Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Requiem Dla Nikogo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Requiem Dla Nikogo | Autor: Złatko Enew

Wybierz opinię:

Doris

„Bułgaria to słońce, ziemia i winogrona” – te słowa wypowiada jeden z bohaterów książki „Requiem dla nikogo”. Jednak Złatko Enew ukazał nam Bułgarię pełną brudu, krwi i przemocy, krainę ciemną i duszną, gdzie miłość i współczucie zaprowadzić mogą tylko do grobu. To Bułgaria współczesna, chociaż zupełnie nam nieznana, obca, nieprzyjazna. Kraina ksenofobiczna, wroga wszystkim nie-Bułgarom, ze szczególnym wskazaniem na Turków i Cyganów. O konfliktach etnicznych w Turcji, Hiszpanii, Niemczech, w byłej Jugosławii wiemy sporo. Pisano o nich w prasie, kręcono filmy dokumentalne i fabularne, powstawały powieści i reportaże. O Bułgarii w tym aspekcie nie wiedziałam do dzisiaj nic. A okazuje się, że tam w latach osiemdziesiątych XX wieku również trwała systemowa akcja wynaradawiania bułgarskich Turków. Początkowa nieufność przerodziła się w sterowaną z samej góry kampanię nienawiści. Podgrzewanie emocji mieszkańców prowadziło do nasilenia represji i dyskryminacji. Zgodnie z wprowadzonymi zasadami bułgaryzacji nie pozwalano na używanie języka tureckiego w szkołach i urzędach, tępiono muzułmańskie praktyki religijne, a nawet zmieniano ludziom imiona i nazwiska na bułgarskie. Panowało ciche przyzwolenie na przemoc: „Do Turka trafić można tylko kijem. Jeśli go nie złapiesz za kark, to wcześniej czy później wbije ci nóż w plecy”. Widzimy narastanie nienawiści do „innych”, Turków i Cyganów w bułgarskiej wsi, umiejętnie podsycane przez „towarzyszy”, którzy rządzą wiejską społecznością, mają układy, gdzie trzeba i nikogo się nie boją. Mroczna i przytłaczająca jest atmosfera tej powieści, im bardziej się w nią zagłębiamy, tym straszniejsza, bardziej plugawa i odstręczająca. Brzydcy i przesiąknięci zgnilizną są też w większości jej bohaterowie. A ci, których, o dziwo, ciemności jeszcze nie wchłonęły, kończą najczęściej tragicznie. Muszą zniknąć, bo tu nie pasują, kolą w oczy i stanowią zagrożenie dla od dawna scementowanego układu.  Kobiety są tu przytłoczone obowiązkami, zgorzkniałe i nieszczęśliwe. Boją się mężów i synów, żyją z dnia na dzień, nie mając już nadziei na nic lepszego. Mężczyźni zaś w większości bezwolnie ulegają prymitywnym instynktom, biorąc je za przejaw męskości. Ich życiem rządzi brutalna siła, żądza i alkohol. Rodziny są toksyczne, brak w nich nie tylko miłości, ale wszelkich choćby trochę bardziej ludzkich uczuć. W ogóle mnóstwo dokoła agresji, zło aż się przelewa z kart książki. Tyle w niej cierpienia, że nie można wobec niego pozostać obojętnym. Na tle przemian ustrojowych w Bułgarii, ale też w Niemczech po zburzeniu muru berlińskiego i w Jugosławii w trakcie toczącej się wojny rozgrywają się losy kilkorga bohaterów: Marii, Nikoły, Marion i Angeła. Okazuje się, że i tam, podobnie jak u nas, czas transformacji był eldoradem dla grup mafijnych, często wywodzących się z dawnych komunistycznych elit. Kwitł handel żywym towarem, lewe interesy, otwierały się masowo agencje towarzyskie, sale z automatami do gier. Pieniądze zarobione w ten nielegalny, brudny sposób, posłużyły później do pomnażania, już legalnie, ogromnych majątków. Ci, którzy mieli się dobrze za komuny, w latach 90-tych i później mieli się jeszcze lepiej. Ich kariery i fortuny znaczone były krwią i cierpieniem.

 

Złatko Enew posługuje się dobitnym językiem, nie uznaje sentymentów, bo też i opisywana przez niego rzeczywistość sentymentalna nie jest. Pisze o rzeczach bolesnych bez osłonek, nie oszczędzając czytelnika. Chłodno i rzeczowo opisuje zarówno losy tych, którzy dzielą i rządzą, mówiąc przy tym „w zasadzie mamy już teraz coś w rodzaju małej, prywatnej armii”, jak i losy tych, którzy „są mięsem. Mięsem. Mięsem. To wszystko”. Ta powieść to requiem dla nikogo, czyli pieśń żałobna dla tych, którzy nie znaczyli nic i nie miał po nich kto zapłakać. Nikt nawet nie zauważył, że zniknęli. Życie i śmierć są w tej książce tak blisko siebie, jak to tylko możliwe. A nawet bliżej, jak się przekonacie przewracając ostatnie strony. Lektura nie będzie łatwa, ale zapewniam, że warta każdej minuty waszego czasu.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial