Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niemożliwość Piety

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Niemożliwość Piety | Autor: Karol Samsel

Wybierz opinię:

Doris

        Powieść napisana przez poetę i filozofa, Karola Samsela, jest niesłychanie wymagająca. Powiem wprost, że to po prostu wielkie czytelnicze wyzwanie. Czy mu sprostałam? Z pewnością nie do końca. To literatura, która odsłania się powoli, z każdym kolejnym czytaniem pełniej, ale tak jest naszpikowana odniesieniami do filozofii, logiki, etyki, że nigdy nie będziemy mieli pewności, że odkryliśmy już wszystkie nawiązania. Zaś tropów literackich z pewnością wystarczy nam na bardzo długi czas.

 

        Jerzy Marcin Tomaszewski doznaje objawienia, ukazuje mu się Maryja, co staje się początkiem ciągu wydarzeń ważnych nie tylko dla niego i jego rodziny, ale też dla całego społeczeństwa, jednych łącząc w grupy wyznawców, innych skłócając. Skutkiem tego mistycznego przeżycia jest bowiem „Niemożliwość Piety”, tom poetycki o ogromnej sile oddziaływania, mocny, poruszający, wprawiający w konsternację. Kto by przewidział, że stanie się zaczątkiem kultu, myśli, religii, programu i dyskusji… inspiracją, oszołomieniem, fetyszem… ale tego przecież nigdy nie da się wyprorokować.

 

        Autor daje nam możliwość wędrówki w czasie, daleko do przodu, do kolejnego stulecia, byśmy mogli prześledzić znaczenie owej nowej Wielkiej Księgi objawionej ludzkości, podejrzeć jej recepcję w czasie jej powstania oraz kolejnych lat, gdy czytać ją zaczęły następne pokolenia Polaków i Europejczyków, a ona obrastała w liczne mity i interpretacje.

 

        Tak naprawdę to trudno powiedzieć, kto jest rzeczywistym bohaterem utworu Karola Samsela. Jest nim bowiem i Tomaszewski, jego żona i dzieci, a jednak na plan główny wysuwa się też samo jego poetyckie dzieło, o tytule tożsamym z powieścią. Czyli książka w książce? Nie do końca, bo zaledwie jej krótkie fragmenty. Raczej idea, podpalony lont przenoszący płomień coraz dalej. Ludzie potrzebują idei, muszą w coś wierzyć. Gdy jedna się wyczerpuje wypatrują kolejnej, z nadzieją, że zyskają cel, wokół którego się zgromadzą, który zapłodni ich myśli i natchnie wolą działania.

 

        „Niemożliwość Piety” jest powieścią niebywale trudną, hermetyczną, gęstą od znaczeń, symboli i odwołań. Filozofia, historia i literatura w spleceniu z religią oraz licznymi wędrówkami w stronę antyku. Sacrum zmieszane z profanum, duchowość z cielesnością i to bardzo dosłowną, wzniosłość z najciemniejszą perwersją, tajemnica z ekshibicjonizmem… Onieśmiela mnogość nawiązań do literatury, tej polskiej i tej światowej z najwyższej półki. Widać, że powieść rozpisana jest gdzieś pomiędzy „Czarodziejską górą” (Tomaszewski jako Castorp przeżywający swoje dojrzewanie i wzrastanie w mądrości), proustowskim cyklem „W poszukiwaniu straconego czasu” z jego wnikaniem w istotę rzeczy, pierwotną materię, a przenikliwym wizjonerstwem Lema. Tropów literackich nie da się wprost zliczyć. Andrzejewski, Myśliwski, Dostojewski, Dario Fo, Iwaszkiewicz i Umberto Eco, Witkacy, Gombrowicz, Norwid i Yasmina Reza, Olga Tokarczuk, Miłosz i Różewicz… Intertekstualność  najwyższego rzędu, Warlikowski, Kieślowski i Żuławski, świat filmu, teatru, literatury i… religii. Niezwykle istotne są bowiem trzy znane nazwiska: Jerzy Popiełuszko, Józef Tischner i Karol Wojtyła.

 

        Niekiedy ma się wrażenie, że to pastisz świata akademików – intelektualistów, dyskutujących dla samej dyskusji, z której poza nagromadzeniem pojęć, jakie nie zawsze od razu potrafimy zdefiniować, nie wynika nic istotnego. A później, w kolejnych fragmentach chwytamy kontekst.  To powieść i niepowieść zarazem. Fikcji towarzyszą prawdziwe motywy, które wychwytujemy z entuzjazmem podążającego za wykrywaczem metali poszukiwacza skarbów. Brak niemal akcji, a jednak można mówić o specyficznej, rodzinnej sadze Tomaszewskich. Między opisem narratorskim przewijają się pierwszoosobowe wypowiedzi, dialogi i długie niemal wykłady, fragmenty poezji z „Niemożliwości Piety” – tej symbolicznej księgi postkatolicyzmu, a także korespondencja i w końcu referat.

 

        Mam wrażenie ledwie nadgryzienia tej osobliwej lektury, nadgryzienia niewątpliwie  wiążącego się z poważnym ryzykiem utraty uzębienia. A zarazem dziwne uczucie popadnięcia w jakiś rodzaj uzależnienia. Korci, męczy i woła mnie w „Niemożliwości Piety” to wszystko, co jeszcze wciąż czeka na odkrycie, co do mnie mruga spod tych modernistycznie niejednoznacznych fraz. To powieść do studiowania na lata, labirynt, w którym łatwo się zagubić i wziąć chociażby na poważnie to, co jest ironią i przewrotnym żartem, a nie zauważyć samej istoty rzeczy, złożoności ludzkiej natury, jej oscylowania między wielkością i deprecjacją, chęcią wzrastania duchowego i unicestwienia.

 

       To właśnie czułam czytając wcześniej  „Szatańskie wersety”, wiedząc, ze ślizgam się tylko po powierzchni, a i to zaledwie ją muskając, jednocześnie będąc pewną, że chcę wrócić do Rushdiego jeszcze niejeden raz. Lubię to uczucie, to przyciąganie, choć też i złości mnie moje intelektualne ograniczenie. Jednak stawiane wysoko poprzeczki każą się nam bardziej starać, dać z siebie wszystko, skupić… a satysfakcja, gdy się je już przeskoczy warta jest każdego wysiłku.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial