Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Willa Na Zehlendorfie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Willa Na Zehlendorfie | Autor: Zofia Mossakowska

Wybierz opinię:

Ola1977

  Lubię książki, w których osobiste historie bohaterów wplątane są w zawieruchę dziejową, w Historię, która nie ma litości dla słabych jednostek. Rozstania, złamane serca, trudne wybory, decyzje przodków, za które odpowiadać muszą potomkowie – tak, takie powieści chętnie czytam.

 

„Willa na Zehlendorfie” Zofii Mossakowskiej zdawała się mieć wszystko, czego szukam w podobnej literaturze. Tytułowy dom w berlińskiej dzielnicy, kryjący tajemnice sięgające lat trzydziestych XX wieku, arystokraci, mezalianse, wojenna rzeczywistość, egzotyczne realia Afryki i Izraela – sporo, prawda? Ale po kolei.

 

Eva-Marie, córka niemieckiego arystokraty i skandalistki, wychodzi z piekła wojny dzięki matce, którą okrutna historia zmusza do rozstania z drugą córką, tajemniczą Hanną-Noemi. Pod koniec lat sześćdziesiątych Eva-Marie, piękna, bogata właścicielka tytułowej willi, zakochuje się w młodszym od siebie pisarzu, Heribercie i staje się dowodem na to, że miłość może trwać nie tylko do grobowej deski, ale i dłużej. Kolejną żoną podstarzałego już Heriberta zostaje młodziutka Polka, Karolina. Zamieszkuje w willi na Zehlendorfie i stara się zastąpić swoją poprzedniczkę, której obecność jest tam cały czas odczuwalna… Czy to było szczęśliwe małżeństwo? Cóż, Heribert „od początku sobie z niej kpił”, nie doceniał chyba świeżości, oddania i dobroci żony, bo dla niego ważniejsze były praca, alkohol i inne kobiety. Ona o wszystkim wiedziała, w dodatku musiała znosić powszechne oburzenie: taki polski „nikt” i ich uznany niemiecki pisarz? Trudno więc się dziwić, że Karolina ochoczo wpada w ramiona nieziemsko przystojnego, dzikiego i tajemniczego Yahela…

 

Podobał mi się w tej powieści wątek wojenny. Tragiczne losy niemieckiej kobiety, której pierwszy mąż był Żydem, więc dla dziecka pozostanie w Berlinie było dosłownie śmiertelnie niebezpieczne. Ukrywanie się w willi na Zehlendorfie, która staje się azylem, bezpieczną przestrzenią, odporną na kule, bombardowania i wkroczenie Rosjan. Równie ciekawe były losy rodziny Heriberta, bo ten wątek poprowadził nas do pogmatwanej historii samego Berlina, rozdzielonego murem na część będącą rajem i część piekielną. Zachwycił mnie też fragment związany z warsztatem pisarskim tego bohatera. Otóż Heribert w każdej swojej książce umieszczał jakąś scenę rozgrywającą się w kolejce miejskiej. Scenę tę w dodatku w takiej kolejce pisał. Obserwował pasażerów, zastanawiał się, kim są, o czym myślą, próbował odgadnąć, jaki jest cel ich podróży. Ładne, prawda?

 

Nie przekonał mnie z kolei główny pomysł książki, czyli… zjawiska paranormalne. Duchy zamieszkują willę, związane z nią za życia, nie potrafią rozstać się z nią po śmierci. Najpierw jedna zjawa, później kolejne – obserwują domowników, podsłuchują, próbują jakoś ingerować w ich życie. By narracyjnie nie było zgrzytów, żywi często mówią głośno do siebie, chociaż duchy potrafią czytać w myślach. No i nie, to mi nie grało, nie podobały mi się te opisy duchów siedzących na żyrandolu, podglądających mieszkańców w intymnych momentach, mam wrażenie, że powieść byłaby lepsza, gdyby tych zjaw tu nie było.

 

Mam też wątpliwości związane z kreacją bohaterów. Nie do końca wiadomo, po co Heribert i Karolina się pobrali, ich relacje były dziwaczne, decyzje i zachowania niezrozumiałe. Trochę tak, jakby autorka naszkicowała tylko ten istotny przecież wątek, by szybciej dotrzeć do tego, który najwyraźniej był bliższy jej sercu, czyli do historii Yahela. Tu z kolei nieustająco podkreślana jest jego uroda, jego dzikość, posągowe ciało i zdolności seksualne. Przy nim Karolina staje się bezwolną kobietką, która nawet nie próbuje podkreślić swojej podmiotowości.

 

Bałam się, że pojawiający się na początku wątek Hanny-Noemi, czyli Hemi, zostanie porzucony, ale na szczęście autorka do niego wróciła i zrobiła to w satysfakcjonujący mnie sposób. Doceniam to, tak jak i opisy Afryki czy Jerozolimy – bardzo działały na zmysły.

 

Domyślam się, że powieści Zofii Mossakowskiej mają spore grono zachwyconych czytelników. Nie żałuję czasu poświęconego lekturze, ale po kolejne książki autorki raczej nie sięgnę.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial