Star Wars Legendy. Agent Imperium – Żelazne Zaćmienie

BOND W ŚWIECIE GWIZDNYCH WOJEN

To miał być komiks z cyklu „Star Wars”, ale taki, jakby James Bond dołączył do obsady. Tyle, że jednocześnie miał to być bohater zupełnie inny, niż agent 007, Jason Bourne i jemu podobni. Odcięcie się od nich nie wyszło scenarzyście najlepiej, bo powstał bohater będący połączeniem najbardziej charakterystycznych cech popkulturowych – bo przecież nie tych rzeczywistych – szpiegów, pomieszanych na dodatek z pewnymi naleciałościami znanych postaci komiksowych, niemniej sam komiks o jego losach to bardzo przyjemna pozycja. A jednocześnie opowieść, którą można polecić nie tylko miłośnikom gwiezdnej sagi George’a Lucasa.

Jaki powinien być szpieg tudzież tajny agent każdy wie. Przystojny, świetnie wyszkolony, dobrze ubrany, inteligentny, zawsze doskonale ze wszystkim sobie radzący, lojalny tylko jednej stronie konfliktu, a jednocześnie uzbrojony w gadżety, jakich pozazdrościć może mu każdy. I taki właśnie jest as wywiady imperialnego Jahan Cross który w swej karierze mierzył się z niejednymi trudnościami i wyzwaniami. Teraz nadchodzi czas jego kolejnej misji, w trakcie której trafia do Sektora Korporacyjnego, gdzie nie sięga władza Imperium. Jak poradzi sobie w tym miejscu? Albo na prywatnej stacji kosmicznej, gdzie sytuacja wcale nie jest lepsza? To jednak tylko początek tego, co na niego czeka. Bo nasz agent nie ma jeszcze najmniejszego pojęcia o wysokości stawki, o jaką tym razem toczy się gra i nawet pomoc (płatna, oczywiście) dawnego znajomego – Hana Solo – może w tym przypadku nie wystarczyć…

Jakie są komiksy i książki z serii „Star Wars” każdy widzi. To najczęściej beznadziejna, nijaka lektura, mająca jedynie jeden cel: wycisnąć jak najwięcej z kieszeni fanów. Nie liczy się tu ani jakość, ani nawet pomysły – fani i tak kupią, a resztą nie ma się co przejmować, prawda? Oczywiście od tej, jak od każdej reguły, istnieją także wyjątki. Jednym z nich jest seria „Star Wars Legendy” – zarówno książkowa, jak i komiksowa – gdzie ukazują się najważniejsze i najlepsze klasyczne dzieła. Dzieła z okresu, kiedy twórcy i wydawcy aż tak bardzo, kolokwialnie mówiąc, nie olewali czytelników. Świetnym na to przykładem okazały się być „Trylogia Thrawna”, „Cienie Imperium” czy „Mroczne Imperium”, a jak to jest z „Agentem Imperium”? Bo, w końcu w odróżnieniu od wspomnianych tytułów, tym razem mamy do czynienia z pozycją dość nową.

Cóż, odpowiedź brzmi jednak, że to dobry komiks. Nic w tym jednak dziwnego, bo za jego napisanie wziął się jeden z lepszych scenarzystów, jakich na starwarsowym polu miało do dyspozycji wydawnictwu Dark Horse Comics. To on dał nam takie serie, jak „Star Wars: Republic”, bodajże najlepszy tego typu współczesny komiks sprzed przejęcia tytułu przez Marvela czy „Dziedzictwo”. Tu autor nie wspina się na takie wyżyny, ale serwuje nam naprawdę niezłą kosmiczną rozrywkę. Akcja jest szybka i widowiskowa, pełno tu cudów techniki i niezwykłości, a same postacie wypadają przyzwoicie. Mamy w tym też trochę inspiracji takimi bohaterami, jak Ultron, ale nie rzucają się one nadmiernie w oczy, a że całość czyta się przyjemnie, można przymknąć oko na podobne zapożyczenia.

Do tego dochodzi dużo puszczania oka do fanów, przyjemna szata graficzna i dobre wydanie. „Agent Imperium” to co prawda typowy komiks środka, jednak w swojej własnej kategorii to rzecz bardzo udana i warta poznania. Dobrze, że przed nami jeszcze jeden tom poświęcony Crossowi. Gorzej jednak, że Ostrander nie mógł stworzyć więcej podobnych historii, bo prawa do komiksów „SW” po latach odzyskał Marvel. Ponieważ jednak nowy wydawca zaserwował nam wiele udanych serii, trudno jest mieć powód do narzekań.

Klasyczna historia akcji rozgrywająca się w świecie Gwiezdnych wojen. Jahan Cross jest asem wywiadu imperialnego – świetnie wyszkolonym, przystojnym, inteligentnym, wyposażonym w gadżety niespotykane nawet w odległej galaktyce, a przy tym niezłomnie lojalnym. Kolejna misja wiedzie go do Sektora Korporacyjnego, gdzie nie sięga jurysdykcja Imperium, a później na prywatną stację kosmiczną. Cross nie może liczyć na wsparcie przełożonych, ale za odpowiednią opłatą pomoże mu dawny znajomy – Han Solo. Stawka misji okazuje się wyższa niż ktokolwiek przypuszczał – gra toczy się o przyszłość całej galaktyki.