Wersja dla osób niedowidzących
Uleczkaa38
-
Jakiś czas temu miałam przyjemność omawiać dla was komiksowy album „Star Wars. Wojna Łowców Nagród”, który okazał się znakomitą, klimatyczną i porywającą historią. Dziś mam zaś równie wielką przyjemność opowiedzieć wam o kontynuacji tamtego komiksu - tytule „Sar Wars. Szkarłatne rządy”, który w mej ocenie oczaruje was sobą w nie mniejszym stopniu. Pozycja ta ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Egmont.
Oto w świecie wciąż trwającej wojny Imperium z Rebelią pojawia się nowa, niebezpieczna i tak naprawdę zupełnie nieprzewidywalny siła - przestępcza organizacja o nazwie Szkarłatny Świt. Co więcej, dowodząca tą organizacją Lady Qi'ra wysyła doskonale nam znaną parę zabójców - Ochiego z Bestoona i Deathstick, by ci „zajęli się tym, w czym są najlepsi”. I tak też rozpoczyna się czas, w którym Imperium musi zareagować...
I tak oto twórca tej komiksowej opowieści - Charles Soule, zaprosił nas za jej sprawą do odbycia kolejnej fascynującej wyprawy do świata Star Wars. Wyprawy znaczonej wartką akcją, widowiskową przygodą, wielkimi emocjami oraz niezwykle interesującym spojrzeniem na skomplikowany układ walki pomiędzy Imperium i Rebelią, w którym pojawia się wielu kultowych bohaterów. To komiksowa uczta dla wszystkich miłośników komiksowej odsłony Uniwersum Star Wars.
To dobra, ciekawie poprowadzona i jeśli chodzi o mnie, niezwykle nostalgiczna opowieść. Otóż zaczytując się w nią znalazłam tu wiele ciekawych odniesień nie tylko do komiksów sprzed lat, ale i nawet do filmów z Uniwersum „Gwiezdnych Wojen”, co mile mnie zaskoczyło. Mamy tu zabójcze i niemalże samobójcze misje, walkę na mrocznych światach i w kosmicznej przestrzeni, zdrady i gry pozorów, a i nawet pojawia się sam Vader - na krótko, ale jednak. I dzieje się tu tym samym wiele, barwnie i w wielkim napięciu, aż do samego finału.
Mówiąc kolokwialnie, całe show skradła tu jednak postać pięknej Lady Qi'ra - dawna ukochana Hana Solo, a dziś żądna zemsty, piekielnie inteligentna i gotowa na wszystko, przywódczyni Szkarłatnego Świtu. To ona nadaje temu komiksowi niezwykle emocjonalnej wymowy, czyni go tak bardzo klimatycznym i zarazem nieodgadnionym do ostatnich stron. Co więcej, to właśnie tutaj wielu wiernych czytelników i widzów zaspokoi swój głód wiedzy o tej bohaterce, która w mej ocenie jest piorunująco ciekawą postacią.
Bardzo duże wrażenie - pozytywne wrażenie, wywarła na mnie ilustracyjna szata tego albumu. Jej twórca - Steven Cummings, dał nam tutaj niezwykle malownicze, pociągnięte lekką i płynną kreską, świetnie wytuszowane i bardzo klimatyczne, ilustracje. Do tego dochodzi dobre i zaskakujące wielokrotnie kadrowanie oraz piękno bogactwa mocnych i wyrazistych kolorów.
To przyjemna, porywająca od pierwszych chwil lektury i trzymająca w napięciu, czytelnicza przygoda. Bo jeśli już zagłębimy się w tę opowieść, to ze strony na stronę angażujemy się w nią bardziej i bardziej, ciesząc znakomitą rozrywką i mile spędzonym czasem. I dobre jest także to, że po komiks ten może sięgnąć absolutnie każdy z nas - znający i nieznający poprzednią część oraz dawne losy bohaterów, gdyż i tak będziemy cieszyć się tu świetną zabawą w klimatach komiksowego science fiction.
Słowem podsumowania - komiksowa opowieść „Sar Wars. Szkarłatne rządy”, to rzecz dobra, zaskakująca swoją jakością i stanowiąca znakomite dopełnienie wielu dawnych wątków z innych odsłon tego Uniwersum. To akcja, przygoda, wielkie emocje oraz idealnie zachowane proporcję między mrokiem i humorem. Polecam – naprawdę warto poznać ten album.
