Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Frontlines. Reguły Wojny

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Frontlines. Reguły Wojny | Autor: Marko Kloos

Wybierz opinię:

Uleczkaa38

 Za co kocham (tak, to adekwatne słowo) powieściowy cykl science fiction „Frontlines”...? Otóż za mrok. Za mroczny, niepokojący i smutny klimat tej barwnej relacji o kosmicznej wojnie ludzkości z obcą nacją, która z niewiadomych powodów zaatakowała ludzkie kolonie. To poważne, inteligentne i dramatyczne wojenne science fiction z najwyższej półki, które z każdą swoją kolejną odsłoną wydaje się być coraz to lepsze i lepsze. Najlepszym potwierdzeniem tych słów jest najnowsza część tej serii - powieść pt. „Reguły wojny”, która ukazała się kilka dni temu w naszym kraju, nakładem Wydawnictwa Fabryka Słów.

 

Cztery lata względnego spokoju od ostatniej wielkiej bitwy na Marsie - to wygrana ludzkości, która wykorzystuje ten czas na doskonalenie technologii i powiększanie stanu swojej armii. Ważną rolę w tym procesie odgrywa także major Andrew Grayson, dowodząc szkoleniową bazą na Islandii. Oto jednak pojawia się szansa na zmianę tego stanu rzeczy - oferta wzięcia udziału w rozpoznawczej, wypadowej misji na kosmiczne obszary kontrolowane przez Dryblasów. I choć logika kazałaby odrzucić tę propozycję, Andrew Grayson ją przyjmuje...

 

Marko Kloos - twórca tej powieściowej serii, powraca tą książką niejako do jej źródeł, stawiając na doskonale sprawdzony schemat bojowo/rozpoznawczej misji w odległe zakątki kosmosu, gdzie to na załogę ziemskich okrętów może czekać absolutnie wszystko. I powiem wam szczerze, że brakowało mi tego przez tych kilka lat oczekiwania na ten niniejszy tom, oj brakowało. To ten niezwykły klimat codzienności życia na wojennym okręcie, nieustanne zagrożenie, bojowe zadania i odkrywanie tajemnic nieodgadnionego wroga - prawda, że brzmi pięknie...?

 

Tak, jak to miało miejsce w poprzednich sześciu częściach tego cyklu, tak i tym razem naszym pierwszoosobowym narratorem jest Andrew Grayson. To właśnie u jego boku odkrywamy założenia misji, jej przebieg oraz rezultat, który okaże się wielce zaskakującym. Również za jego sprawą poznajemy codzienność życia na OWPA „Waszyngton”, morale załogi, stosunek ludzi do toczonej od tylu lat wojny, czy też wreszcie naturalne emocje - na czele z tęsknotą na ukochaną, ale też i choćby nocne koszmary związane ze wspomnieniami z przeszłości. Ponadto autor dał nam tu coś zupełnie nowego - otworzenie zaskakującej ścieżki dla rozwoju fabuły, która może zmienić w tej serii absolutnie wszystko...

 

Andrew Grayson jest tu najważniejszą postacią, gdyż tak po prostu być musi. To doświadczony żołnierz, dobry dowódca i wciąż ten sam poczciwy człowiek, tylko że już znacznie starszy, nieco bardziej zmęczony fizycznie, aczkolwiek wciąż kochający kosmos i tę niezwykłą nutkę ryzyka, gdy się w nim znajduje. Z pewnością bohater ten zmienia się na naszych oczach, ale w mej ocenie na lepsze i przede wszystkim w bardzo przekonujący oraz realistyczny sposób.

 

O literackim świecie tej opowieści można powiedzieć wprost - to okręt i wszystko to, co kryje się dookoła niego. No dobrze, to pewne uproszczenie, gdyż mamy tu również obraz Ziemi odległej przyszłości oraz pewnej znanej nam już planety w odległych rubieżach, która przyjmuje niezwykle interesującą, ale też i mroczną postać. I znów mamy tu logikę, naturalność i sens, co osobiście tak bardzo sobie cenię w literackim science fiction.

 

Cykl ten wpisuje się w nurt wojennego science fiction, zatem nie mogło zabraknąć tu również widowiskowych scen walki. Te obejmują oczywiście perfekcyjnie dopracowane sceny zmagań kosmicznych okrętów z udziałem nuklearnych pocisków i przy całej gamie skomplikowanych manewrów taktycznych. Jest tu również walka na lądzie, którą także cechuje widowiskowość, realizm i odpowiednia dynamika relacji, dzięki czemu możemy z łatwością sobie wyobrazić przebieg tych starć. Marko Kloos zna się na wojennej rzeczy...

 

Książka ta liczy sobie 350 stron, co początkowo wydaje się wystarczającą liczbą, ale wraz z postępem lektury zaczynamy z coraz większym niepokojem spoglądać na kurczącą się część tego, co jest jeszcze przed nami. I to chyba też najlepiej świadczy o jakości tego tytułu, który porywa nas od pierwszych chwil, trzyma w wielkim napięciu, a na koniec funduje cliffhanger, który rozpala apetyt na ciąg dalszy. To również świetna praca Piotra Kucharskiego, który kolejny raz przetłumaczył nam tę powieść w iście wyborny sposób.

 

Powieść „Frontlines. Reguły wojny”, to absolutna perełka na polu wojennego science fiction, z którą może się równać chyba tylko cykl Michała Cholewy „Algorytmy wojny”. To dokładnie to, czego oczekuję od tego nurtu – czyli mrocznego obrazu walki, życia na okręcie i bezlitosnych praw Kosmosu, dla których los jednego z rozumnych gatunków gdzieś z centrum Słonecznego Układu, nie znaczy naprawdę nic. Polecam – sięgajcie po ten tytuł, cieszcie się jego ofertą i wyczekujcie z niecierpliwością premiery kolejnej odsłony tej serii.

U.

  „REGUŁY WOJNY” - to tytuł najnowszej części znakomitej serii powieści science fiction „Frontlines”, autorstwa Marko Kloosa. Cykl ten, opowiadający o wojnie ludzkości w świecie odległej przeszłości ze złowrogą rasą Obcych określanych mianem „Dryblasów”, zachwycił i oczarował sobą tysiące polskich czytelników. I nie inaczej ma się rzecz z tym najnowszym tomem, który porywa od pierwszych chwil lektury.

 

 Ludzkość odmieniła bieg wojny, pokonując siły wroga na opanowanym przez nie Marsie. Oczywiście, przy okazji planeta ta stała się cmentarzyskiem na całe stulecia, ale taki koszt był koniecznym do poniesienia. Oto jednak kilka lat po powyższym trumfie pojawia się plan na wykonanie swego rodzaju rekonesansu w dalekie kosmiczne obszary - najprawdopodobniej ojczyźniane sektory Dryblasów. A skoro tak, to oczywiście doskonale nam znany Andrew Grayson nie mógł odmówić wzięcia w niej udziału...

 

 I mamy oto kolejną znakomitą, klimatyczną i jakże wspaniale napisaną część tej wojenno-kosmicznej opowieści. Część, która tym razem zaskakuje swoim punktem wyjścia - wszakże trwa swoisty impas i względny spokój na arenie zmagań, ale i to wkrótce się zmieni. Dlatego też nie będzie dla nikogo zaskoczeniem fakt, iż ponad 400 stron tej książki wypełnia watka akcja, wielka przygoda, dramatyczne sceny walki o życie oraz niezbędna dla tego cyklu porcja dobrego, nieco czarnego humoru.

 

 Główna oś relacji skupia się na przygotowaniach do owej wyprawy, jej bardzo zaskakującym i dramatycznym przebiegu, jak i również skutkach tej misji. I tradycyjnie też wszystko to widzimy oczyma głównego bohatera - Andrew, który jest naszym pierwszoosobowym narratorem i zarazem zawsze znajduje się w centrum wydarzeń. Istotne jest to, że z każdą kolejną stroną jest bardziej klimatycznie, mroczniej, efektowniej na polu potęgowanego napięcia, gdy oto odkrywamy nie tylko cel tej kosmicznej ekspedycji, ale też i jej najważniejsze założenia.

 

 Tradycyjnie nie zawodzi nas ta książka na polu najważniejszych, literackich elementów, czyli m.in. kreacji barwnych bohaterów - na czele z coraz starszym, bardziej zmęczonym, ale też i już jakże mocno doświadczonym Andrew Graysonem...; poprzez fascynujący obraz świata przyszłości z nowoczesną technologią z jednej strony, jak i obrazem kosmosu oraz nacji Obcych z drugiej...; jak i kończąc na rzeczy niezwykle ważnej dla tej serii - obrazie walki, który jest barwnym, logicznym i zarazem bardzo spektakularnym. To również doskonały, pisarski warsztat Marko Kloosa.

 

To wszystko sprawia, że świetnie czyta się nam tę powieść, która wielokrotnie nas zaskakuje, w pełni angażuje w losy Andrew i reszty kompani oraz bawi w iście rewelacyjnym stylu. Oczywiście prawdą jest to, że trzeba tutaj lubić literacki gatunek wojennego science fiction, gdyż jest to po prostu bardzo specyficzna odsłona literackiej prozy. Jeśli jednak tak jest, to wówczas mamy przyjemność cieszyć się spotkaniem z porywającą, intrygującą i świetnie napisaną historią. Uświadczymy w niej bowiem nie tylko barwnych scen walki w kosmicznej scenerii…, ale również nie mniej interesującego spojrzenia na pomysłowy obraz naszej planety za około 100 lat, który mówiące delikatnie, nie napawa optymizmem. Jednocześnie mamy tu także fascynującą opowieść o ludzkim poświęceniu wobec zagrożenia całego człowieczego gatunku, co także jest czymś bardzo ciekawym.

 

Powieść Marko Kloosa pt. „Frontlines. Reguły walki”, to kolejna udana, klimatyczna i znakomita w każdym calu odsłona tego cyklu. To z jednej strony widowiskowe, wypełnione akcją i przygodą oraz trzymające w napięciu do ostatniej strony science fiction…, ale z drugiej także i ambitna odsłona tego nurtu – zwłaszcza na polu ukazania ludzkich zachowań. Dlatego też pozostaje mi już tylko zachęcić was do sięgnięcia po ten tytuł – polecam.

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial