Karolina
-
Wśród wrzosowisk HaworthWśród wrzosowisk Haworth
Rodzeństwo Brontë zapisało się złotymi zgłoskami w historii literatury zarówno angielskiej, jak i światowej. Jak to w przypadku wielkich pisarzy bywa, mieszkańcy plebanii w Haworth zaciekawiają nie tylko swoimi wybitnymi dziełami, ale również (a może nawet przede wszystkim) samym życiorysem. Trud zebrania w całość losów rodziny Brontë podjęła Anna Trzeciakowska – Przedpełska. Efektem jej pracy jest biografia, która moim zdaniem powinna znaleźć się na półce każdego miłośnika sióstr Brontë.
Tę publikację uważam za bardzo udaną pod wieloma względami. Przede wszystkim ma ogromną wartość merytoryczną. Historia rodziny Brontë jest przedstawiona w sposób kompleksowy i panoramiczny. Mam na myśli to, że ich losy nie zostały potraktowane jako wycinek dziejący się gdzieś w oderwaniu od czasu i przestrzeni. Autorka kładzie bardzo duży nacisk na otoczenie i konteksty – omawia ówczesną sytuację polityczną, religijną, społeczną oraz obyczajową. Dostarcza również ogólnej wiedzy na temat literatury angielskiej z tamtego okresu. Czytelnikowi nie pozostaną więc obcy tacy twórcy jak Thackeray, czy Coleridge – a moim zdaniem jest to ważne, ponieważ mieli oni duży wpływ na rozwój twórczości sióstr Brontë, w szczególności Charlotte. Warto więc jeszcze raz podkreślić, że autorka nie zacieśniła opowieści jedynie do życiorysu rodziny Brontë, ale sięga dalej – w literacki świat wiktoriańskiej Anglii, w struktury Kościoła anglikańskiego i w umysły społeczeństw tamtej epoki.
Zastrzegłabym jednak, że jest to publikacja dla osób naprawę zainteresowanych tematem – czytelnika, który trafi na tę książkę przypadkiem może zmęczyć szczegółowość i objętość biografii.Wcześniej napisałam, że autorka „nie zacieśniła opowieści” i słowo „opowieść” zostało użyte celowo. Mam na myśli oczywiście narrację, czy może lepiej powiedzieć – sposób mówienia – zastosowany w tej książce. Anna Przedpełska – Trzeciakowska nie zdaje raportu, nie gromadzi jedynie danych biograficznych – autorka snuje opowieść. Wciąga czytelnika w nastrój dzikich, północnych wrzosowisk. Oddaje atmosferę szarej, wręcz ascetycznej plebanii pastora Brontë. Wreszcie próbuje wniknąć w umysły rodziny Brontë, chce odgadnąć ich myśli i uczucia. To coś znacznie więcej, niż tylko sprawozdawcze zebranie informacji. To próba bycia jednym z nich, jednym z Brontë.
Autorka nie dała się jednak całkowicie ponieść fantazji i stworzona przez nią biografia mimo wszystko jest wierna faktom. Warto docenić to, że postaci i wydarzenia nie są wybielane i idealizowane. Nie ma tu bałwochwalczego uwielbienia dla rodziny Brontë. Jest to opowieść szczera i oddająca wszystkie realia tamtych czasów. By jeszcze wyraźniej podkreślić wiarygodność treści, autorka często cytuje zachowane dokumenty, głównie listy, które rodzina Brontë wymieniała z wieloma osobami, zarówno w tonie oficjalnym, jak i całkowicie poufnym. Czytelnik otrzymuje więc informacje niemalże z pierwszej ręki. Dodatkowym atutem są również załączone ilustracje – przedstawiają zarówno samych bohaterów biografii, jak również znane im osoby i miejsca. Znajdzie się nawet podobizna ukochanych psów sióstr Brontë!
Jest to jednak bardzo smutna historia; do tej pory nie sądziłam, że życie sióstr Brontë było tak melancholijne i jedynie raz na jakiś czas ich codzienność przeszywały promienie radości i nadziei. Według mnie, esencję smutku tej rodziny zawiera fragment listu Elżbiety Gaskell, która była jedną z pierwszych biografek rodziny Brontë, a także serdeczną przyjaciółką Charlotty:„odkąd pamiętam, a Tabby powiada, że od maleńkości, panna Charlotta, panna Emilia i panna Anna odkładały po modlitwie robótki i prawie do jedenastej chodziły jedna za drugą naokoło stołu w jadalni. Panna Emilia chodziła tak, póki jej starczyło sił, po jej śmierci krążyły dalej panna Charlotta i panna Anna, a teraz serce mi się kraje, kiedy słyszę, jak panna Charlotta chodzi, chodzi i chodzi...”
Mam nadzieję, że to melancholijne zakończenie Was nie zniechęciło i że sięgnięcie po biografię sióstr Brontë. Moim zdaniem jest to publikacja, która zasługuje na uwagę.