Power Metal Warrior
-
Pamiętacie takie filmy jak „The Blair Witch Project", „Rec" czy ostatnio odnoszące sukces „Paranormal Activity"? Czy macie wrażenie, że niektórzy twórcy filmów już szukają pomysłów na siłę. Dobrze, wyżej przytoczone tytuły obroniły się i wniosły nieco świeżości do gatunku horror. Nie jest to ten rodzaj tworzenia horrorów, który do mnie przemawia, ale w tej dziedzinie pochwalić mogę „Paranormal Activity" czy też „Rec", dlatego początkowo dawałem nadzieję „Diabelskiemu Nasieniu", zwłaszcza że plakat przyprawia o dreszcze. Jednak czy znakomita okładka i szum zrobiony wokół filmu przesądzają o filmie?
O tóż nie i te dwa aspekty mogły nawet nie których widzów naciągnąć na koszty by obejrzeć film, bo przecież akcja z sztucznym dzieckiem wyskakującym z wózka to hit internetowy. Jak tutaj nie dać się skusić na film, który jest tak promowany? Mroczny, przerażający plakat to kolejny udany sposób by przyciągnąć widzów. Ostatnio można odnieść wrażenie, że plakaty są ciekawsze aniżeli sam film. Pomysł na film w przypadku „Diabelskiego Nasienia" nie jest czymś wyjątkowym ani zaskakującym. Ileż to było historii o antychryście, o dziecku szatana, które ma się narodzić i właśnie o tym jest „Diabelskie Nasienie". Mamy parę, która bierze ślub i potem wybiera się w podróż poślubną. Tam dochodzi do tajemniczego zdarzenia, która wzbudza dreszczyk emocje. Od razu jednak można wszystko przewidzieć, co się stało i dlaczego. Niestety takich ciekawych scen jest mało i film przez długi czas wygląda jak „Pamiętniki z Wakacji", a przecież to miał być horror. Typ kręcenia filmu, że widzimy jak bohater nagrywa wszystko kamerą też jest tutaj oklepane i nie wzbudza w żaden sposób emocji. Aktorstwo Allison i Zacha też jest amatorskie i nie przekonujące w żaden sposób. Film nabiera nieco szybszego tempa, kiedy para wraca, kiedy główna bohaterka Samantha (Allison Miller) przeżywa przemianę, kiedy okazuje się, że jest w ciąży. Też za mało pokazano akcji z tą przemianą bohaterki, z tym jak dziecko wewnątrz je ma wpływ na nią. Scena finałowa też zrobiona jakby bez pomysłu i na szybko, ale twórcy zostawili sobie furtkę na kolejne części, tylko nie wiem po co? Rutyna, goni rutynę. Brak ciekawych zwrotów akcji, w dodatku przemiana bohaterki potraktowana banalnie. Również jest nie dosyt jeśli chodzi o wyjaśnienie wątku związanego z tą sektą, która namieszała w życiu tego małżeństwa, a właśnie to był jeden z ciekawszych motywów tego filmu. To, że motyw oklepany to swoją drogą, ale w filmie nie ma nic bardziej zapodającego w pamięci.
Wielu widziało w tym filmie nadzieję na kolejny udany horror, niestety ten film okazał się totalną klapą i porażką. Jak można było się zdecydować na nakręcenie takiego filmu? Horror powinien przerażać, wzbudzać jakieś emocje, wciągać historią, sprawić że nie raz podskoczymy z wrażenia, tutaj tego nie ma. Zawiodły wszystkie ważne aspekty. Reżyseria, muzyka, klimat, fabuła. Film pogrążają aktorzy, którzy grają wręcz amatorsko. W dodatku film został nakręcony w sposób jak „Rec" czy „Paranormal Activity", szkoda tylko że to właśnie w filmie zabiło to co mogło napędzać ten film. Fabuła może i mogła być ciekawa, gdyby została nieco inaczej opowiedziana, gdyby twórcy skupili się na sekcie, na antychryście, anie małżeństwie i ich problemach. To nie film, który straszy, lecz film który nudzi.