Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Transport Poza Wieczność

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Frantisek Tichy
  • Tytuł Oryginału: Transport za věčnost
  • Seria: Z głową
  • Gatunek: Literatura piękna
  • Przekład: Anna Wanik
  • Liczba Stron: 216
  • Rok Wydania: 2020
  • Numer Wydania: I
  • ISBN: 9788363464264
  • Wydawca: EMG
  • Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
  • Ocena:

    5/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Transport Poza Wieczność | Autor: Frantisek Tichy

Wybierz opinię:

Doris

       Frantisek Tichy utkał swoją przejmującą opowieść z elementów prawdy obudowanych splotami wyobraźni, która wypełniła luki i nadała całości stabilność. To co zdołał wyciągnąć z pamiętników, listów i innych materiałów zgromadzonych przez historyków zgłębiających temat getta Terezin pozwoliło mu na zbudowanie sylwetek części bohaterów powieści, resztę dopowiedział od siebie. Poznajcie żydowskie dzieci czeskiej Pragi, oto Petr Ginz, samorodny talent literacki i organizacyjny, jego młodsza siostra Eva, Hanus, nieźle rokujący mały poeta… inni, Matej, Lukas, Honza to już fikcja, która jednak mogłaby okazać się prawdziwa. To ich teksty, a także listy Josefa, aresztowanego i skazanego na śmierć za działalność antyniemiecką, nadają ton tej opowieści, przydają jej autentyczności.

 

„Są chwile, kiedy nawet martwi mówią,

a mowa ich czysta jest jak górski strumień,

doniosła jak pieśń lasu,

głęboka jak gwiaździste niebo.

Tylko trzeba ich zrozumieć i raczej sercem niż rozumem.”

 

     I w „Transporcie poza wieczność” zmarli przemówili mocnym głosem, wspartym głosami żywych, którzy pamiętają. To rzecz o wojnie, Holocauście, błyskawicznej utracie dzieciństwa na rzecz przedwczesnej dorosłości, o poniżaniu i dzieleniu, o godzeniu się z nieuchronnym… Czy w tak ekstremalnych warunkach jest jeszcze miejsce dla przyjaźni? Otóż właśnie wówczas przyjaźń jawi się darem najcenniejszym, pozwala wierzyć w człowieczeństwo, choćby widziało się mnóstwo przykładów jego zaniku.

 

       Rzeczywistość wojenna z perspektywy dziecka wydaje się jeszcze straszniejsza i znacznie bardziej aberracyjna, nie do pojęcia. Jak wytłumaczyć dziecku, że jego żydowscy koledzy od przyszłego roku nie będą już mogli uczęszczać z nim do czeskiej szkoły? Jak odpowiedzieć na oczywiście proste pytanie, bo dzieci tylko takie zadają: „Ale pani profesor, to przecież niemożliwe. Gdzie oni będą się uczyć?” Dzieci są w swojej bezpośredniej, nieskomplikowanej logice bardzo konsekwentne, tu nie da się nic zmanipulować. Właśnie wtedy na wierzch wyłazi cały brud tej pokrętnej prawdy. Jeśli są wśród nich takie, które rzucą wyzwiskiem, jak to widzimy w książce, wytkną palcem kolegę, jako „parszywego”, to jak myślicie, skąd się to wzięło? Nie trzeba chyba bliżej wyjaśniać.

 

       Petr i Jakub to żydowscy przyjaciele naszego narratora Honzy, a także Mateja i Tomasa. Z czasem, gdy na Żydów w Pradze spada coraz więcej obostrzeń, od noszenia płomiennie żółtej gwiazdy Dawida na rękawie po zakaz przebywania w miejscach wcześniej ogólnodostępnych, przyjaciołom coraz trudniej jest się spotykać i pielęgnować tę przyjaźń. Nie są też w stanie zrozumieć podziału, który wymyka się ich poczuciu sprawiedliwości. Najchętniej by głośno zaprotestowali, ale szybko widzą, że inną ich powinnością, równie ważną, jest nie narażać bliskich na szykany i niebezpieczeństwo. Właśnie ojciec naszego narratora został aresztowany za działalność antyniemiecką. I tak życie daje im jedną po drugiej surowe lekcje, raczej jednak ich hartując niż paraliżując strachem. Pomysły, na jakie wpadają, by okazać kolegom przyjaźń i wsparcie są doprawdy szalone, od przyszywania sobie do ubrania emblematu definiującego żydowskie pochodzenia, przez próbę ukrycia Petra u rodziny na wsi, aż po koncept nie tylko zwariowany, ale wręcz dramatycznie niebezpieczny, który jednak Honza konsekwentnie wciela w życie. Otóż po wywiezieniu Jakuba i Petra do Terezina Honzie, dzięki sprytowi i pomysłowości udaje się tam dostać i staje się jednym z mieszkańców owego miasteczka-getta. Ma przy tym możliwość dosłownie poczuć to, co jego koledzy, wejść w skórę prześladowanych, dzięki czemu pojmuje wszystko i przeżywa w swej chłopięcej wrażliwości. Trochę bardziej wtedy rozumie, gdy Petr spokojnie mu tłumaczy: „nie skarżymy się. Czego nie można zmienić, trzeba wytrzymać.”

 

       Terezin otwiera się przed nami, możemy podpatrzeć jego codzienność, w której mieszkańcy starają się przynajmniej dzieciom, mieszkającym w oddzielnych barakach – zwanych Domami, stworzyć warunki zbliżone do normalnych. Wychowawcy opiekują się nimi z oddaniem, nauczyciele po kryjomu organizują lekcje, dzieciaki grają mecze, tworzą i twórczość tę publikują w wewnętrznej, przez siebie redagowanej gazetce. Gdybyśmy nie widzieli esesmanów i grup prowadzonych pod strażą do pracy, moglibyśmy równie dobrze pomyśleć, że to jakaś wakacyjna wioska dziecięca, gdzie panuje życzliwość wzajemna i pomoc. Choć już za kolejną bramą wrażenie owo blednie.

 

       Nikt nie przypuszcza, że wywiozą ich do komór gazowych, są dobrej myśli, że tutaj w Terezinie doczekają końca wojny. Jeden z chłopców mówi: „Wiesz, jak wojna się skończy, pójdę na dziennikarstwo… O ile zrobię maturę (…) Chciałbym o tym wszystkim napisać, choć nikt w to nie uwierzy.”

 

       Pamiętam „Chłopca w pasiastej piżamie”, tutaj wrażenie jest bardzo podobne. Siła przyjaźni, jej zerojedynkowość, która nie pozwala zrejterować, nie daje czasu na zastanowienie tylko po prostu każe działać, wymusza to działanie, ma swoją wymowę, budzi wzruszenie i dreszcz na plecach. Gdy jeden z bohaterów mówi do Honzy, dziękując mu: Przywróciłeś nam nadzieję, że jesteśmy tacy sami, jak inni ludzie…” – słowa te brzmią może nieco patetycznie, ale wiemy, że w tamtych czasach były po prostu szczere. Nie można też nie zauważyć, że podziały ostatnio wracają i przeciwstawienie się im głośno i stanowczo poprzez uczynki zaczyna wymagać znów pewnej odwagi i postawienia się w kontrze nawet wobec znajomych czy bliskich. „Opowieść trwa nadal, również poprzez wasze życie”, pisze autor. To jest ostatnie zdanie, kto wie, czy jednak nie najważniejsze.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj


Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial