Michał Lipka
-
WALKA Z MROKIEM
Trzeci i docelowo przedostatni tom „Mroku”, wkracza w fazę, kiedy nie ma już zbyt wiele miejsca na niedomówienia i tajemnice. Wiadomo już dlaczego zmarli wracają do życia, co właściwie się dzieje i jaką rolę w wydarzeniach odgrywają poszczególne postacie. Wprawdzie w układance wciąż brakuje kilku elementów, ale dość dobrze widać już całość i sprawia ona bardzo pozytywne wrażenie.
Sny i rzeczywistość mieszają się w jedno, kiedy z Watykanu przybywają najlepsi egzorcyści by zająć się tym, co dzieje się w Warszawie. Wizje, których Sara doświadcza w snach okazały się być czymś o wiele więcej, niż tylko wytworami wyobraźni – ten o plemieniu Wiślan prześladowanych przez bestię to nic innego, jak autentyczne wydarzenie. Inkwizytorzy, którzy stworzyli mapę miejsc najczęstszych interwencji umożliwili egzorcystom odnalezienie w Jeziorze Czarnym skamieniałe serce Glegolasa. Teraz Sara wraz z nimi przybywa tam, gdzie tysiąc lat wcześniej udało się pokonać bestię. Siły szykują się do starcia, co więcej policjantka przez krótką chwilę widzi kogoś, kogo nie powinno tam być. Jednocześnie w pobliskim kościele pojawia się demon, a egzorcyści, pełni własnych słabości, mogą nie mieć z nim najmniejszych szans…
Tymczasem Gruby i Młody dostają cynk, że Nick Śmieciarz dowiedział się, kto wrobił Mercedes i Pata. Ostrzegają więc jednego z ludzi Zimnego, żeby zajął się szefem, kiedy tylko będzie miał okazję to zrobić. Czy to jednak może zapobiec zbliżającej się rzezi?
Od krwawej, -mocno erotycznej opowieści gangsterskiej, gdzie skorumpowani gliniarze gwałcą podejrzane, przestępcy wykańczają się jak w hollywoodzkich filmach, a szaleńcy urządzają polowania na ludzi, do opowieści o demonicznych siłach, pradawnym złu i wizjach. Taką drogę przeszedł „Mrok”. Stare elementy nie zniknęły, jednak zeszły na dalszy plan, a ich obecność dobrze pasuje do całości. W końcu nawet jeśli diabeł biega po mieście, a zabici wracają do życia, oszustwa, gwałty i porachunki wcale się nie kończą, a są sprawy, które trzeba rozwinąć.
Od strony graficznej całość wygląda nieźle. Brak Nikodema Cabały i Artura Chochowskiego da się niestety odczuć, ale Similak wypada lepiej, niż poprzednio, a ilustracje Tomka Kleszcza, głównie dzięki tuszowi Huberta Ronak, nabrały wreszcie charakteru. Gorzej wypada Patryk Cabała, który miewa dobre momenty, ale czegoś w jego ilustracjach brakuje.
Całość jednak trzyma poziom i czyta się naprawdę dobrze. Jeśli lubicie komiksy grozy i chcecie podobnej opowieści osadzonej w swojskich realiach, zainteresujcie się „Mrokiem”. To seria dla Was.