Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Iluzja

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Iluzja | Autor: Maxime Chattam

Wybierz opinię:

Edymon

  Zupełnie nie wiem co myśleć o tej książce, a szczególnie o jej zakończeniu. Z pewnością jest to jednak niecodzienna historia, w której autor nie bał się puścić wodzy fantazji. I co gorsza, nie mogę się od niej uwolnić.

 

Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłam uwagę, to była okładka książki, która mnie akurat bardzo przypadła do gustu. Była zapowiedzią czegoś mrocznego. Zapowiedzią historii pełnej strachu spowitego mrokiem. Ta chata w górach, w której panoszy się światło ognia zahipnotyzowała mnie. Podobnie było z fabułą powieści. Ta jednak wymagała znacznie większej uwagi i cierpliwości. Autor nie jest w niej skory do obnażania tajemnic jej bohaterów. Trzyma je w mocnym uścisku niemal do samego końca, co tylko wzmaga ciekawość czytelnika.

 

Sama historia nie niesie ze sobą jednak spektakularnej akcji, ale i nie o nią tu chodzi. To się czuje. Ten klimat spowity grozą wyraźnie nadaje kształt całej historii. To on wiedzie tu prym. Potęguje to uczucie miejsce akcji, na które Chattam wybrał bardzo odosobnione miejsce u szczytu alpejskich gór. I tu mała dygresja z mojej stromy. Jeśli kiedykolwiek będziecie wybierać się w góry, zwłaszcza w Alpy, to koniecznie z tą książką. Gwarantuje dodatkowe emocje, o ile oczywiście macie mocne nerwy i jesteście odporni na koszmary. Możecie też wykorzystać tę historię, do własnych mrocznych opowieści w gronie przyjaciół. Koniecznie jednak po zmroku i w blasku płomieni. Wrażenia murowane. 

 

Powróćmy jednak do historii z kart powieści. Jej głównym bohaterem jest Hugo. Młody mężczyzna, ale po trzydziestce. Wspominam o tym, bo bardzo nie pasowało mi nazywanie go w tekście "chłopakiem" i było sprzeczne z treścią blurba, którego znajdziecie na okładce książki, który był kolejnym impulsem do sięgnięcia po tę powieść. Spodobał mi się nie tyle sam opis, ile zaproszenie do świata, w którym ktoś ginie, ktoś boi się spojrzeć za siebie, ktoś szpieguje, ktoś kłamie, a ktoś inny jeszcze pada ofiarą. A wszystko to w ośrodku narciarskim Val Quarios, tuż po sezonie, gdzie przebywa zaledwie dwunastu pracowników sezonowych, w tym Hugo. Mężczyzna nie wie tylko, że jest ktoś jeszcze. Ktoś, kto skrywa się od lat przed światem i ludźmi. Ktoś szalenie niebezpieczny. Diabeł w ludzkiej skórze i właściciel Val Quarios.

 

Te fakty totalnie mnie nakręciły i trzymały w ciekawości niemal do samego końca powieści. To było czytanie niemal na akord. Nie miałam zresztą ochoty wcale odkładać tej historii na bok. A potem przyszedł finał. Nie powiem, że nie byłam zaskoczona. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy zupełnie. Nie podążałam nawet w tym kierunku. Być może jednak fani Chattama odbiorą je zupełnie inaczej. Dla mnie było to jednak coś, co wykraczało poza moje wyobrażenia. Prawdopodobnie za mało czytam horrorów, a w związku z tym mam też i mały niesmak, a raczej niedosyt związany z zakończeniem tej opowieści. Zapowiedź oszałamiającego zakończenia nie przypadła mi do gustu. Nie była w moim stylu.  Zwyczajnie się w nim pogubiłam.

 

Przyznam jednak, że twórczość francuskiego pisarza zaintrygowała mnie dość mocno i nie wykluczam, sprawdzenia głębiej co w trawie piszczy. Może sięgnę wkrótce nawet po samą "Trylogię zła". Czuję, że warto. Bo jest w tej prozie klasa.

MagLaw

  Jeśli wśród autorów thrillerów znad Sekwany miałaby wskazać jakieś warte zapamiętania nazwisko z pewnością byłby to Maxime Chattam. Nie ukrywam zatem, że moje oczekiwania wobec „Iluzji” czyli najnowszej kryminalnej powieści spod pióra tego autora, były ogromne.

 

Marzyła mi się zacna dawka strachu, okraszona trwogą o sen w środku nocy i mrożące krew w żyłach sceny, które sprawiłyby, że tak pożądany przy thrillerach dreszcz emocji zostałby mi, jako czytelnikowi, zapewniony.

 

Jeśli zatem Wasze oczekiwania odnośnie reprezentantów tego gatunku literackiego są podobne, to odwróćcie się od „Iluzji” na pięcie i poszukajcie zdecydowanie innego tytułu, gdyż tym razem pozostanie Wam tylko smutne poczucie zawodu.

 

A szkoda. Gdyż sam pomysł na kryminalną intrygę miał potencjał. Zmęczony życiem i relacjami damsko-męskimi Hugo postanawia zaszyć się w głuszy, a jako miejsce swego odosobnienia wybiera położony głęboko wśród górskich zboczy kurort narciarski Val Quarios. Z racji tego, że sezon na szusowanie już się skończył wabi go możliwość złapania oddechu od problemów życia codziennego, a jednocześnie zarobienia kilku groszy. Dołącza zatem do grupy kilkunastu wybrańców, którzy dać mają o ośrodek narciarski, w czasie między sezonową gorączką. Wkrótce jednak po przybyciu na miejsce okazuje się, że ośrodek przypomina bardziej opustoszały hotel rodem z „Lśnienia” Stephena Kinga, nie tylko co do jego wyglądu, ale i niewyjaśnionych, tajemniczych zdarzeń, które na każdym kroku towarzyszą mieszkańcom tego przybytku. Dziwne dźwięki słyszane w środku nocy, pojawiające się halucynacje, senne koszmary, a wreszcie niewyjaśnione zniknięcia to rzeczywistość z jaką Hugo musi się zmierzyć.

 

Brzmi zachęcająco, prawda? Szkoda tylko, że tych potęgowanych strachem emocji zupełnie nie czuć w czasie zgłębiania opowieści o malowniczo położonym narciarskim kurorcie, o niechlubnej sławie. Niby coś się dzieje, niby ktoś próbuje grać na uczuciach i drażnić zmysły młodego Francuza, ale nie wywołują one tak pożądanej przy thrillerach ekscytacji.

 

Co więcej, w pewnym momencie historia staje się dość przewidywana, Zabrakło mi grozy, wywołania gęsiej skórki z przestrachu, zamiast tego pojawiało się znużenie, wręcz zmęczenie prowadzoną przez autora opowieścią. Z pewnością jest to spowodowane tym, że tym razem Maxime Chattam po prostu przegadał całą opowieść. Być może gdy objętość tej książki – blisko 500 stron, odrobinę skrócić udałoby się zawrzeć w niej w bardziej esencjonalnej wersji ten dreszcz, który sprawiłby, że z zaciekawieniem pochłaniałoby się kolejne strony. Zamiast tego jest wiele dłużyzn, które sprawiają, że trudno jest się skupić na fabule. A szkoda, gdyż potencjał na dobrze skrojony thriller był ogromny. Po prologu, który wprowadzał czytelnika w świat magii i iluzji, a jednocześnie nie pozostawiał złudzeń, że grozy, w tej powieści nie zabraknie, ostatecznie niewiele zostało.

 

„Iluzja” mnie nie zachwyciła. Przeciwnie, oczarowana zupełnie innym klimatem „Trylogii zła” tego autora, spodziewałam się dawki emocji podobnej do dostarczonej w tryptyku. Tym razem ten efekt nie został osiągnięty. Żeby jednak zachować w pełni obiektywizm muszę od razu dodać, że jeśli do tej pory twórczość Maxima Chattama jest Wam zupełnie obca, to może warto od „Iluzji” zacząć. Być może brak obciążenia porównawczego i czysta karta z jaką poznawać będziecie twórczość Autora sprawi, że „Iluzja” ukaże Wam swoją magię i przypadnie Wam do gustu. Chociaż zatem tym razem nie będę piać z zachwytu, to mimo wszystko zachęcam do przeczytania tej książki. Być może Wy dacie się zwieść Chattamowi i jego pisarskie sztuczki przypadną Wam do gustu. Czy tak jednak będzie, musicie zaryzykować i podążyć ścieżką, którą poprowadzi Was w „Iluzji” jej autor.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial