Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Kronika W Kamieniu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Kronika W Kamieniu | Autor: Ismail Kadare

Wybierz opinię:

Doris

       Kamienne, rozpięte pionowo, „niepodobne do niczego” albańskie miasto, prawdopodobnie rodzinne Gjirokastra autora, milcząc zapamiętuje albańską historię (tutaj akurat lata 1940-45), a także losy pojedynczych mieszkańców, dla których stanowi centrum ich świata.

 

       Ismail Kadare z sentymentem dziecinnych wspomnień niejako je uczłowiecza, przydaje mu status obserwatora, przyjaciela niemal, świadka jego chłopięcych przygód i jego wzrastania, które po latach wydaje się magiczne i cudowne. „To było dziwne miasto, które sprawiało wrażenie, jakby nieoczekiwanie pojawiło się w dolinie pewnej zimowej nocy niczym prehistoryczna istota i, wdrapując się z ogromnym wysiłkiem, przywarło do zbocza góry. Wszystko w tym mieście było stare i z kamienia, poczynając od ulic i zdrojów, a skończywszy na dachach jego wielkich domów wiekowych, pokrytych kamiennymi dachówkami barwy popiołu, podobnymi do gigantycznych łusek. Trudno było uwierzyć, ze pod tymi ciężkimi pancerzami trwało i odradzało się delikatne jądro życia.” Ulice tu mają swoją osobowość, jedna „pnie się z trudem”, podczas gdy inna „schodzi z furią”, a jeszcze następna z brawurą wchodzi w zakręty. Potrafią się złościć i oddychać, być przyjazne albo wrogie. Podobnie jak zamieszkujący je ludzie, niektórzy starzy niemal jak one, inni ledwie odrośli od ziemi, żyjący ze sobą blisko, komentujący wspólnie na podwórkach każde wesele i każdy pogrzeb. Nie brak też dziwaków, widocznych niczym ekscentryczne rzeźbienia na murze i tak samo akceptowanych z lekkim wzruszeniem ramion. Bez nich jednak miasteczko nie byłoby już takie samo, zatraciłoby swój koloryt.

 

       O swoim mieście chłopiec wie wszystko, schodził i wybiegał je wzdłuż i wszerz, zna każdy zaułek i niszę, to dziecko kamienia, które nigdy nie widziało wsi, więc nawet nie potrafi jej sobie wyobrazić. Za to doskonale wyczuwa miasto, a jego imaginacja, wsparta jeszcze literackimi bodźcami, pozwala mu dojrzeć, niewidoczne dla innych, jego wewnętrzne przemiany, jego nastrój, kapryśny, zależny od kąta padania promieni słonecznych czy rytmu kropli deszczu uderzających o strome dachówki oraz parapety i rozpryskujących się w błyszczących kałużach. Obserwuje je siedząc całymi godzinami na dachu. Z tej wysokości wszystko widać najlepiej. Chłopiec przeżywa pierwsze zauroczenie kobietą, a także zachwyt pierwszej lektury. Jedno i drugie niezapomniane, bo pierwsze właśnie. Przygoda z książką go oszołomiła, otworzyła przed nim kolejne możliwości, krajobraz dużo szerszy, bogatszy niż ten widoczny z dachu domu. „Pomiędzy dwiema kartonowymi okładkami kryły się hałasy, bramy, krzyki, konie, ludzie. Tuż obok ściśnięte między sobą. Rozpięte pomiędzy małymi czarnymi znakami. Włosy, oczy, okrzyki, łomotania, głosy, paznokcie, nogi, drzwi, ściany, krew, brody, końskie kopyta, rozkazy. Posłuszne. W pełni zniewolone przez czarne znaki. Litery pędzą z szaloną szybkością, raz tu, raz tam. Biegną a, f, xh, y, k. Zbierają się, tworzą konia bądź grad. Biegną znowu. Trzeba stworzyć nóż, noc, zabójstwo. Potem ulica, łomotanie, milczenie. Biegnij. Biegnij. Cały czas. Bez końca.” Ten gorączkowy, intensywny zachwyt nad mocą słów, autorytarnością zdań, fantazją łączenia liter, które prowadzi do ożywiania bytów na miarę niebywałą, do kreowania, zdolnego zmieniać sposób myślenia, otwiera kolejne furtki umysłu, zapewne pchnął autora, chłopca wówczas, do zmierzenia się z tym pociągającym zadaniem, co zaowocowało między innymi tym miejskim freskiem.

 

       Magia literatury, magia miłości, magia historii i… czary, które wzbudzają strach w ludziach, złe uroki, przeklęte artefakty, wróżenie z mostka zabitego koguta i tym podobne zakręcone historie, w które się tu święcie wierzy, to lekko oniryczny świat, w którym można się zatracić. Otulone bezpiecznym kokonem codziennych rytuałów, sąsiedzkich wizyt, Gjirokastra zrazu nie zauważa nadciągającej światowej katastrofy. Konieczność zaciemniania okien po zmierzchu, alarmy przeciwlotnicze i inne bardzo wyraźne symptomy wojny dość późno wybijają je z odwiecznego rytmu, budząc zdumienie i niedowierzanie. Wojna? Jaka wojna? Stalin? A któż to jest Stalin? Staruszki mędrczynie i prorokinie mają pełne ręce roboty.

 

        Wojna widziana z dziecięcej perspektywy ma posmak przygody. Kłęby dymu, bomby spadające na miasto, orszak mieszkańców podrzucających w uniesieniu urwane ramię lotnika wydobyte ze strąconego samolotu wroga – toż to atrakcje, które koniecznie trzeba zobaczyć i zapamiętać. Świadomość zagrożenia przychodzi dopiero z czasem. Nie tylko dziecku ta wojna wydaje się nieprawdopodobna, niemożliwa wręcz, jak ze złego snu. Zrozumienie przychodzi powoli, a jest o nie tym trudniej, że okupujący miasteczko co jakiś czas przekazują sobie pałeczkę niczym w sztafecie sportowej. Gdy znikają Włosi, wkraczają Grecy, a po kilku dniach znów widać włoskie mundury. Doprawdy, niełatwo się w tej sytuacji orientować.

 

       Mocną stroną tej narracji jest konfrontacja spokojnego, zakłócanego tylko od czasu do czasu jakąś sąsiedzką kłótnią, rytmu dnia, do jakiego wszyscy tutaj przywykli, z niepokojem, zakazami i nakazami rozwieszanymi w formie obwieszczeń, a w końcu i z bombami spadającymi coraz częściej z krążących w górze samolotów. Stopniowo owa nerwowość i lęk zaczynają rosnąć, by w końcu zdominować atmosferę. Mundury, karabiny i tabuny uciekinierów zapełniają zastygłe w leniwym, kamiennym letargu uliczki. To, co wydawało się daleko stąd, dotarło i zawisło groźnie nad miastem. Jakoś tak się dziwnie dzieje, że zło, raz rozpędzone zło, trudno zatrzymać. Tutaj, jakby mało było światowego nieszczęścia, Albańczycy zwrócili się przeciwko sobie. „Miasto było we krwi. Ciała zabitych leżały jeszcze na placu. Oba stosy przykryto płachtami.”

 

       Upływ czasu, przemiany historii, zwycięstwa i porażki, wszystko to nasz bohater może śledzić siedząc na swoim ulubionym dachu, wodząc wzrokiem za przesuwającymi się ulicami kolumnami przegranych i wkraczającym za nimi kolejnym sortem okupantów. Miejski bruk cierpliwie zniósł owe marszruty, nie pierwsze zresztą i nie ostatnie w dziejach. Zapisał je, jak wszystko inne, czemu świadkował, w swej szorstkiej, zimnej, kamiennej kronice. I tam też pozostaną.

 

       Jak widać, miasto i jego mieszkańcy, w tym również chłopiec, są widzami i uczestnikami dramatu, ich świat się trzęsie, nie wiadomo ile z niego zdoła się ocalić, a i ludzie nie będą już przecież tacy sami. Dziecięca świadomość nie jest w stanie do końca pojąć grozy i nieuchronności zdarzeń. To wielkie szczęście, że dzieci chroni ich dziecięcość, że mogą ratować się puszczając wodze fantazji, wymyślając szalone scenariusze i zabawy. To, że obrazom tragicznym, brutalnym, towarzyszy uśmiech, pogoda ducha, kojarzona raczej z pokojem niż z wojną, z miłością, a nie agresją, jest zasługą dziecięcego narratora, to z jego perspektywy spoglądamy na rzeczywistość. To świat prawdziwy i fantazyjny zarazem. Ten drugi jest azylem, lekarstwem, zarówno dla chłopca, jak też i dla nas, czytelników.

 

       Styl, jakim powieść nas uwodzi, jest malowniczy, przywołuje szerokie, panoramiczne obrazy ulic oddychających historią, od wieków wchłaniających w siebie mądrość dziejów, od czasu do czasu włączając zoom na detale, ledwie zauważalne z daleka. Nic nie jest w stanie wytrącić surowych kamieni z ich głębokiej zadumy. Wszystko, cokolwiek się dzieje, to dla nich zaledwie ułamek wieczności, okruch ich trwania i absolutnie niczego nie zmienia w tej ogromnej skali. To zaledwie apokalipsa ludzi, którą w dodatku sami na siebie sprowadzają raz za razem, jakby Stwórca zapomniał obdarzyć ich rozumem.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial