Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Lista Marzeń

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Lista Marzeń | Autor: Lori Nelson Spielman

Wybierz opinię:

Scathach

Są takie publikacje, do których ciągnie nas niczym magnes – widzimy okładkę, tytuł i nawet nie musimy czytać opisu, by wiedzieć, że TO JEST TO. Podobno to książka życia wybiera nas, a nie my ją. Wielokrotnie przekonałam się o prawdziwości tego twierdzenia, gdy w moje ręce, zupełnie niespodziewanie, trafiały najpiękniejsze opowieści jakie dane mi było czytać. Należy do nich również historia spisana przez Lori Nelson Spielman, której poświęciłam kolejne dwa dni, otrzymując w zamian wiele wzruszenia, łez, uśmiechu, ale nade wszystko wyzierających z książki ogromnej miłości, czułości i zrozumienia, które podczas lektury pozwalały mi poczuć się jak w domu, o którym zawsze marzyłam.

 

To pełna ciepła, nadziei i optymizmu słodko-gorzka opowieść o kobiecie, która po śmierci matki, według jej życzenia, kieruje się w życiu listą marzeń, którą spisała będąc dzieckiem. Na zrealizowanie planów na niej zawartych ma rok – jeśli jej się nie uda, jako jedyna z dziedziców nie otrzyma ogromnego spadku. Choć początkowo Brett ma wrażenie, że jej matka u kresu życia postradała zmysły, okazuje się, że lista zakręci życiem bohaterki tak mocno, że w końcu zacznie cieszyć się jego pełnią, robiąc to, co naprawdę kocha, a na co nigdy nie miała odwagi.

 

Mój odbiór tej powieści jest tym bardziej intensywny, że silnie zidentyfikowałam się z główną bohaterką, która w bardzo krótkim czasie po zdiagnozowaniu u jej mamy nowotworu, straciła ją bezpowrotnie.

 

Mówiono mi, że długa walka z rakiem jest gorsza niż krótka, ale nie mam pewności, czy to się sprawdza w przypadku tych, którzy zostają – czytam i widzę swoje wątpliwości. Idę dalej: Śmierć Mamy nastąpiła tak szybko po diagnozie, że wydaje mi się to zupełnie nierealne, jak sen, z którego zaraz z westchnieniem ulgi się obudzę. Zamiast tego często zaraz po przebudzeniu nie pamiętam o tej tragedii i potem muszę przechodzić przez uświadamianie sobie i przeżywanie wszystkiego od nowa, znów i znów, jak Bill Murraj w „Dniu Świstaka" .

 

Ciężko czyta się o czymś, czego właśnie się doświadcza, ma to jednak wiele zalet: podczas, gdy dla innych powieść ta będzie kolejną opowieścią o pogoni za marzeniami, dla innych (mnie) stanie się oczyszczającą lekturą, niosącą pociechę i – choć miejscami bolesną – gojącą jątrzące się rany. Myślę, że to znaczyłoby dla autorki bardzo wiele: książka stanowiąca realną pomoc, widoczną terapię - magiczna moc słów.

 

Wspaniała książka, dostarczająca morza wzruszeń. To powieść podobna do gorącej herbaty pitej w coraz chłodniejsze letnie wieczory: należy się nią delektować i sączyć powoli, kosztując każde kolejne zdanie niczym największy rarytas.

 

Temat nie jest nowatorski, jednak w czasach, gdy wszystko zostało już napisane, to nie on staje się najważniejszy: liczy się ludzka historia, która choć bliźniaczo podobna wielu innym, ma elementy jednostkowe, dla których warto pogrążyć się w lekturze.

 

Autorka wykazała się niezwykłą wrażliwością na melodię języka, jej opowieść właściwie czyta się sama, jest płynna, wybornie delikatna, subtelna, a przy tym tak zakręcona, że zauroczy każdego. Dla mnie to prawdziwie piękna opowieść, kierowana do wszystkich, którym nie obce jest konfrontowanie się z trudną rzeczywistością, by za wszelką cenę zrealizować marzenia, będące naszymi naturalnymi powinnościami; marzenia, czyniące nas lepszymi.

 

Czyta się wyśmienicie!

 

Anna73

„Lista marzeń" to wzruszająca i bardzo ciepła opowieść o miłości, o odnajdywaniu siebie i sensu życia. Czytałam ją z łezką w oku i pomimo, że koniec był przewidywalny, nie mogłam się oderwać. Lubię takie życiowe historie. Może pomysł na fabułę nie jest oryginalny, bo już zdarzyło mi się czytywać książki z listą zadań do wypełnienia, ale Autorka przekazała nam w tej opowieści tak wiele uczuć i emocji, że warto sięgnąć po „Listę marzeń" i może stworzyć swoją własną?....

 

Każdy z nas ma marzenia i priorytety życiowe, do których dąży. Jednak, czy lista marzeń stworzona przez nastolatkę jest aktualna dla dorosłej już kobiety? Czy zmieni jej życie?

 

Przekonała się o tym Brett Bohlinger. Po śmierci ukochanej matki, była przekonana, że otrzyma stanowisko dyrektora w rodzinnej firmie. Spotkała ją jednak wielka niespodzianka, i to raczej było rozczarowanie niż szczęście. Jej rodzeństwo dostało swoje udziały w majątku rodzinnym, jej bratowa dostała stanowisko dyrektora w Bohlinger Cosmetics, jej stanowisko(!), a sama Brett pozostała przez rok z niczym. No może nie do końca z niczym – została z listą marzeń, którą stworzyła jako nastolatka, a jej matka przechowywała ją przez lata. Należna jej część majątku została odroczona do czasu spełnienia marzeń z listy, marzeń nastolatki. Są tam m.in. zakup psa czy konia, zakochanie się, dziecko, poprawienie stosunków z ojcem czy pomaganie biednym, ale również zmiana pracy. Została bez pieniędzy, bez spadku i ....bez pracy, zwolniona z rodzinnej firmy. Oparcie znalazła w adwokacie matki, który wspierał ją na każdym kroku realizacji zadań i odczytywał liściki pozostawione przez matkę.

 

Matka kochała swoją jedyną córkę i chciała dla niej jak najlepiej. Czy jej się udało? Czy Brett doceni inwencję matki? Jak potoczy się dalej jej życie?

 

Marzenia są piękne i warto marzyć! Jednak marzenia zmieniają się z naszym wiekiem, poważniejemy i zabijamy w sobie radość. Czy marzenia nastolatki odmieniły życie Brett na lepsze, czy doprowadziły do katastrofy? Na pewno, na początku było jej trudno, a marzenia wydawały się jej nieaktualne i pozbawione sensu. Jednak nie zwątpiła w miłość swojej matki i dążyła do ich realizacji. Jej życie zmieniło się diametralnie, zmieniły się jej priorytety i sposób życia – czy na lepsze? Sami się przekonajcie!

 

Ja przeczytałam „Listę marzeń" z przyjemnością, zaciekawieniem i ... paczką chusteczek higienicznych pod ręką. Opowieść jest wzruszająca, chwilami smutna, ale również i zabawna. Napisana jest lekko i przystępnie, a uczucia i emocje wręcz z niej biją. Lubię książki, które są nie tylko przyjemne w odbiorze, ale i coś ze sobą niosą – a ta na pewno niesie refleksję. Polubiłam Brett, kibicowałam jej przy realizacji każdego zadania i wkurzałam się, że cacka się z wyrachowanym Andrew. Łzy kręciły mi się w oku, kiedy walczyła jak lwica o Austin. To piękna, ciepła i wzruszająca historia – takich nam w życiu trzeba. Polecam tę powieść na letnie popołudnia – jest idealna!

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial