Księżycowy Jeleń

  Uwielbiam literackie zaskoczenia, gdy oto sięgam po nieznane mi kompletnie dzieło i strona po stronie przekonuję się o tym, że mam do czynienia z tytułem wielkim, wybitnym, znakomitym... Tak właśnie miała się rzecz z komiksem „Księżycowy jeleń”, który stanowi sobą debiut Yoanna Kavege i który ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Lost in Time. 

 Głównym bohaterem opowieści jest tytułowy jelonek, który na pokładzie małego okrętu przemierza kosmiczne przestrzenie. Los sprawia, że za sprawą awarii statku trafia on na przedziwną planetę, gdzie spotyka tajemniczą postać, która dosiadając równie przedziwnego stworzenia rozpoczyna za nim pościg. Ten będzie trwał długo i obejmie wiele obcych światów, zaś my z czasem poznamy stawkę owej rywalizacji, którą jest los całego wszechświata...

 Obraz, emocje, niedopowiedzenia i dopiero potem, pojawiające się rzadko słowo... - tak właśnie przedstawia się ta w głównej mierze graficzna historia, która właśnie za pomocą kadrów i tylko z rzadka padających słów wyjaśnia nam swoje znaczenie, określa cele bohaterów oraz zaskakuje enigmatycznym finałem, który w jakiejś mierze każe nam spojrzeć zupełnie inaczej na to, co do tej pory odkryliśmy. I to jest piękne, niezwykle wymowne i zarazem baśniowe, co też mnie osobiście kojarzy się automatycznie z „Małym Księciem” Antoine'a de Saint-Exupéry'ego.

 Fabuła tej komiksowej opowieści jest tyleż intrygującą, co i zagadkową. Oto mamy małego i sympatycznego jelenia oraz podążającą za nim postać mrocznego wojownika. Następnie poznajemy cel tytułowego bohatera, jego pochodzenie oraz to, co stara się on uchronić. W międzyczasie jest oczywiście wartka akcja, wielka przygoda i wymowna rozmowa pomiędzy tymi dwiema postaciami..., ale i tak najważniejszy jest finał - piękny, poruszający, zaskakujący i niepozwalający zapomnieć o sobie przez długi czas. To znakomita, wieloznaczna i bardzo mądrze poprowadzona relacja.

 Piękną jest z pewnością ilustracyjna szata tego komiksu, która jest również dziełem Yoanna Kavege. To niezwykle malownicze, baśniowe, ale chwilami też i mroczne w swej wymowie, rysunki. Cechuje je płynna i wprawna kreska, znakomite tuszowanie oraz niezwykła symbolika zderzenia maleńkości głównego bohatera z bezkresem Kosmosu. Do tego dochodzą ładne, mocno zróżnicowane i często bardzo intensywne kolory, które zostały idealnie dobrane do danej sekwencji scen i ich wymowy. Oczywiście faktem jest to, że w dużym formacie i twardej oprawie pozycja ta prezentowałaby się jeszcze bardziej niesamowicie.

 To komiks dla każdego - dziecka, nastolatka i osoby dorosłej, gdyż porusza on sobą niezwykle uniwersalne prawdy, m.in. z samotnością, poświęceniem oraz nie oczywistością losu, na czele. Wspaniałym jest także to, że autor pozostawia nam tu wiele miejsca na nasze własne interpretacje tej historii, która tak naprawdę dla każdego czytelnika może być czymś zupełnie innym. Może być przygodową bajką, kosmiczną space operą, jak i równie dobrze symboliczną relacją o życiu, w którym wszakże zawsze musi istnieć jakiś cel…

Lektura tych blisko 200 stron upływa nam w niezwykle szybkim tempie, co wiąże się tyleż z fabularną i emocjonalną wymową komiksu, co i niemalże całkowitym brakiem dialogów. I jest to nasza niezwykła, czytelnicza podróż do kosmicznego świata symboli, znaczeń i alegorii, która niesie nam znakomitą rozrywkę, przednią zabawę i piękne emocje. Bo przy tej opowieści można się niejednokrotnie wzruszyć, ale też i uśmiechnąć, dzięki czemu przez cały stanowi ona dla nas wielką niewiadomą.

„Księżycowy jeleń” to dzieło wielkie, które z pewnością rozpocznie równie wielką karierę jego twórcy - Yoanna Kavege. To znakomity pomysł na tę opowieść, jego udane przełożenie na język obrazu i słów oraz niesamowite połączenie kosmicznej bajki z mroczną historią o przeznaczeniu, które wywiera na czytelniku niezwykle mocne wrażenie. Jeśli zatem lubicie literackie i komiksowe zaskoczenia, to koniecznie sięgnijcie po niniejszy tytuł. Polecam – naprawdę warto!