Scarlett
-
Chyba każdy zna to irytujące uczucie, gdy mamy jakieś słowo, nazwisko, pojęcie na końcu języka, ale rzeczone „coś" nie chce przejść na początek narządu mowy. Męczymy się, pstrykamy palcami, mówiąc „no, no mam na myśli... wiesz o co mi chodzi, no o to!" i nic z tego. Nie pamiętamy. Albo np. opowiadamy historię i zapominamy o kluczowym elemencie przez co, w domyśle zabawna opowieść, zmienia się w spalony żart. To są sytuacje wstydliwe, ale co jeśli zapamiętywanie jest elementem naszej pracy? Albo sesja uniwersytecka? Co jeśli trzeba szybko zapamiętać sporą partię materiału i nic z tego nie wchodzi do głowy?
Dawniej życie ludzkie było ściśle powiązane z pamięcią. Nie znano pisma, dlatego też wszystkie tradycje, mądrości, podania, legendy przekazywano ustnie. Tym samym tożsamość człowieka uzależniona była od pamiętania. W Starożytności znano pismo, ale np. mówienie przemówienia z kartki było dyskwalifikujące dla mówcy. Dlatego też wymyślano sporo metod mnemotechnicznych, które miały wspomagać pamięć. Cyceron ponoć mógł przemawiać przez 3 godziny bez chwili przerwy, nie spoglądając na kartkę. Swoją opowieść wyobraża sobie jako dom, który dobrze zna. Każdy z elementów przemówienia jest innym przedmiotem w domu. Podczas wygłaszania mowy Cyceron w myślach spaceruje po domu, chwytając za przedmioty, przywołujące dany temat, który ma poruszyć.
Pamięć czasem potrafi nas oszukać. Znane są eksperymenty, gdy to pyta się kilka osób o to, jak zapamiętały wypadek, kto jak był ubrany i ludzie zapamiętywali jedno zdarzenie różnorako.Książka rozpoczyna się od testu wstępnego, potem następują ćwiczenia, podczas których nie tylko wykonujemy zadania, ale przedstawione są rady, jak je wykonywać, by zapamiętać jak najwięcej i jak najbardziej efektywnie wykonać ćwiczenie. Po wszystkim następuje kolejny test, który sprawdza efekty pracy.
Jeśli chodzi o mnie... Z pierwszego testu dostałam 43/50, więc moja pamięć jest sprawna. Wiedziałam o tym, szybko absorbuję wiedzę, więc kolejne łamigłówki były dla mnie czystą zabawą. Nie mam problemu z zapamiętywaniem ciągu cyfr, czy też ułożenia słów, które znam. Jednakże mam jeden problem, przez który straciłam te 7 punktów na teście. Otóż mam problem z zapamiętaniem imion, nazwisk i miejscowości. To moja zmora, zwłaszcza, że moje studia polegają na pamiętaniu tego rodzaju szczegółów. Muszę przyznać, że pomysły na zapamiętywanie nie były szczególnie nowatorskie, ale podobało mi się to, że były zebrane w jednym miejscu. Przyznaję również, że niezłym pomysłem jest korelowanie osób z symbolami, które ich dotyczą. Problem rodzi się wtedy, gdy nie mamy zapamiętać 10 osób, a 100. Wtedy dopasowanie do każdej odrębnego symbolu zaczyna być problematyczne.
Publikacja jest barwna, często uzupełniona potrzebnymi rysunkami. Historie, na podstawie których wykonywałam ćwiczenia, wydają mi się zabawne i z polotem. Rozmiar „Pamięci doskonałej" określiłabym jako poręczny, dzięki czemu można ją zabrać wszędzie i ćwiczyć swoją pamięć np. w kolejce do lekarza. Font uznaję za odpowiedniej wielkości, a cały sposób wydania za poprawny.
Ta książka nic nowego nie powiedziała, jeśli chodzi o zapamiętywanie, ale zebrała wszystkie metody i na podstawie przykładów udowodniła, że one naprawdę działają. Myślę, że użyję kilku z nich, bo naprawdę warto.