Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Chochma

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Chochma | Autor: Svens Kuzmins

Wybierz opinię:

Doris

       Zawitaj do Chochmy, miasteczka na Łotwie, w którym wszystko może się zdarzyć i nic nikogo nie dziwi. Ten niewielki nadmorski kurort zebrał w sobie wszelkie niemożliwe absurdy, jakie wyobraźnia jest w stanie wymyślić. Przecież nasze życie to także składowa wielu nonsensów, które na tyle świetnie się wkomponowują w codzienność, że przestajemy je zauważać.

 

       Tyle, że w Chochmie mamy ich bez liku, to świat przerysowany, w grubej kreską kreślonej karykaturze, a sytuacje rodem wręcz z fantastyki mieszają się z powszedniością łotewskiej mieściny od lat 90-tych wzwyż, czyli okresu przełomu, wolności i powiewu luksusu z Zachodu. Tak więc na rynkowym bruku ląduje posąg Lenina, zdążywszy jeszcze w momencie swojego upadku narobić nie lada szkód. A rządy nad Chochmą przejmuje ogromny, patrzący na wszystko z góry z uśmieszkiem zadowolenia Uncle Ben`s.

 

       Wszystko ulega zmianie, stare koroduje, nowe wyrasta, rozrasta się, zawłaszcza, choć jest niewiele lepsze od starego. Teraz zamiast aparatu władzy swoje porządki zaprowadza gansterka, wożąca w lśniących bmkach swoje zwaliste sylwety i łyse głowy.

 

       Widać wszechobecną komercję, zalew reklamy, rozwój różnego rodzaju agencji i prywatnej inicjatywy, niekiedy dziwacznej, nastawionej głównie na zaspokajanie konsumenckich zachcianek. Kiedyś żyło się niemożliwym do spełnienia marzeniem o sosie słodko-kwaśnym, teraz można mieć wszystko, choć niewielu to jeszcze cieszy. Nudzimy się, rozglądamy się za wciąż nowymi podnietami. Nie czujemy się dobrze we własnej skórze, nie do końca wiemy, jakie są nasze oczekiwania i kim jesteśmy. Krążymy więc niespokojnie, poszukujemy, próbujemy…

 

       Tak też i nasz bohater, Marcus Formans, zadaje sobie podobne pytania, przeżywając momenty odrealnienia. Marksa spotykamy na różnych etapach jego życia, skaczemy to tu, to tam, z nim wpadamy w szaleńcze, nie z tego świata tarapaty. To wymyśla reklamę niesamowitego specyfiku, który zaburza i zmienia człowiekowi odbiór rzeczywistości, to znów bierze udział w czymś, co zwie się lifeswappingiem, czyli na pewien określony czas zamienia się z drugą osobą na życia, albo jako nastolatek obala z ciotką butelkę wódki, by później patrzeć jak harcuje ona z ludźmi dużo od niej młodszymi na parkiecie nocnego klubu w migających stroboskopowych światłach.

 

       To przedstawienie przemożnej chęci przeżycia za jednym podejściem wielu żyć, zaznania najbardziej ekstremalnych przygód, wykorzystania każdej sekundy, jest coraz wyraźniej obecne we współczesnym świecie. Tu zaś pokazano je w magiczno-groteskowej odsłonie. A z drugiej strony tęsknota za bliskością i poczuciem bezpieczeństwa, jaką obserwujemy w małej Ursuli, odsłania drugą stronę medalu – brak prawdziwych więzi, długotrwałych i stabilnych, które przegrywają z pośpiechem i zafascynowaniem nowością. Chochma ponoć znaczy żart, ale też mądrość. Oba te komponenty zauważamy w opowiadaniach Kuzminsa. Krzywe zwierciadło odbija życie jako greps, ukazując w tej facecji proste prawdy, które odwrócone stają się mądrą przypowieścią, a nawet tragicznym obrazem. Widzimy wszystkie twarze rzeczywistości, te, które były naszym marzeniem, te, które wydawały się najatrakcyjniejszą z form, w końcu jednak odkryły swoją prawdziwą, zwodniczą naturę.

 

       Nie wszystko jest takie, jak się to przedstawia, a życiowe pułapki czasami zatrzaskują się na zawsze. Z nami w środku. Jakże więc prawdziwie brzmią tutaj słowa wypowiedziane przez bohatera: „czułem, jakbym był wciągany coraz głębiej w bagno absurdu. A gdy już raz tego doświadczysz, nie ma odwrotu – zaczynasz rozumieć, że ani człowiekiem, ani światem nie rządzi żadna logika.”

 

       I zgodnie z tą regułą świat w Chochmie zaczyna wirować i pędzić coraz szybciej, i szybciej, niedorzeczności mnożą się w sposób zastraszający, zaczynamy odnosić wrażenie, jakbyśmy wraz z bohaterami mknęli kolejką górską, raz stromo w górę, by za chwilę na łeb na szyję spadać na sam dół. Nie mamy czasu się dziwić, ani nawet zastanowić. Podmienione dzieci, choroby psychiczne dopadające członków rodziny, mierniczy wpadający do pokoju hotelowego, by dokonać nie wiadomo jakich pomiarów i tłumaczący „na przydechu”: „Otrzymane dane pomogą nam prognozować, jakie pomiary należy wykonać w kolejnym cyklu i jak przygotować się zawczasu na wyniki, które zarówno my, jak i państwo będziemy mogli użyć, by uczynić nasze życie lepszym, bo chyba zgodzicie się państwo, że to niezwykle ważne, by wszystko mieć pod kontrolą, prawda? Czy państwa życie jest dobre? Czy kontrolujecie swoje życie?”

 

       Mamy tu do czynienia z cudowną groteską – metaforą, przypominającą najlepsze skecze Monty Pythona, a w jakimś sensie również liryczną satyrę o ponadczasowej wymowie, znaną nam dobrze z Kabaretu Starszych Panów. To doskonała puenta naszego życia i świata wokoło, niemierzalnego, nieprzewidywalnego, robiącego przekorne psikusy. A także ludzkiego, nader zrozumiałego pragnienia kierowania nim według swojej woli, uzyskania choć częściowej kontroli. Jak pokazuje autor, marne mamy na to szanse, a los zawsze nas zdoła przechytrzyć.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial