zagadkowy, niepokojący mroczny świat wymarłego miasta i jego sekretów..., z drugiej zaś cała porcja przygód Turuka i jego nowych druhów, którzy muszą stawić czoła potworom, tajemnicom miasta, zdradzie... I ma ta relacja właściwe tempo, odpowiednią dramaturgię i jakość, której nie można nie docenić.
Ilustracje komiksu zachwycają nas swoją malowniczością, lekkością i płynnością kreski, dbałością o najmniejsze detale oraz klimatem, który przebija się przez każdy z rysunków. Do tego musimy docenić dobre kadrowanie oraz bogactwo pięknych, intensywnych, idealnie dobranych kolorów. Twórcą tych ilustracji jest Diogo Saito.
Przede wszystkim największą wartością tego tytułu jest możliwość poznania kolejnego, charakternego bohatera ze świata Akwilonu. Turuk jest niezwykle twardym, charakternym, w jakiejś mierze naturalnie dla swej rasy nieokrzesanym młodzieńcem, który świetnie włada mieczem, dysponuje ciętym poczuciem humoru, a i też potrafi zawrócić pięknej Elfce w głowie... To taki komiksowy macho, ale przy tym i obdarzony całkiem dobrym sercem...
I kolejny raz zachwycamy się tym epickim światem fantasy, który poznaliśmy już dobrze za sprawą poprzednich cykli w nim osadzonych – poświęconym Krasnoludom, Elfom i innym nacjom, ale który wciąż nas zaskakuje. To świat magii, wspominanych już i nie zawsze pokojowo żyjących ze sobą nacji, brudnej polityki i ech odległej przeszłości. Przede wszystkim jednak jest to świat walki, która wydaje się nigdy nie mieć końca…
Jeśli tylko kochacie komiksowe fantasy – a wiem, że tak…, to będziecie oczarowani tą opowieścią. Oczarowani jej klimatem, prostym ale i przy tym naprawdę świetnie poprowadzonym scenariuszem zdarzeń, czy też wreszcie piękną, jakże bardzo filmową szatą ilustracji. To po prostu dobrze się czyta, przeżywając przy tym wielkie emocje i ciesząc się znakomitą rozrywką.
Komiksowa opowieść „Orki i Gobliny. Turuk”, to kolejna udana odsłona tej świetnej serii fantasy. Jeśli macie zatem ochotę na spotkanie z interesującą historią o losach dzielnego Orka, to bez najmniejszego wahania sięgajcie po ten tytuł i cieszcie się jego bogatą ofertą. Polecam.
