Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dotknąć Prawdy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 3 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Dotknąć Prawdy | Autor: Antoinette Van Heugten

Wybierz opinię:

Sil

Syndrom Munchausena per procura... o zgrozo

 

Jeśli mam być szczera... to sama nie wiem, co mam myśleć o tej książce.

 

Poza oczywistym przerażeniem ogarnia mnie niedowierzanie. Bo... jak komukolwiek mogło przyjść do głowy coś takiego? Nie mam pojęcia.

 

Czytając opis książki z okładki wydawało mi się, iż wiem w co się pakuję. Oglądając okładkę miałam niezachwianą pewność, że to wiem. Wszystkie moje przypuszczenia potwierdził prolog. A później nastąpiła konsternacja. I już nic nie wiedziałam. Do czasu oczywiście.

 

Autorka postawiła sobie za zadanie zaprezentowanie czytelnikowi dość niezwykłego problemu. To właśnie ze względu na poruszane w książce kwestie tak bardzo chciałam ją przeczytać. Wprost nie mogłam się doczekać. Sporo o niej rozmyślałam, dedukując zawczasu jak zostaną rozwikłane poszczególne kwestie. Gdy zasiadłam do lektury miałam w głowie gotowy schemat. Nie sprawdził się nawet w jednym procencie. Muszę Wam jednak zdradzić, że mordercę wytypowałam idealnie i to już na samym początku. Ale po kolei.

 

Główną bohaterką Dotknąć prawdy jest Danielle Parkman, nowojorska prawniczka, samotna matka nastoletniego Maxa chorującego na zespół Aspergera, będącym odmianą autyzmu. Chłopak jest geniuszem komputerowym, ma jednak problemy z nawiązaniem bliższych relacji z otaczającymi go ludźmi. Do tego przytrafiają mu się dość gwałtowne wybuchy gniewu. Zakochuje się, jednak wkrótce dziewczyna go porzuca. Max zamyka się w sobie, z czasem zaczyna brać narkotyki, a koniec końców pojawiają się u niego myśli samobójcze. Dochodzi więc do takiego momentu w życiu matki i syna, w którym należy podjąć pewne przełomowe decyzje. Decyzje, które zaważą na ich dalszym życiu. Wyruszają do miasteczka Plano, w którym znajduje się jeden z najlepszych prywatnych ośrodków leczących zaburzenia psychiczne. To tam Max ma zostać poddany leczeniu, które powinno wyprowadzić chłopca na prostą. Czy to się uda? Czy w tym szpitalu rzeczywiście leczy się chorych psychicznie, czy może na odwrót, zdrowych ludzi zamienia się w szaleńców? Komu można zaufać? Komu zależy na dobru pacjenta? Czy wszyscy kłamią? Niezliczona liczba pytań i tak mało czasu na poznanie odpowiedzi. Mało, bo zegar tyka. Czy za chwilę Was, ktoś nie uzna za szaleńca? Tego dowiedzieć musicie się już sami, a nie ma lepszego sposobu niż lektura prezentowanej przeze mnie powieści Antoinette van Heugten.

 

Wrażenia? Jak już wspominałam jedna wielka konsternacja. Osobiście spodziewałam się gigantycznego bum zaraz na początku. Z coraz większym zdziwieniem kartkowałam strony, wczytując się w tekst w poszukiwaniu morderstwa, które miało być głównym elementem książki. Akcja ruszyła do przodu niespodziewanie, niejednokrotnie wprawiając mnie w osłupienie. Czasem trudno było mi jednak uwierzyć w opisywane wydarzenia. Nie wszystkie fakty mi się zgadzały. Wielokrotnie powątpiewałam w realność opisywanych zdarzeń. Ale niezmiennie trwałam w szoku. A gdy powieść zaczynała chylić się ku końcowi, gdy obraz rzeczywistości zaczynał się przejaśniać, nie mogłam w to wszystko uwierzyć. Moje przypuszczenia się potwierdziły, ale ich uzasadnienie... zwaliło mnie z nóg. Było tak straszne, że aż nieprawdopodobne.

 

Książka jest więc niezłym orzechem do zgryzienia. Zdecydowanie warta przeczytania i chwili zadumy. Godna polecenia... chyba każdemu czytelnikowi. Tekst napisany został w sposób przystępny, bez zbędnych ozdobników literackich, dzięki czemu czyta się go jednym tchem. Ja nie potrafiłam się oderwać. Ostatnie rozdziały zwaliły mnie z nóg. I choć uważam, że autorka powinna dopracować pewne szczegóły, to powieść zaliczyć muszę do zdecydowanie dobrych, trzymających w napięciu do ostatnich stron. I kto wie... czy kiedyś nie doczekamy się jej kontynuacji?

LadyBoleyn

Myślę, że temat dotyczący chorób psychicznych, autyzmu czy innych tego typu chorób jest interesujący. Autorzy, którzy decydują się na napisanie książki, w której jest mowa o takich dolegliwościach, bez wątpienia muszą znać się na tym, co chcą opublikować, i umiejętnie stworzyć taki tekst, by zainteresował on czytelnika. Cenię powieści, w których mogę dowiedzieć się nowych rzeczy o osobach chorych, a przy okazji wdrążyć się we wspaniale zarysowaną fabułę, przeżywając z bohaterami różnego rodzaju wydarzenia. Takim utworem jest właśnie „Dotknąć prawdy" autorstwa Antoinette van Heugten.

 

Nowojorska prawniczka Danielle Parker samotnie wychowuje autystycznego Maxa, który zarazem jest rozchwianym emocjonalnie geniuszem, przed którym żadne urządzenie elektryczne nie ma tajemnic. Wkroczenie Maxa w wiek dojrzewania sprawia, że Danielle nie radzi sobie z synem, dostrzegając jak on sam gubi się w społeczeństwie. Chłopak trafia na obserwacje do szpitala psychiatrycznego, gdzie jego stan ulega jeszcze większemu pogorszeniu. Danielle, która uważała swoje dziecko za ideał, dowiaduje się, że Max jest agresywny w stosunku do pielęgniarzy i innych pacjentów placówki. Jednakże za każdym razem, gdy ona jest w pobliżu – jej syn zachowuje się wręcz wzorowo, prosząc o powrót do domu i tłumacząc matce, że w tym szpitalu dzieje się coś złego. Jednakże nieoczekiwany zwrot akcji następuje wtedy, kiedy Danielle znajduje zakrwawionego cudzą krwią Maxa przy martwym Jonasie. Wszystko wskazuje na to, że otumaniony lekami Max zabił swojego rówieśnika. Ale matka chłopca nie wierzy tym pogłoskom i zrobi wszystko, aby dowiedzieć się, co tak naprawdę doprowadziło do śmierci nastoletniego pacjenta.

 

„Dotknąć prawdy" to niezwykła powieść. Muszę przyznać, że już dawno nie czytałam takiej książki, która sprawia, że czytelnik zastanawia się nad granicą ludzkich działań. Antoinette van Heugten stworzyła wyraźnie zarysowaną fabułę, która od samego początku mnie zainteresowała. Życie matki z chorym synem niewątpliwie jest ciężką sprawą, szczególnie, kiedy dochodzą problemy finansowe. Danielle wiedziała, że musi pracować, aby mieć pieniądze za dalsze leczenie dziecka, jednak zarazem nie chciała go zostawiać samego. Autorka ukazała ogromną zażyłość pomiędzy dwojgiem bliskich ludzi, przy których zaufanie miało dużą wartość. Matka od samego początku wierzyła w wersje Maxa i jak można było zauważyć – zrobiła wszystko, aby udowodnić, jak wygląda prawda. Poświęciła wiele na wychowanie syna i była dumna z tego, kim był Max. Myślę, że to głównie postawa Danielle i jej wytrwałe dążenie do odkrycia, co tak naprawdę stało się w szpitalu, jest najbardziej godne uwagi. Pomimo wszystko nie załamała się, licząc jedynie na dobro swojego jedynego dziecka.

 

Antoinette van Heugten już od pierwszych stron sprawia, że czytelnik z zainteresowaniem śledzi losy Danielle i jej syna. Zahaczenie o autyzm i chorobę psychiczną nadały tej powieści całego blasku, bowiem oprócz wspaniałego kryminału/thrilleru możemy również obserwować, jak wygląda życie cierpiących na tego typu choroby. Dotychczas nie czytałam praktycznie niczego na temat autystycznych ludzi, wiedząc jedynie mniej więcej tyle, że nie mogą liczyć na akceptację społeczeństwa i stoi przed nimi wiele życiowych wyzwań.

 

Styl pani van Heugten jest rewelacyjny i dorównuje wręcz twórczości Jodi Picoult, która w moim mniemaniu uchodzi za prawdziwą mistrzynię. Pomimo ciężkiego tematu, pisarka idealnie odnalazła się w opisywanych przez siebie wydarzeniach. „Dotknąć prawdy" nie jest lekką opowiastką, ale czyta się ją tak wspaniale i tak szybko, że wręcz pochłaniałam kolejne strony, nie potrafiąc oderwać się od zagadki, której rozwiązanie zauważyłam dopiero na ostatnich stronach. Cały pomysł na stworzenie tego typu utworu był rewelacyjny. Widać, iż akcja jest przemyślana i dopracowana w każdym calu – bardzo trudno przewidzieć to, co zobaczymy na kolejnej stronie. Z pozornego morderstwa Antoinette van Heugten przystąpiła do rozwikłania niejednej tajemnicy, która pozwoliła do ukazania prawdy, której wcześniej dostrzegała jedynie Danielle.

 

Na uwagę zasługują wspaniali bohaterowie, którzy są postaciami wyrazistymi. Samo zachowanie Maxa, jego słowa czy też mania i pasja do wszelkich urządzeń komputerowych budziło podziw i sprawiało, iż czytelnik z łatwością utożsamiał się z jego postawą. Jednakże najbardziej zaimponował mi niezapomniany detektyw Doaks, którego działania i wypowiedzi nieraz sprawiły, że na mojej twarzy zagościł uśmiech. Również na uwagę zasługuje Marianne – matka Jonasa, którą nazwałabym taką niepozorną cnotką. Uwielbiam tego typu bohaterów, którzy wiedzą czego chcą i uparcie do tego dążą.

 

Antoinette van Heugen to autorka powieści, którą przeczytałam z wielką przyjemnością. Pisarka posiada wspaniały styl, a stworzone przez nią dialogi postaci to istne arcydzieło. Swoją pomysłowością i niebanalnym wykonaniem całkowicie mnie oczarowała. „Dotknąć prawdy" zakończyła się w sposób intrygujący. Z chęcią przeczytałabym kontynuację losów Danielle i Maxa oraz mam nadzieję, że to nieostatnia książka tej autorki.

Varia

Antoinette van Heugten - amerykańska pisarka mieszkająca na stałe w Texsasie. Z wykształcenia prawniczka, której pierwsza powieść (Dotknąć prawdy) z miejsca stała się światowym bestsellerem i powiem szczerze - wcale się temu nie dziwię.

 

Max cierpi na zespół Aspergera, formę autyzmu, która utrudnia mu normalny rozwój i naukę. W zakresie informatyki jest on urodzonym geniuszem, ale w sytuacjach społecznych przejawia agresję, na skutek czego trafia do szpitala psychiatrycznego w Maitland. Kiedy po kilku dniach pobytu, u Maxa pojawiają się urojenia paranoidalne, Danielle - matka chłopca - nie może uwierzyć, by jego stan pogorszył się w tak szybkim tempie.

 

Coś w tym szpitalu zaczyna jej nie pasować, lecz nie potrafi jeszcze zdefiniować co. Gdy jej syn w napadzie szału morduje innego pacjenta, Danielle winą za wszystko obarcza pracujących tam lekarzy. Jednak dojście do prawdy, dlaczego ta tragedia miała w ogóle miejsce, nie jest wcale takie proste.

 

Na początku muszę Was wszystkich ostrzec. Książka wciąga i to niemiłosiernie. Po pierwszych stronach jesteśmy zaciekawieni. Po stu zaintrygowani. A w połowie parzymy wielki kubek kawy i siedzimy do rana póki nie poznamy jej finału. Dlatego, jeżeli macie coś pilnego na głowie, najpierw się z tym uporajcie, a dopiero potem bierzcie się do czytania.

 

Fabuła powieści, prócz wątku Maxa (który jest dla mnie nastoletnim odpowiednikiem Lisbeth Salander – absolutnie fantastycznym), w ciekawy sposób nakreśla też postać jego matki. Danielle to prawniczka, która choć piekielnie zdolna, cały czas musi walczyć o swoją pozycję. Kancelaria w której pracuje, to środowisko opanowane przez męskich szowinistów, którym nie w smak jest wizja wspólnika w spódnicy. Na szczęście inteligencja oraz talent do ciętych ripost, skutecznie pomagają jej walczyć o swoje, a czytelnikowi fundują kilka okazji do szczerego uśmiechu.

 

Język powieści jest plastyczny, swobodny i bardzo łatwy w odbiorze. Płynność czytania oraz narastająca z każdą stroną intryga, nie pozwalają się od niej oderwać. W naszej głowie kłębią się dziesiątki pytań, a autorka konsekwentnie, praktycznie do samego końca nie daje na nie jednoznacznych odpowiedzi. Z kolei wydarzenia rozgrywające się na sali sądowej, nadszarpują nasze nerwy do granic możliwości i mamy nieodpartą pokusę potrząsnąć kilkoma osobami ;)

 

Tym samym, jeśli lubicie literaturę w stylu Jodi Picoult: trzymającą w napięciu, opowiadającą o rodzinnych dramatach i mającą swój finał w sądzie, to Dotknąć z pewnością przypadnie wam do gustu. Jest to thriller psychologiczny z prawdziwego zdarzania, który gorąco wszystkim polecam.

Katee

Dotknąć prawdy to debiut literacki Antoinette van Heughten. Debiut rewelacyjny, który (moim skromnym zdaniem) powinien trafić do jak najszerszego grona odbiorców.

 

Autorka, z wykształcenia prawnik, prywatnie osoba wspierająca ośrodki zajmujące się dziećmi chorymi na autyzm, znająca zagadnienia poruszane w książce z własnej obserwacji, stworzyła mieszankę wybuchową, której nie powstydziłby się żaden z cenionych autorów thrillerów psychologicznych.

 

Danielle, ceniona prawniczka, samotnie wychowuje syna cierpiącego na zespół Aspergera, mieszczącego się w spektrum autyzmu. Max niczym szczególnym nie różni się od rówieśników, pozornie jest taki sam, chodzi do szkoły, ma dziewczynę, jego pasją są komputery (w tej dziedzinie okazuje się wręcz geniuszem). Niestety choroba w znacznej mierze wpływa na jego umiejętności społeczne, utrudnia kontakty z otoczeniem i nie pozwala na zaakceptowanie zmian, z którymi zdrowy człowiek nie miałby większego problemu. Dlatego gdy chłopak zostaje wyrzucony z kolejnej szkoły i dodatkowo rozstaje się z dziewczyną, wpada w depresję, zaczyna brać narkotyki i ma myśli samobójcze. Na szczęście Danielle w porę odkrywa niebezpieczne skłonności syna i umieszcza go w jednym z najbardziej cenionych szpitali psychiatrycznych dla dzieci w Maitland.

 

W szpitalu dochodzi do gwałtownego pogorszenia stanu Maxa, chłopiec staje się agresywny, nieobliczalny, wielokrotnie traci kontakt z rzeczywistością. Lekarze stawiają bezlitosną diagnozę, Max cierpi na poważne zaburzenia psychicznie i nigdy nie będzie w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie, najlepszym rozwiązaniem jest umieszczenie chłopaka w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.

 

Danielle nie może pogodzić się z wynikami badań Maxa, przecież jej syn miał tylko lekką depresję, a lekarze mieli pomóc mu z tego wyjść, dlaczego więc stan chłopca tak diametralnie się pogorszył?

 

Kobieta świadoma krzywdy wyrządzanej dziecku postanawia zabrać go ze szpitala, ku swojemu przerażeniu znajduje Maxa przy zwłokach okrutnie zamordowanego Jonasa, innego pacjenta szpitala. Max zostaje oskarżony o morderstwo a Danielle o próby zatarcia śladów.

 

Tylko matka wierzy w niewinność syna i za wszelką cenę próbuje odnaleźć prawdziwego sprawcę zbrodni. Podejmuje dramatyczne próby oczyszczenia syna z zarzutów, tajemnice, które odkrywa podczas prywatnego śledztwa zaszokują niejednego czytelnika.

 

Książka rozwija się stopniowo. Początkowo płynie leniwie by po chwili przyśpieszyć do granic możliwości. Ostatnie strony utworu czyta się z zapartym tchem i wypiekami na twarzy, aż ciężko się od niej oderwać chociażby na chwilę.

 

Chociaż od samego początku trafnie typowałam sprawcę morderstwa takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam i tutaj, za element zaskoczenia, należy się autorce wielki plus.

 

Niektóre pomysły autorki na podkręcenie akcji wydają się lekko przesadzone, jak chociażby przerażające znalezisko w szafie mordercy (mam nadzieję, że Ci co czytali domyślą się o co chodzi;). Czemu to miało służyć? Jeżeli tylko podkreśleniu wypaczenia i bestialstwa sprawcy autorka trafiła w dziesiątkę, innego sensu niestety nie odnajduję.

 

Zakończenie, nie do końca szczęśliwe, daje nadzieję na kontynuację historii, jeżeli takie powstanie z prawdziwą przyjemnością po nie sięgnę.

 

Z niecierpliwością czekam również na pozostałe książki Antoinette van Heughten, której debiut zapowiada się na prawdę bardzo obiecująco.

 

Miqa

Chyba każdy słyszał już o książce Antoinette van Heugten „Dotknąć prawdy". Sama z wielką niecierpliwością czekałam na moment w którym będę mogła zapoznać się z tym thrillerem psychologicznym.

 

Max Parkman cierpi na rozwiniętą formę autyzmu – chorobę Aspergera. Mimo wszystko to bardzo inteligentny szesnastolatek zafascynowany komputerami. Gdy zrywa z nim pierwsza dziewczyna Sonya, chłopak popada w chandrę. Unika szkoły, ludzi i zaczyna brać narkotyki. Kolejne problemy spadają na jego głowę jak lawina. Zostaje wydalony ze szkoły, nie chcą go nawet przyjąć do szkoły dla dzieci upośledzonych psychicznie. A objawy zespołu Aspergera zaczynają się nasilać wraz z jego wkraczaniem w okres dojrzewania.

 

Danielle Parkaman – matka Maxa, nowojorska prawniczka pracująca dla kancelarii Blackwood & Price. Danielle zmienia lekarzy, próbuje wszystkiego by tylko znaleźć jakieś lekarstwo i terapię, która pomoże jej synowi. Doktor Leonard, psychiatra, wydaje wyrok: Max cierpi na kliniczną depresję, ma myśli samobójcze a na dodatek jest agresywny wobec własnej matki. Jedynym ratunkiem wydaje się być umieszczenie chłopca w szpitalu psychiatrycznym Maitland, gdzie Danielle stanie twarzą w twarz z przerażającą diagnozą psychiatryczną, w którą nie będzie chciała uwierzyć. Przecież jej syn nigdy nie stanowił dla nikogo zagrożenia!

 

„(...) poprzysięgła, iż nic ich nigdy nie rozdzieli."

 

Danielle i jej syn będą musieli przejść przez trudny okres rozłąki. W szpitalu psychiatrycznym Danielle poznaje Marianne – matkę Jonasa, chłopaka o podobnych objawach chorobowych do Maxa. Kobiety szybko się zaprzyjaźniają, lecz ich przyjaźń nie będzie trwała długo, ponieważ zdarza się straszny wypadek. Danielle znajduje syna w pokoju Jonasa ale ten leży martwy na swoim łóżku. Wszędzie jest krew. A Max leży skulony na podłodze z narzędziem zbrodni. Od tej pory zaczyna się przerażająca walka o odkrycie prawdy zdarzenia i przełamanie prawniczych biurokratycznych reguł. Na dodatek grozi im więzienie, a Danielle ma zakaz widywania się z synem. Max ma przecież tylko ją... a ona tylko jego, więc ma zamiar walczyć o syna z całych sił, nawet jeśli ma na tym ucierpieć jej kariera.

 

„Czy kiedykolwiek jeszcze zdoła go odzyskać?"

 

W książce wyraźnie pojawia się motyw kochającej matki, która jest w stanie zrobić wszystko dla swojego dziecka. Jest to powieść o matczynym poświęceniu i miłości bez granic. Ale czy Danielle starczy sił i odwagi by się nie załamać i nie poddać? Mimo że jest pewna o niewinności syna ciężko będzie jej udowodnić to w sądzie... Nic nie jest tym, na co wygląda.

 

Od początku powieści nasuwało mi się pytanie dotyczące ojca Maxa. Jak się później dowiedziałam Danielle poznała żonatego adwokata na zjeździe Amerykańskiego Stowarzyszenia Prawników, który nigdy nie dowiedział się, że ma syna. Od tej pory, do dnia w którym poznaje Tonego, który miał być przygodą na jedną noc, nie miała żadnych bliższych kontaktów z mężczyznami.

 

Tytuł „Dotknąć prawdy" jest alegorią do poszukiwania, odkrycia prawdy, która z pewnych powodów i przez pewne osoby została ukryta. Jeszcze lepiej odzwierciedla całą powieść jej oryginalny tytuł „Saving Max", który od razu sugeruje cel matki. Książka jest podzielona na 3 części. Można by je nazwać kolejno: w stronę nieuchronnej tragedii, poszukiwanie prawdy i walka.

 

Jest to świetna książka, której autorka poprzez psychologiczne studium postaci dociera do najgłębszych emocji czytelnika. Nieprzewidywalna w konstrukcji fabuła nabierająca tempa z kolejną stroną, zaskoczy każdego. Wyjątkowa i niepowtarzalna historia, którą odkrywa przed nami van Heugten przypadnie do gustu nawet najbardziej wybrednym fanom thrillerów psychologicznych. Nie spodziewałam się, że tak książka tak mnie wciągnie! Ostatnie rozdziały przyprawiły mnie o przyspieszone bicie serca. Teraz już wiem, dlaczego ta książka jest uznawana za światowy bestseller. Zdecydowanie polecam :)

Agnesja

Bardzo interesują mnie tematy dotyczące psychiki człowieka, dlatego z chęcią sięgnęłam po thriller psychologiczny pt. Dotknąć prawdy. Jest to debiut Antoinette van Heugten, kobiety, która wspiera organizacje pomagające dzieciom z autyzmem. Powieść porwała mnie wraz z szybkim przebiegiem zdarzeń, a ciekawość co będzie dalej, nie pozwalała oderwać się nawet na krótką chwilę od pasjonującej lektury.

 

Max Parkman to nastolatek, który cierpi na zespół Aspergera, rozwinięta formę autyzmu. Jest bardzo inteligentnym chłopakiem, czego zawsze zazdrościli mu rówieśnicy. Dlatego zostaje odtrącony przez towarzystwo, wdaje się w bójki, zażywa narkotyki, a wreszcie planuje samobójstwo. Aby rozpocząć leczenie chłopca, trzeba wykonać niezbędne badania. W tym celu Max zostaje przyjęty do szpitala psychiatrycznego Maitland w stanie Iowa. Matka chłopca, Danielle, nie przypuszcza, że była to najgorsza z możliwych decyzji w jej życiu. Stan Maxa w szpitalu znacznie się pogarsza, a diagnoza postawiona przez lekarzy budzi niepokój Danielle, która sądzi, że syn nie ma halucynacji i nie zachowuje się agresywnie. Ponadto Maxowi podawane są niezidentyfikowane leki, a na noc jest krępowany rzemieniami. Danielle próbuje dowiedzieć się, co tak naprawdę dzieje się w najbardziej cenionym szpitalu psychiatrycznym.

 

Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy Danielle znajduje w szpitalu dwa ciała zachlapane krwią - brutalnie zamordowanego siedemnastoletniego chłopca i leżącego na ziemi nieprzytomnego Maxa trzymającego w ręce dziwny przedmiot – niewątpliwie narzędzie zbrodni. Danielle wierzy, że jej syn nie byłby w stanie zamordować drugiego człowieka. Wraz z Tonym i Doaksem rozpoczynają akcję mającą na celu udowodnienie niewinności Maxa. Mają jednak mało czasu. Wszystkie wymierzone w Danielle i jej syna zarzuty są bardzo przekonujące, dlatego obydwoje znajdują się w krytycznej sytuacji. Matka jednak nie chce się poddać i ryzykuje wszystko, aby Max został uniewinniony. A jeśli syn Danielle naprawdę jest zabójcą? Może ona sama zaczyna tracić kontakt z rzeczywistością?

 

Autorka wprowadza czytelnika w niezapomniany świat tajemnicy, strachu, napięcia i walki, której finał jest nikomu nieznany. Powieść jest pełna zwrotów akcji, zaskoczeń i nieprzewidywalnych zdarzeń. Pani Heugten doskonale buduje fabułę na wielu płaszczyznach. Nie wymyśla na bieżąco co ma napisać, ale każdy fragment książki jest doskonale przemyślany. W dodatku styl pisania debiutantki po prostu zachwyca. Język, którym się posługuje jest bardzo ciekawy a zarazem łatwo przyswajalny przez czytelnika. Potrafi szybko zaciekawić i wciągnąć od początku do samego końca książki.

 

Historia opisana w Dotknąć prawdy jest niezwykle poruszająca, a zarazem zatrważająca, ponieważ gdy głębiej zastanawiałam się nad nią, doszłam do wniosku, że to wszystko może stać się naprawdę. W zamyśleniu wybiegłam trochę w przyszłość próbując odpowiedzieć sobie na następujące pytania: Co ja bym zrobiła w takiej sytuacji, w jakiej znalazła się Danielle? Czy tak jak ona mogłabym poświęcić zdrowie a nawet życie dla swojego dziecka? Czy ufałabym mu wówczas, gdy wszyscy wokół zaprzeczają jego zdaniu? Próbowałam wczuć się w rolę Danielle i szczerze byłam pełna zachwytu nad tym, że tak wytrwale chroni swojego syna nie zwracając uwagi dosłownie na nic. Dzięki temu, że narrator skupia się głównie na jej psychice, emocjach i uczuciach, mogłam przez chwilę poczuć, jak to jest żyć z chorą psychicznie osobą. Max czasem nie doceniał osoby matki, natomiast ta bezgranicznie go kochała i ufała.

 

Dotknąć prawdy to niezwykle poruszająca powieść, która wznosi się na wyżyny gatunku. Jest przepełniona wieloma emocjami i nie daje o sobie zapomnieć. Szokuje, zachwyca i paraliżuje czytelnika, który wraz z każdą następną stroną poznaje poczynania nieugiętej Danielle. Gorąco polecam tę pozycję, ponieważ zdecydowanie warto poznać tę zaskakującą historię.

Łędina

Książkę fantastyczną może napisać każdy, kto potrafi sobie wyobrażać, przyciągać ludzi oraz pisać. Napisanie powieści ciekawej z tajemnicą, a dodatkowo w świecie realnym i historią, która może przydarzyć się każdemu, nie jest już tak prostym wyzwaniem. Aby napisać coś naprawdę dobrego, co będzie trzymało się kupy i co będzie można podtrzymać realnymi faktami, trzeba mieć doświadczenie.

 

Antoinette van Heugten zanim zaczęła swoją przygodę z klawiaturą i książkami, była prawniczką, nie ma się więc co dziwić, że książka oparta jest głównie na prawie, dochodzeniu i śledztwie. Można powiedzieć, że "Dotknąć prawdy" to dramat, a jednocześnie taki mały kryminał z niezbyt szczęśliwym zakończeniem, bo jak autorka nam udowadnia nie wszystko jest takie jakbyśmy zawsze do końca chcieli. To moja recenzja, więc nie mogę wam powiedzieć, co będzie na końcu, zresztą jaki miałoby to sens, jedno jest jednak pewne, nie będziecie zawiedzeni.

 

Danielle znalazła pewnego razu w pokoju swojego syna Maksa, pamiętnik w którym chłopiec przejawiał skłonności do popełnienia samobójstwa. Jakby tego było mało, kobieta nakryła go na zażywaniu narkotyków, które szybko skonfiskowała, co spowodowało w nim taką złość, że użył w stosunku do niej przemocy. Zdesperowana matka postanowiła szukać pomocy u psychologów i to tych najlepszych. Owszem, Max wcześniej chorował, a dokładniej wykryto u niej bardziej rozwinięty autyzm, co powodowało kłopoty, ale nigdy do tego stopnia, a ostatnio bywało coraz gorzej. Kiedy jedynym rozwiązaniem okazuje się być umieszczenie szesnastolatka w zamkniętym ośrodku, Danielle zgadza się na takie rozwiązanie, ale postanawia, że nie zostawi syna samego, choćby nie wiadomo co. Lekarze placówki wkrótce odkrywają u chłopca nowe dolegliwości i choroby psychiczne o których jego matka nawet nie wiedziała, wszystko to zaczyna budzić w niej podejrzenia, a naprawdę gorąco robi się, kiedy na oddziale ginie pacjent i to właśnie Max zostaje osądzony o morderstwo. Danielle postanawia złamać liczne zakazy sądowe oraz prawo, aby dowiedzieć się prawdy i tego co naprawdę zdarzyło się w momencie, kiedy jej syn powinien leżeć w swoim pokoju. Ile matka jest w stanie zrobić dla swojej pociechy? Czy odważylibyście się na to samo? Jedno jest pewne, przed Danielle nie jedna wątpliwość i narażanie swojej osoby, a co jeżeli jej syn naprawdę jest winien?

 

Temat osób chorych na autyzm lub inne choroby psychologiczne zawsze budzi zainteresowanie, nic dziwnego, więc, że autorka postanowiła napisać o tym książkę, a już szczególnie o chłopcu chorym na autyzm i podejrzanym o morderstwo. Wyobraźcie sobie, ze taka sprawa w sądzie jest naprawdę ciężka, bo nie dość, że wszystkie dowody znikają i osoby trzecie utrudniają śledztwo, to jeszcze pacjent nie jest pewien, czy popełnił dane morderstwo.

 

Autyzm głównie kojarzy się z osobą, która żyje w swoim świecie i nie ma kontaktu z osobami drugimi, to jednak nie do końca prawda. Jak się okazuje w książce "Dotknąć prawdy", są różne rodzaje autyzmu i chorób psychicznych, a takie osoby, chodź wielu może wydać się to dziwne i niesamowite, są wybitnie zdolne i inteligentne, bardziej niż przeciętni ludzie. Główny bohater książki, nie jest więc zamkniętą w sobie osobą, ale normalnym nastolatkiem z umiłowaniem do komputerów i wszystkich przedmiotów podłączonych do Internetu i satelity. Tak, więc Antoinette van Heugten rzuca, nam szarakom, nowy obraz na rzeczywistość i to w bardzo ciekawy sposób.

 

"Dotknąć prawdy" liczy sobie, grubo ponad czterysta stron, pełnej akcji i tajemnic fabuły. Tom dzieli się na trzy pod tomy, które znowu dzielą się na nie tytułowane rozdziały. W pierwszym pod tomie możemy dowiedzieć się jak życie Maksa i jego matki wyglądało przed zabójstwem Jonasa, jednego z pacjentów szpitala, o które Max rzekomo jest oskarżony. W drugim pod tomie widzimy już samo zabójstwo oraz zbieranie dowodów przez matkę chłopca, gdyż ona rzekomo również ma swój udział w morderstwie oraz adwokata i prywatnego detektywa z nieco ciekawym sposobem wypowiadania się, czasem nawet grubiańskim i zabawnym. Większość książki opisywana jest z punktu widzenia matki Maksa, tylko kilka rozdziałów, szczególnie pod koniec zostało poświęconych pozostałej dwójce bohaterów. Trzeci pod tom zawiera opis całego dnia rozprawy, jednak nie jest to nic nudnego, wręcz przeciwnie.

 

Cóż, czytając powieść zauważyłam, że autorka czasami ni gruszki, ni z pietruszki dodaje nowe kawałeczki, o których wcześniej nie było mowy, ale zbytnio to nie przeszkadza w odkrywaniu dalszych sekretów, wręcz przeciwnie, cały czas daje nowe podejrzenia.

 

Co do słownictwa autorki, jest ono bardzo bogate, jednak pisarka ma wielkie skłonności do porównywania wyglądu swoich postaci do różnych rzeczy, między innymi do zjawisk atmosferycznych, warzyw, a nawet przedmiotów codziennego użytku, co nie powoduje czystej nudy i długich opisów, a proste trafiające do wyobraźni słowa.

 

Chodź "Dotknąć prawdy" skupia się głównie na jednej postaci, to książka napisana jest z punktu widzenia narratora, nie pierwszej osoby, czyli tak zwanego pamiętnika. Mnie osobiście taki fakt zadowalał, nawet bardzo.

 

Czytając książkę bardzo wiele się dowiedziałam i miło będę ją wspominać, może nawet w przyszłości do niej wrócę, bo kto by pomyślał, że w szafie w słoju można trzymał płód? No chyba możecie przyznać, że widzieliście różne rzeczy, ale coś takiego podchodzi do choroby psychicznej. W książce i tak jest ich wiele. Nawet nie zdajemy sobie przeciętnie spawy, jacy ludzie chodzą po naszym świecie i jakich rzeczy dokonują, o których nikt nie wie i być może nigdy się nie dowie.

 

"Dotknąć prawdy" to książka głównie dla mam, ale nastolatkom również się spodoba, chodź może bardziej tym doświadczonym, bo jak wspominałam wcześniej, nie zawsze jest tak jakbyśmy chcieli i to, że my wyplątaliśmy się z kłopotów, nie znaczy, że nie zrzuciliśmy ich na kogoś innego.

Ines

O tym, że matka dla swego dziecka zrobi wszystko nie trzeba nikogo przekonywać. Z narażeniem własnego życia jest w stanie walczyć o swoje potomstwo niczym lwica. Nie tracąc nadziei, z uporem maniaka trwa przy swym dziecku zawsze, nawet kiedy ją zawiedzie lub popełni najcięższy grzech. Tej niewiarygodnej więzi matka-dziecko poświęcono wiele miejsca w literaturze, ale wciąż pojawiają się nowe publikacje, które próbują ów motyw przedstawić w innym świetle, uczynić ciekawszym, bogatszym, zaskakującym, itd. Do tego grona dołączyła także Antoinette van Heugten, absolwentka University of Texas School of Law, prawniczka zajmująca się tematyką autyzmu, której książka "Dotknąć prawdy" zaskoczyła mnie i poruszyła do głębi, choć czułam, że tak będzie...

 

Danielle Parkman, nowojorska prawniczka, to matka, której ukochane dziecko dotknięte jest autyzmem, a dokładniej jego szczególną formą - zespołem Aspergera. Choć 16-letni Max jest inteligentny i nie sposób odmówić mu wielu umiejętności, to jego ekscentryczne zachowanie i upośledzone umiejętności uczenia się, sprawiają, że staje się pośmiewiskiem kolegów ze szkoły, a jego dziewczyna Sonya opuszcza go bez zająknięcia. Chorobę chłopca Parker niesie na swych ramionach bez jakiejkolwiek pomocy, uparcie wspierając spychanego coraz bardziej na margines społeczny syna. Przez to więź depresyjnego Maxa i jego dzielnej mamy jest niezwykle silna, wypróbowana i zdająca się być niezniszczalna. Kiedy Danielle przeczyta w pamiętniku Maxa skomplikowany opis przerażającego planu samounicestwienia, a później Max stanie się agresywny i sięgnie po narkotyki, kobieta błyskawicznie postanawia szukać pomocy. Ostatecznie zdecyduje się umieścić go w szpitalu psychiatrycznym, gdzie liczy na szybkie postawienie diagnozy i zastosowanie odpowiedniej terapii. Tam jednakże Max zmieni się nie do poznania - straci nad sobą kontrolę i pobije innego pacjenta. Lekarze zaś stwierdzą, iż jest nieuleczalnie chory psychicznie, bo cierpi na zespół schizoafektywny. W tych dramatycznych momentach Danielle może liczyć na wsparcie Marianne Morrison, matki autystycznego Jonasa, którego Max nie toleruje... Kobiety początkowo obserwują się wzajemnie, dużo rozmawiają, wspierają się i podglądają swoje zmagania z chorobą ukochanych synów. Kiedy Jonas zostaje zabity, a głównym i właściwie jedynym podejrzanym staje się Max, świat Danielle wywraca się do góry nogami. Jak bowiem matka ma uwierzyć, że jej ukochany, chory syn brutalnie zamordowało bezbronne dziecko, kolegę jej bliskiej koleżanki?!? Danielle jednakże nawet kiedy znajduje Maxa zakrwawionego i zamroczonego obok ofiary, nawet przez chwilę nie wątpi w niewinność Maxa. Jej jedynym celem jest udowodnić światu, że się myli, bo kiedy dowody zbrodni giną bezkarnie lub są niszczone za sprawą błędnych decyzji policji, to nie może być przypadek! Oskarżana o zatracenie kontaktu z rzeczywistością oraz próbę wyparcia, niepogodzenia się z losem i chorobą syna kobieta stawia wszystko na jedną kartę i sukcesywnie odkrywa prawdę, niezależnie jak bardzo bolesna by ona nie była...

 

W dalszej części książki jesteśmy świadkami walki, jaką ta odważna prawniczka toczy, by oczyścić z zarzutów swoje jedyne dziecko. Za sprawą języka Antoinette van Heugten, książka aż kipi od emocji, przerażających sytuacji czy zapierających dech w piersi momentów. Czytelnik obserwuje cierpienie bezbronnego chłopca, jego straszliwie pokłute i posiniaczone ramiona, powiązane ręce, bezradność matki i okrucieństwo amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i systemu opieki zdrowotnej.

 

Autorka "Dotknąć prawdy" napisała bardzo mądrą książkę, w której porusza ważkie tematy (dziecko autystyczne a społeczeństwo, możliwość socjalizacji chorego z zespołem Aspergera, itd.) co nasuwa mi automatycznie porównanie do Jodi Picoult, łącząc je z wartką, sensacyjną akcją, znaną dajmy na to z thrillerów Cobena. To sprawia, że powieść ta może trafić w gust absolutnie każdego czytelnika. Jeśli dodam do tego fakt, iż książka trzyma w napięciu do samego końca, jest nieprzewidywalna, pełno w niej intryg, dobrze nakreślonych postaci, a przede wszystkim bezgranicznej miłości matki do syna, zdołającej przetrwać wszystko, to mam nadzieję, że więcej zachęcać Was już nie muszę. Zapraszam do lektury i obiecuję, że nie odłożycie książki póki jej nie skończycie!

Kala

Antoinette van Heugten zanim na dobre zajęła się pisaniem książek, pracowała jako prawnik. Mieszka wraz z mężem w Texas Hill Country. Tematyką autyzmu interesuje się już od kilku lat, od pewnego czasu wpiera również ośrodki zajmujące się dziećmi chorymi na autyzm. Jej debiutancka powieść również poświęcona jest owej tematyce.

 

Max w oczach swojej matki - nowojorskiej prawniczki Danielle Parkman zawsze był idealny. Chory na zespół Aspargera chłopiec jest informatycznym geniuszem, u którego jednak z wiekiem choroba zaczęła przybierać niepokojący obrót. Max ma coraz większe problemy w relacjach ze swoimi rówieśnikami, co gorsza jednak zaczynają pojawiać się u niego skłonności samobójcze i przejawy agresji. Danielle nie ma wyjścia. Mimo dręczących ją wątpliwości, decyduje się skorzystać z przysługującego jej zaległego urlopu i wraz z synem wyjeżdża do renomowanej kliniki psychiatrycznej Maitland w Plano w stanie Iowa by tam znaleźć odpowiedzi na nękające ją wątpliwości.

 

Pobyt w klinice przynosi jednak gorzkie rozczarowanie. Lekarze utrudniają Danielle kontakt z synem, wmawiając jej, że taka sytuacja lepiej wpłynie na jego sytuację i wyraźnie dają jej do zrozumienia, że powinna opuścić Plano i wrócić do swojego zwykłego życia. Kobieta jednak ani myśli opuszczać miasteczko. Wspierana przez matkę jednego z pozostałych pacjentów, Danielle stara się zmierzyć z nową sytuacją. Wkrótce jednak z przerażeniem odkrywa, że stan Maxa uległ pogorszeniu. Lekarze stwierdzają u niego zespół schizoafektywny. Max może nigdy nie wrócić już do normalności, stanowi bowiem realne zagrożenie dla siebie i innych. Tyle że Danielle nie wierzy w teorię psychiatrów. Zamierza jak najszybciej opuścić Maitland i skontaktować się z lekarzem prowadzącym chłopca. Wówczas jednak pojawiają się kolejne problemy.

 

Danielle znajduje Maxa przy ciele zamordowanego Jonasa z prawdopodobnym narzędziem broni w dłoni. Nikt nie wierzy w domniemaną niewinność chorego na autyzm chłopca. Max zostaje oskarżony o morderstwo, a sama Danielle postawiona przed obliczem sądu za próbę ukrycia dowodu zbrodni. Kobieta jednak się nie poddaje. Rozpaczliwie stara się odnaleźć w całej sytuacji chociaż nikłe światełko nadziei. Nic nie jest w stanie ją powstrzymać - ani nadzór policji, ani groźba odsiadki. Ufając intuicji podąża śladami pozostawionymi przez prawdziwego mordercę. Musi jednak się pospieszyć. Czas biegnie nie ubłaganie, a "wkrótce" może okazać się za późno.

 

Macierzyństwo nie jest drogą prostą. Obfituje w liczne zawirowania i przeciwności, i mimo, że niewątpliwie stanowi również źródło niezmiernego szczęścia, stanowi nierozerwalną całość z bólem i strachem. Czasami jednak owa ciemna strona przeważa szalę. Autyzm nie należy do chorób lekkich. Wiążę się on z potrzebą dodatkowej, specjalistycznej opieki, ale przede wszystkim nie zmierzonym źródłem cierpliwości i gotowości do wyrzeczeń. Logicznym stwierdzeniem jest fakt, że nie każda kobieta nadaje się na matkę. Owo zdanie nabiera jednak w obliczu choroby głębszego znaczenia.

 

Nie mam wątpliwości co do tego, że Danielle - główna bohaterka powieści Anoinette van Heugten - nadaje się na matkę. Poznając jej postać byłam zaskoczona siłą jej uczucia i determinacją by uratować życie swojemu dziecku. Amerykańska autorka w niezwykle rzeczywisty sposób oddała wszelkie aspekty codzienności Danielle. Bez skrupułów przedstawiła nam nie tylko zalety trudnego macierzyństwa, ale również i jego wady. Do tego idealnie skontrastowała postać nowojorskiej prawniczki z inną kobietą, która zmaga się z takimi samymi problemami.

 

Nieco żałuję, że w powieści tak mało miejsca zostało poświęcone na kreację postaci Maxa. To czym poczęstowała nas bowiem autorka zapowiadało się znakomicie. Jako fascynatka ludzkiej psychiki z niekłamaną przyjemnością zagłębiłabym się w rzeczywistość chorego na autyzm chłopca, poznając sytuację z jego punktu widzenia. Brakło mi więc przysłowiowej wisienki na torcie. Widać, że Antoinette van Heugten jest jednak "obeznana" w temacie. W powieści doszukać się można wielu informacji specjalistycznych co stanowi niewątpliwy plus.

 

Dawno nie spotkałam się z powieścią, która porwałaby mnie do tego stopnia. Antoinette van Heugten sprawiła, że przez kilka godzin zatraciłam się w rzeczywistości, pochłonięta przez fabułę powieści. A ta wprost ścina z nóg. Amerykańska autorka nie pozwala nam nawet na chwilę zaczerpnąć oddechu. Dla wielbicieli gatunku będzie to prawdziwa uczta. Antoinette van Heugten karmi nas bowiem fałszywymi tropami, zaskakuje i zmusza do zastanowienia.

 

Warto poświęcić również kilka słów dla okładki. Grafik w mistrzowski sposób oddał bowiem nastrój powieści. Cenię sobie minimalizm - z reguły proste rzeczy sprawdzają się najlepiej i "Dotknąć prawdy" potwierdza ową regułę. Po raz pierwszy chyba polskie tłumaczenie tytułu przypadło mi do gustu bardziej niż oryginał. Choć nie potrafię powiedzieć w czym tkwi jego urok, urzekł mnie już od wstępu.

 

"Dotknąć prawdy" jest niewątpliwie najlepszą powieścią jaką w ostatnim czasie miałam okazję czytać. Lektura zapewniła mi najlepszego rodzaju czytelniczą ucztę. Antoinette van Heugten w ciekawy, intrygujący sposób skonstruowała fabułę. W sukcesie powieści znaczącą rolę odegrał również jej lekki, przyjemny w odbiorze styl. Autorka ujęła mnie jednak przede wszystkim pięknym i niezwykle obrazowym przedstawieniem relacji matki z synem. Już teraz wiem, że z przyjemnością będę jeszcze nie raz zasiadać do lektury debiutu amerykańskiej autorki i z nie cierpliwością wypatrywać chwili, w której na polskim rynku ukaże się jej kolejna pozycja

Gabrielle

„(...) Mogła się tylko modlić, żeby wytropiono tego mordercę. Jeśli tak się nie stanie, to nie ufała sobie, czy nie przekroczy granicy, za którą leży coś, co uważała za śmiertelny grzech. Bez wahania poszłaby za Maksem do piekła. Ale czy narazi swoją duszę by go ocalić?"*

 

Danielle, jest to samotna kobieta wychowująca swojego szesnastoletniego syna Maksa. Moglibyście się zapytać dlaczego użyłam słowa „wychowuje", w końcu w tym wieku człowiek zaczyna odcinać się od rodziny i tworzy swoje własne, niezależne życie. Z Maksem sprawa nie jest taka prosta. Chłopak jest dzieckiem autystycznym, a dokładniej mówiąc ma zespół Aspergera. Mimo, iż nie ma on typowych oznak autyzmu, nie ma własnego, odrębnego świata, a przynajmniej potrafi żyć w miarę „normalnie", to czasami miewa napady złego humoru i nieopanowanej agresji. To z kolei postawiło jego matkę przed bardzo trudną decyzją: Wysłać syna do kliniki w Maitland czy nie wysłać? Jest parę minusów, jednak koniec końców szalę przeważa niezliczona ilość plusów wynikająca z tej decyzji. Chłopiec razem z mamą udają się do szpitala. Wydaje się, że właśnie w tym miejscu chłopak wyzdrowieje i osiągnie równowagę psychiczną. Tak się jednak nie dzieje. Stan zdrowia Maksa ulega diametralnemu pogorszeniu, zachowanie i napady agresji wymykają się z rąk nawet służbie odpowiadającej za bezpieczeństwo szpitala, jak i jego pacjentów. Momentem kulminacyjnym jest chwila, gdy Danielle znajduje skulonego, zakrwawionego Maksa z ostrym grzebieniem w ręku obok innego, nieżyjącego już chłopczyka. Jak nie trudno się domyślić wszystko wskazuje na to, że to Maks dokonał tego bestialskiego mordu. Jednak czy ten chłopak byłby wstanie dokonać takiego morderstwa z zimną krwią? A może to ktoś inny zabił Jasona? I czy na coś się zdadzą próby udowodnienia niewinności Maksa przed sądem?

 

Na trudne i tragiczne losy osób przedstawionych w książce patrzymy z perspektywy Danielle. Choć nie jest ona narratorem powieści to dostarcza nam wielu uwag, spostrzeżeń, informacji na tematy, których raczej by się nie poruszało w tej książce. Wraz z tym obserwujemy jej ból, smutek, rozczarowanie, a także determinacje, dzięki której chce oczyścić z zarzutów Maksa.

 

„Dotknąć prawdy" to obraz heroicznej walki matki o przywrócenie dobrego imienia swego dziecka. Jest to próba niedopuszczenia do siebie faktu, że jej syn może być mordercą, a co najgorsze możliwości uwierzenia i przyjęcia tego do wiadomości. Jest to pokaz siły, wiary i wytrwałości, jaką miłość potrafi rozniecić w człowieku. Powinniśmy się od niej tego uczyć. Tej wiary, niezachwianej pewności, że jak ktoś coś mówi to niekoniecznie jest to stek kłamstw. A w dzisiejszych czasach to nie jest proste...

 

„Dotknąć prawdy" jest to historia o tyle prawdziwa o ile mogła przydarzyć się każdemu z nas. I właśnie z powodu tej prawdziwości wywołała u mnie całą paletę uczuć. Od zaskoczenia, przez zdziwienie, niedowierzanie, nadzieje, radość, zwątpienie. Dzięki niej nauczyłam się patrzeć na świat w trochę inny sposób, uszeregowałam swoje priorytety i cele. Ta książka również może nas nauczyć, że najważniejszą sprawą w życiu jest rodzina, i nic, ale to nic nie powinno być od niej ważniejsze.

 

Książkę tą polecam wszystkim, którzy lubią thrillery psychologiczne, bo właśnie głównie do tego gatunku pozycja ta się zalicza, tym którzy lubią życiowe, a przede wszystkim prawdopodobne historie, jak i tym, którzy chcieliby się dowiedzieć czegoś więcej o problemie osób chorych na autyzm lub na innego rodzaju choroby, również psychiczne ;)

 

*"Dotknąć prawdy" Antoinette van Heugten str. 156

Magda

Antoinette van Heugten- amerykańska pisarka i prawniczka, zwolenniczka Towarzystwa Autyzmu w Ameryce, na stałe mieszka w Teksasie.

 

Danielle Parkman jest nowojorską prawniczka i matką dorastającego Maxa, który cierpi na zespół Aspergera, będącego rozwiniętą formą autyzmu. Chociaż poziom inteligencji chłopca znacznie przewyższa normę, to kompletnie nie radzi on sobie w kontaktach z innymi ludźmi. Objawy choroby znacznie się nasilają, kiedy Max wkracza w okres dojrzewania. Staje się bardziej agresywny, przejawia nawet skłonności samobójcze. Danielle zaniepokojona pogarszającym się stanem syna decyduje się umieścić go w renomowanym ośrodku psychiatrycznym w Maitland licząc na to, że najlepszym specjalistom uda się w jakiś sposób pomóc jej dziecku w złagodzeniu skutków choroby. Pozostaje pytanie, czy decyzja, którą podjęła Danielle rzeczywiście okaże się najlepsza dla jej syna?

 

Niedługo po przybyciu do ośrodka w Maitland Danielle poznaje Marianne Morrison, matkę autystycznego Jonasa- jednego z pacjentów szpitala. Miedzy kobietami szybko nawiązuje się nić porozumienia, wiele rozmawiają i obydwie są całkowicie zaangażowane w leczenie swoich dzieci. Niestety stan Maxa po przybyciu do Maitland ulega pogorszeniu. Chłopiec miewa napady agresji, zdarza mu się nawet bez powodu zaatakować Jonasa. Danielle musi w końcu zmierzyć się z okrutną diagnozą lekarzy, którzy twierdzą, że Max może być niebezpieczny dla otoczenia i należy go umieścić w ośrodku zamkniętym. Kobieta nie wierzy w to, że stan jej dziecka mógł w krótkim czasie aż tak bardzo się pogorszyć, nie dopuszcza do siebie myśli, że Max może stanowić dla kogoś zagrożenie. Wypiera ze świadomości wszystkie fakty świadczące o tym, że jej syn jest poważnie chory. Ostatecznie podejmuje decyzję o zabraniu chłopca z ośrodka. Sprawy jednak się komplikują, kiedy znajduje nieprzytomnego i zakrwawionego Maxa, a obok niego martwego Jonasa...

 

Wszystkie okoliczności wskazują, że to właśnie Max dokonał tego makabrycznego morderstwa. Jego wina wydaje się niezaprzeczalna. Jedyną osobą, która od samego początku jest przekonana, że chłopiec nie mógł dopuścić się tak straszliwej zbrodni jest jego matka. Danielle w ogromną determinacją przystępuje do znalezienie dowodów, które pomogą uniewinnić jej syna i znaleźć prawdziwego mordercę. Czy jednak sama intuicja wystarczy, żeby tego dokonać? Może Danielle zaślepiona matczyną miłością, nie dostrzega winy syna i po prostu nie dopuszcza do świadomości przerażających faktów?

 

Dotknąć prawdy to świetnie napisany thriller psychologiczny, który wciąga już od pierwszych stron. Akcja rozwija się powoli, autorka stopniowo ujawnia kolejne fakty i pozwala snuć domysły po to, żeby na samym końcu zaserwować nam szokujące i nieprawdopodobne zakończenie. Książkę czytałam z ogromną przyjemnością. Jeśli macie ochotę na historię o ogromnej matczynej miłości, o determinacji i wielkim poświęceniu, na jakie może się zdobyć kobieta dla swojego dziecka, to jest to zdecydowanie książka dla was. Ja się nie zawiodłam.

Agniecha

„Dotknąć prawdy" to niezwykły debiut literacki amerykańskiej prawniczki Antoinette van Heughten. Książka od razu stała się światowym bestsellerem, a w Polsce miała okazję ukazać się dzięki kobiecemu Wydawnictwu Mira. Powieść ta łączy w sobie zamiłowanie autorki do prawnych kruczków, a także jej zainteresowanie autystycznymi dziećmi. W zaskakujący sposób porusza czytelnika i przykuwa jego uwagę do lektury.

 

Danielle Parkman jest o krok od zostania wspólnikiem kancelarii prawniczej, w której pracuje. Jednakże jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy to w jej ręce trafia dziennik jej autystycznego syna Maxa. Bojąc się iż chłopak zrobi sobie krzywdę zabiera go do szpitala psychiatrycznego Maitland, gdzie opiekuje się nim szereg najlepszych specjalistów. Kiedy zostaje jej przedstawiona diagnoza Maxa, kobieta nie chce się z tym pogodzić. Życie Danielle i Maxa zamienia się w piekło, kiedy zostaje on znaleziony nieprzytomny w pokoju innego pacjenta zlanego krwią z narzędziem zbrodni w dłoni. Choć jej syn zostaje oskarżony o morderstwo Danielle ani przez chwilę nie wierzy w jego winę. Dzięki swojemu prawnikowi Tony'emu, emerytowanemu detektywowi Doaksowi robi wszystko, aby udowodnić jego niewinność. Nawet gdyby miało to zagrozić jej wolności.

 

Biorąc do ręki powieść „Dotknąć prawdy" nie mamy pojęcia co możemy zastać w środku. Przygotowani do wywołującej napięcie i grozę lektury z zapałem zaczytujemy się w pierwszych stronicach. Jednakże wraz z kolejnymi nigdy nie śmielibyśmy przypuszczać, że może nas ona tak zaskoczyć i wciągnąć. Wszystko za sprawą niezwykłej mieszanki, którą serwuje nam autorka. Z początku jest to dramatyczna opowieść matki karierowiczki i jej nastoletniego syna z problemem. Pełna wyrzeczeń, przeciwności losu, ale i miłości historia, która porusza czytelnika. Rozpisuje się o diagnozach psychiatrycznych, a także o relacjach w zakładach typu Maitland. Aż do momentu przełomowego, jakim tutaj okazuje się być morderstwo. Dla, z początku całkiem nijakiej kobiety, Danielle jest to czynnik zapalający do jej działania. Choć w mniemaniu niektórych działać może irracjonalnie, kierują nią jedynie instynkty. Zaczyna się prawdziwa walka o dziecko, a także udowodnienia własnych racji. Postać matki zaczyna wówczas nabierać rzeczywistszych kształtów, ale też i niejednokrotnie będzie denerwować czytelnika swoim poświęceniem. Sposoby, aby uzyskać niektóre z dowodów są sporne, aczkolwiek jej zaangażowanie i jednoczesna panika, że nie uda jej się osiągnąć celu i wydostać siebie i syna z tarapatów jest poruszające. Pukanie od drzwi do drzwi, wysuwanie trafnych wniosków na podstawie małych kwitków, ale też i totalnie oburzające zachowania, czego przykładem jest chociażby włamanie się do Maitland to tylko kilka elementów, które dotykają naszego zaciekawienia. Nie mniej, to co najważniejsze autorka zachowała na sam koniec. Poprzez strzępy informacji nie wiemy dokładnie czego się spodziewać. W dodatku, sfrustrowane nasze myśli wykrzykują pytania, które padają z ust Tony'ego. Oczekujemy w pełnym napięciu, a zachłanni tego jak to się skończy w jednej chwili pochłaniamy finał tej historii, który mrozi krew w żyłach.

 

Antoinette van Heugten rozpisuje swoją powieść niczym wprawiony pisarz, a niektórzy z wieloletnim doświadczeniem nie dorastają jej do pięt. W niebywały sposób buduje napięcie, aby wywołać u czytelnika wrażenie emocjonalnej eksplozji u finału opowieści. Wykorzystując wiedzę zdobytą przy wspieraniu ludzi z autyzmem urzeczywistnia fragmenty dotyczące choroby Maxa czy Jonasa. Fabułę popiera także swoją prawniczą wiedzą. Dlatego też bez przeszkód wprowadza nas w świat sądownictwa, a także kruczków prawnych, których używa się na salach, a w których z pasją się zaczytujemy i kwitujemy mocnym „pff!". Autorka buduje barwne dialogi pełne zagadkowych i specjalistycznych sformułowań, ale kiedy czytelnik myśli, że będzie musiał poszperać w słowniku, szybko zostaje mu to wyjaśnione na stronach książki. Prawniczka bez większych skrupułów zatapia nas w kolejnych, wywołujących dreszcze, opisach, zaskakując, wzbudzając obrzydzenie, czy też niechęć u czytelnika. Nie mniej wprowadza w dość zagadkowy świat, dotychczas nam nieznany, i w dodatku potrafi nim zafascynować.

 

Intrygują nas uczucia, które pozostają w nas po lekturze „Dotknąć prawdy". Trochę tu o prawie, trochę o szaleństwie, a także o zakładach psychiatrycznych rodem z „Lotu nad kukułczym gniazdem", do takowych przyrównuje je też autorka. Przede wszystkim jednak jest to historia niezwykle silnej kobiety, matki, która nie cofnie się przed niczym, aby tylko uchronić swoje dziecko. Tym samym Antoinette van Heughten udało się wzbudzić w czytelniku skrajne emocje począwszy od współczucia, aż na silnym zdegustowaniu kończąc. Wielobarwność tej opowieści, uczuć w niej ukrytych, ale przede wszystkim mocnego finału sprawia, że jest to jedna z najlepszych powieści, które ukazały się na księgarnianych półkach w 2011 roku.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial