Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Rok 2222

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Rok 2222 | Autor: Mikołaj Marks

Wybierz opinię:

Śpiewająca Bibliotekarka

  Rok 2222, w którym świat w wyniku implozji pogrąża się w mroku. Nie ma słońca, światła, zostaje nicość i rozciągająca się nieskończona Elektryczna Pustka. Rozwój technologii doprowadził do zatarcia się granicy między internetem a światem rzeczywistym, i był przyczyną niewyobrażalnej katastrofy. Z taką ponurą i wzbudzającą niepokój rzeczywistością spotykamy się w powieści Mikołaja Marksa „Rok 2222”.

 

Grupa najemników, wśród których znajduje się Frank Fatboy, dostaje zlecenie na przetransportowanie przez pustkowia ważnego generatora, który przyciąga niemalże wszystkie żyjące na pustkowiach stworzenia. Są to ludzie, którzy nie znają świata sprzed implozji. Przemierzają krainę ciężarówką o jakże pieszczotliwej nazwie Knur. Droga, którą muszą pokonać, jest naszpikowana pułapkami i nie raz naszym bohaterom przyjdzie stoczyć walkę na śmierć i życie.

 

Stworzona przez autora historia wpisuje się w kanon literatury science-fiction. Marks prezentuje czytelnikowi bardzo złożony i konsekwentnie zbudowany świat, z bardzo ciekawym wątkiem fabularnym. To co się dzieje w tej rzeczywistości, jest chore, niczym schizofreniczne majaki, ale jednocześnie sensowne i piekielnie dobrze skonstruowane. Ludzie działają niskimi atawistycznymi instynktami. W Elektrycznej Pustce żyją ludzie, którzy uciekają przed cieniami, bytami, które niegdyś były istotami człowieczymi. Pojawiają się również pół ludzie, pół androidy, stworzeni w wyniku eksperymentów grupy naukowców pracujących dla jednego z hakerów walczącym w przeszłości z Artifikalnym Bogiem, Wirusa, osobowości fanatycznej i wierzącej w swoją misję wybawienia świata.  

 

Dużo ludzi w dawnych czasach, kiedy jeszcze słońce panowało na niebie, lubiło przebywać godzinami w odmętach internetu (bardzo znane zjawisko współczesnego świata, nieprawdaż?). Granice między światem wirtualnym i rzeczywistym uległy zatarciu, stały się jednością. Tak narodził się kult Sztucznego Boga, w wyniku którego ludzie zatracali się w wirtualnej rzeczywistości. Nie wszyscy jednak się godzili na taki los. Na czele opozycji stanęli hakerzy, m.in. Wirus i Necro, którzy rzucili wyzwanie Artifikalnemu Bogowie i próbowali obalić jego panowanie. Zmagania doprowadziły do wspomnianej wcześniej implozji, a świat jaki dotąd znano pogrążył się w mroku.

 

Grozę i obrzydzenie wzbudza projekt Wirusa, w którym ludzka tkanka odgrywa rolę... Uszczelki! Tak, uszczelki. To poświęcony jeden z pierwszych hakerów, Necro, który wraz z Wirusem walczył z Artifikalnym Bogiem. Necro stał się ofiarą, którą poświęcono w imię wykształconej przez przywódcę idei. I tak przed oczami czytelnika staje obraz martwego ciała, zniszczonego przez nieustannie przechodzące przez nie silne impulsy elektryczne, wychodzące zewsząd kawałki mięsa i ohyda. Niejednokrotnie turpistyczne opisy wywoływały u mnie obrzydzenie i pozostawiały niesmak. W historii nie zabrakło również symboliki, choćby w podniosłym akcie cielesnym, w którym człowiek połączył się ze sztuczną inteligencją. Autor stosuje dużo porównań nawiązujących do anatomii ludzkiego organizmu.

 

Autor bardzo dobrze buduje napięcie i potrafi wprowadzić niesamowity klimat. Bardzo mocno uderzyła mnie scena, gdy dwie dziewczyny, które bardzo się kochały, w wyniku eksperymentu stały się jedną osobą, Ta mieszanka emocji: lęku, dezorientacji, czułości, smutku i miłości, które odczuwały. Myśli osobne, a jednak wspólne, które przepływały przez dwa odrębne umysły umieszczone w jednym ciele, sprawiała, że po plecach przechodziły ciarki.

 

W wielu momentach można poczuć się jak w Matrixie. I nie chodzi tu tylko oznaczanie rozdziałów za pomocą ciągu kodu. W jednej chwili nasi bohaterowie zaczynają funkcjonować w bardzo odrealnionej i abstrakcyjnej alternatywnej rzeczywistości. Błądzą w niej, stawiają czoła swoim tęsknotom i lękom. Sceny wprawiały w osłupienie, czytelnik wraz z bohaterami czuł się jak w matni i potrzasku. Upragniony przez wszystkich generator wędruje z rąk do rąk, wszystkie istoty Świata Mroku chcą położyć na nim łapy.

 

Akcja powieści ani na chwilę nie zwalnia, fabuła rozwija się w sposób dynamiczny. Sceny walki napisane są z rozmachem, opisy nie spowalniają toku fabularnego. Niektóre zdania wypowiadane przez bohaterów brzmią sucharowato, co może czytelnika wprowadzać w lekkie zażenowanie, ale oprócz tego mankamentu warstwa dialogowa jest na całkiem przyzwoitym poziomie.

 

O czym tak naprawdę jest ta powieść? O przetrwaniu, nieustającej walce, próbie stworzenia nowego, lepszego świata i o dążeniu do wolności. Autor trochę pogrywa sobie z czytelnikiem i uświadamia, że poczucie wolność jest ułudą. Czy można ją traktować jako przestrogę? I tak, i nie. Wizja Mikołaja Marksa nie napawa optymizmem, ale nie w rozwoju technologii i sztucznej inteligencji należy upatrywać zagrożenia. Największym niebezpieczeństwem jak zawsze będzie ludzka ułomna natura i jej najgorsze cechy, takie jak chciwość, nienawiść i żądza władzy. Teraz i zawsze.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial