Reklamówka porzucona gdzieś na poboczu drogi, uchwycona na zdjęciu reportera dokumentującym ucieczkę z własnego domu, którego już nie ma. Przeszłość została zbombardowana i przyszłość także, pozostawiono jedynie niepewność i strach. Pakunek, co miał zmieścić całe dotychczasowe życie, ciśnięty – leży niepotrzebny jakby miał podkreślać nieistotność maluczkich tego świata. Co ja bym wziął w takim momencie – nie mam pojęcia. Może wtedy okazuje się właśnie, że najważniejsza jest para zapasowych gaci i skarpet, taki punkt zaczepny dający nadzieje na przyszłość.
Nie jest to dobry czas do pisania czegokolwiek, znowu przebudziła się z uśpienia krew mongolskich bękartów. U nich tak jest od trzynastego wieku, oni za chanem, oni za carem, oni za Stalinem, oni za Putinem, a wybitniejsze jednostki, które sprzeciwiały się temu, użyźniały syberyjską tajgę. To zniewolony lud, a ich „ruski mir” to wyobrażenie świata niewolników; wolność budzi w nich lęk i nienawiść – to dlatego zawsze będą próbowali zdominować tych, co chcą żyć inaczej. Opowieści o szerokiej rosyjskiej duszy, w tych okolicznościach to aberracje, jakieś maskowanie; w chwili, gdy osiemdziesiąt procent ich społeczeństwa popiera wojnę, to ruska dusza ma twarz żołdaka gwałcącego kobiety i mordującego dzieci. Na nic ich wielka literatura i piękna muzyka, to zwykły puder na syfilis. Może podświadomie wiedzą o tym i stąd to Z na ich czołgach, jeżeli ktoś jeszcze nie wie, co ono oznacza, to tłumaczę: Z jak ZJEBY!!!
BIBLIOTECZKA