Mamaczyta
-
Pierwsze literackie spotkanie z danym autorem zawsze budzi ciekawość. Tym razem, książka którą przeczytałam nie była debiutem, a kolejną powieścią Macieja Kaźmierczaka. Oczywiście pozostałe tytuły wpisałam już na listę „do przeczytania”.
„Pomsta” to tom pierwszy nowej serii, której głównym bohaterem jest komisarz Robert Foks.
Roberta Foksa poznajemy w drodze do baru, w dniu w którym już nic nie mogło pójść gorzej. A jednak... Kolejne dni nie zapowiadają się też lepiej, a w pracy nie ma mowy o luźniejszym czasie. W samym centrum galerii handlowej dochodzi do morderstwa. Przypadkowe osoby zarejestrowały zdarzenie na swoich telefonach komórkowych, wyraźnie widać zamaskowanego mężczyznę, który szybko zyskuje w Internecie przydomek Skaza. Policja przyjechała kilka minut po zdarzeniu, ma nagranie i narzędzie zbrodni, które pozostało w ciele nastolatki. Ta sprawa nie powinna być trudna.
Foks jednak ma przeczucie, że ta egzekucja to dopiero początek. Gdy policja znajduje drugie ciało (tym razem bardzo okaleczone) rozpoczyna się wyścig. Pochodzące z bogatych domów nastolatki wyraźnie się komuś naraziły. Rodzice o niczym nie mają pojęcia, przecież ich córeczki spędzają wolny czas na plotkowaniu i zakupach. A prawda jest zupełnie inna.
Nastolatki od zawsze próbują przekraczać granice, ale jeśli nikt ich nie kontroluje, zaczynają robić coś by w końcu je zauważono. Podejmowane przez nie wyzwania muszą podnosić maksymalnie adrenalinę. Narkotyki, alkohol, seks, i to seks w opuszczonych miejscach, wykraczający poza ramy dopuszczalnych zachowań.
Mamy więc obraz współczesnych nastolatek, który absolutnie nie napawa optymizmem (ale duża tutaj też zasługa rodziców, którzy myślą ze wysokie kieszonkowe wystarczy za wychowanie), dynamiczne śledztwo, wątki, które trzeba połączyć w całość, działanie poza procedurami, niebezpieczne akcje, porwania, strzelaninę. Sporo się dzieje na tych ponad 400 stronach. Uwielbiam to w kryminałach, że mogę przeżywać taki wachlarz emocji nie wychodząc z domu. Autor miał dobry pomysł na fabułę i w pełni wykorzystał potencjał. Nie ma czasu na oddech, trzeba wspólnie z policją łączyć fakty, próbować rozwiązać zagadkę.
Takiego zagęszczenia akcji się nie spodziewałam. Punkt kulminacyjny zdecydowanie na bardzo wysokim poziomie. Kilka stron pełnego skupienia: kto? Z kim? Do kogo? Gdy już udało mi się uporządkować bohaterów oraz to, po której stronie stoją nastąpił kolejny zwrot akcji!
W powieści nie zabraknie również pani prokurator, która nie przepada za komisarzem Foksem. Potyczki słowne są krótkie ale z obu stron celne. A to dodaje tej historii nieco smaczku i dynamiki. Główna postać została tak dobrze skonstruowana, że czytelnik czuje emocjonalne zaangażowanie i nie sposób oderwać się od książki. Zarówno wgląd w sprawy prywatne jak i metody pracy budzą rosnące zaciekawienie. Foks jet bohaterem wielowymiarowym ze swoimi wadami, zaletami i motywacją, która go napędza. Na pewno nie jest to postać czarno-biała i myślę że jeszcze nas zaskoczy.
Ostatnie strony to wstęp do tomu drugiego. Już nie mogę się doczekać, zapowiada się kolejne fascynujące śledztwo.
Autor w posłowiu przybliżył dane dotyczące handlu ludźmi (ten wątek oczywiście znajdziecie w powieści). Te liczby robią wrażenie! W XXI wieku wydawałoby się, że to nie możliwe, ale półświatek działa i nie przegapi żadnej okazji żeby zarobić.
Dla wielbicieli mocnych wrażeń będzie to idealna lektura.