Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Przemysław Piotrowski

Personal Info

Biography

Przemysław Piotrowski - były dziennikarz sportowy, a potem śledczy w „Gazecie Lubuskiej". Ukończył studia na Uniwersytecie Zielonogórskim, studiował również w Hiszpanii i USA. Jako pisarz debiutował w 2015 roku thrillerem historycznym "Kod Himmlera", a następnie wykreował mroczny świat w sensacyjnej „Drodze do piekła". Jest również autorem serii political fiction "Radykalni". Świetnie przyjętym "Piętnem" rozpoczął serię książek o komisarzu Igorze Brudnym.

 

Źródło opisu: https://www.czarnaowca.pl
Cover image: Autor: Beata Nowak; Źródło: https://www.polityka.pl
Profile image: Źródło: od autora

Interview

Rozmowa z Panem Przemysławem Piotrowskim, pisarzem, autorem bestsellerowych powieści kryminalnych: „Piętno”, „Sfora”, „Cherub” i najnowszej, czwartej części cyklu z Igorem Brudnym, pt. „Zaraza”. Kiedyś zajmował się dziennikarstwem i tematyką sportową, potem –śledczą. Swoje czynne życie zamienił na bardziej stacjonarne, osiadłe, lecz bynajmniej nie bierne...
On, klawiatura i jego myśli...

Zacznę od Pana prywatności. Wejdę od razu na Pana grunt, jako człowieka, który zasiada przed czystą białą stroną, wlepia w nią wzrok i próbuje pisać. Co pan wtedy czuje? Gdzie oscylują Pana myśli? Co dzieje się w Panu?

Czuję wielką chęć pisania. Ona zwykle narasta od momentu pojawienia się w głowie zalążka pomysłu, który ewoluuje i nabiera coraz to konkretniejszych kształtów, zwykle już podczas redakcji poprzedniej książki, a czasem nawet w trakcie jej pisania. Ta ekscytacja staje się na tyle silna, że w końcu następuje moment krytyczny i zasiadam do pracy

A co w przypadku nadmiaru pomysłów, które pojawiały się w najmniej spodziewanych momentach i miejscach? Przecież – i to na pewno – w Pana ocenie każdy jest tym znakomitym, który warto pociągnąć, w który warto się zagłębić. Co w przypadku natłoku?

Nie każdy, który wydaje się ciekawym pomysłem, rzeczywiście takim jest. Czasem zdarza się, że zapala mi się jakaś lampka i zaczynam się nakręcać, ale po przemyśleniu pewnych spraw, uznaję, że jednak lepiej zająć się czymś innym. Generalnie staram się segregować kolejne pomysły i choć na pulpicie laptopa mam kilka folderów z zapisanymi pomysłami na różne historie, wcale nie jestem pewny czy po nie sięgnę, bo w międzyczasie pojawiają się nowe. Zwykle sięgam po ten, który w danej chwili czuję najmocniej, ale bywa, że myślę bardziej pragmatycznie i szacuję, który najlepiej sprzeda się w danym momencie roku.

Ile z samego siebie „wrzuca” Pan w powieści? Chyba, że zachodzi w Panu inwersja – łapie się Pan na tym, że to bohater zaczyna wpływać na Pana. Na psychikę, gesty, odczucia czy postrzeganie otoczenia? Że staje się Pan w jakiejś części kimś innym? Bo przecież pisanie i grzebanie, zwłaszcza w trudnych tematach, ma wpływ na grzebiącego.

Podobno każdy pisarz dodaje swoim bohaterom coś od siebie. Ja pewnie też, choć niekoniecznie świadomie. Natomiast rzeczywiście często zdarza się tak, że to bohater podejmuje decyzje i niejako zmusza mnie do zmiany pierwotnych planów. Najczęściej taka sytuacja ma miejsce w przypadku Igora Brudnego, z którym w trakcie pisania prowadzę w pewnym sensie dyskusję, bo jeśli stawiam go przed jakimś ważnym dylematem, on często ma odmienne zdanie. Tak trochę na zasadzie: „słuchaj Przemek, ja nigdy bym tak nie postąpił. Weź wymyśl coś innego, bo wyjdą głupoty. Pamiętaj, że jestem Igorem Brudnym, więc ogarnij się i nie narób mi wstydu”. Gdy słyszę takie podpowiedzi, to nie mam innego wyjścia i robię co mi każe ;)

Mamy przyjemność poznać najnowszą Pana powieść – „Zarazę”. Czego mogą spodziewać się po niej czytelnicy?

Solidnej porcji rozrywki w klimacie serii z Igorem Brudnym. Będzie ponuro, mrocznie, momentami brutalnie. Tu nikt nie udaje, że świat jest piękny i kolorowy. W tej części postawiłem na ekstremalnie zawiłą zagadkę i potężny twist na końcu. Książkę do tej pory przeczytało już pewnie kilkadziesiąt tysięcy ludzi i musze się pochwalić, że tylko w trzech przypadkach nie udało mi się wyprowadzić Czytelnika w pole. Pierwszy to były inspektor policji, drugi to emerytowany pracownik wywiadu, a trzeci to Czytelniczka, która pochwaliła się, że jej przeczucie się sprawdziło. To chyba całkiem niezły wynik.

Wiele osób uważa, że „Zaraza” stanowi najlepszą część cyklu o Igorze Brudnym. Czy zgadza się Pan z tą oceną? Skąd się ona bierze?

Siłą tej serii jest to, że każdy ma swoją ulubioną część. Tu żadna nie odstaje od reszty. Nie wiem czy akurat „Zaraza” jest najlepsza. Staram się nie schodzić poniżej poziomu, choć robię wszystko, aby każdy tom istotnie różnił się od poprzednich.

Nie mogę nie zapytać o tytuł tej powieści. Skąd pomysł na „Zarazę” i czy na ten wybór, a pośrednio być może na całą fabułę, miała wpływ nasza obecna, pandemiczna sytuacja?

Wolę nie spojlerować. Przeczytajcie, to się dowiecie ;)

Igor Brudny się zmienia – czy w zamierzonym przez Pana kierunku na wstępie pisania cyklu, czy też jest to raczej naturalny, postępujący proces?

Raczej naturalny proces, bo jego decyzje są wynikiem tych podjętych w poprzednich tomach. Tak jak mówiłem wcześniej, Igor jest bardzo uparty i często się ze mną nie zgadza. To w pewnym sensie odrębny byt, który żyje gdzieś w mojej świadomości i robi to, co uważa za słuszne.

Czy byłby Pan w stanie po kryminale, czy po powieści na wskroś brutalnej i dramatycznej szybko napisać coś „lżejszego kalibru”, czy potrzebuje Pan czegoś w postaci „okresu wyswobodzenia”, oczyszczenia po przeżyciach z wcześniejszej powieści? Każdy twórca, czy to sceniczny czy papierowy, mówi o wchodzeniu w postać i o późniejszym wychodzeniu z niej. Czy u Pana jest podobnie?

Jestem elastyczny i nie przeraża mnie pisanie czegoś w innym stylu czy narracji. Chyba najlepszym tego przykładem są dwie powieści wydane po „Cherubie” czyli „Krew z krwi” i „Matnia”. Dla wielu Czytelników, zwłaszcza zaś fanów Brudnego, były one szokiem, bo okazało się, że Piotrowski nagle wyszedł z tego ponurego i mrocznego świata Brudnego i napisał coś, co podchodzi (zwłaszcza w przypadku „Krwi z krwi”) pod literaturę piękną. Nie wszystkim się to spodobało i słyszałem zarzuty, że obniżyłem loty, ale to po prostu zupełnie inne powieści i to raczej Czytelnicy za bardzo „weszli” w postać Igora przez co nie byli w stanie wyswobodzić się z jego objęć. Ma to swoje dobre i złe strony. Cieszy, że tak bardzo się z nim zidentyfikowali, ale trochę smuci, że nie są w stanie przeczytać czegoś innego z otwartą głową. Ja wciąż uważam, że to właśnie „Krew z krwi” jest moją najlepszą i najmocniejszą książką. Mam nadzieję, że Igor Brudny się za te słowa na mnie nie obrazi, a Czytelnicy którzy jeszcze po „Krew z krwi” nie sięgnęli, w końcu się do niej przekonają ;)

Co Pan lubi w swojej pracy najbardziej?

Wszystko.

Czyta Pan książki? Jeśli tak, to jakie lub spod czyjego pióra? A czy sięga Pan i zanurza się w swoich powieściach po ich wydaniu?

Czytam wiele książek, część z nich w formie audiobooków. Ostatnio większość kryminałów to te spod pióra polskich autorów, którzy moim zdaniem piszą często lepiej niż zagraniczni. W chwili obecnej najbardziej cenię Mieczysława Gorzkę, który napisał serię z Marcinem Zakrzewskim, a w przypadku thrillerów szpiegowskich to oczywiście Vincent Severski – klasa sama w sobie. Lubię też poczytać literaturę piękną i tu jestem pod wielkim wrażeniem talentu Szczepana Twardocha i Jakuba Małeckiego. Widać, że wkładają w pisanie całe serducho, a ten drugi – doprawdy nie wiem jak to robi – potrafi pisać o zwykłych, codziennych rzeczach w taki sposób, że nie można się oderwać. Poziom wrażliwości levelsuperhard.

Kim by Pan był, gdyby nie został pisarzem?

Nie ma sensu gdybać. Jestem pisarzem i spełniło się moje marzenie. Trzeba patrzeć w przyszłość i robić wszystko, aby sięgać po więcej.

Nie obawiał się Pan wymieszania fabuły z brutalną codziennością? Tego nurtu, że jest źle, będzie jeszcze gorzej, że książki powinny być taką drogą pod prąd tego piekła? Że ludzie chcą sięgać po coś dobrego, ułożonego i jednocześnie dającego nadzieję? Że szukają odskoczni od tego, co mają na co dzień? Że powieści powinny zmierzać w kontrze do szarej bylejakości życia?

Często łączę realia z fikcją. I na pewno nie boję się podejmowania trudnych tematów. Coś takiego jak polityczna poprawność dla mnie nie istnieje i jeśli czuję, że powinienem coś napisać, to nie owijam w bawełnę. Przekonacie się o tym już niedługo, bo moja kolejna książka będzie chyba najbardziej kontrowersyjną w moim dorobku.

Dokąd teraz będzie zmierzało Pana pióro? Nad czym Pan obecnie pracuje i czym żyje?

Planuję coś naprawdę dużego. To autorski pomysł i zarazem niezwykle skomplikowana logistycznie operacja, gdyż wymaga kilkutygodniowego wyjazdu na drugi koniec świata, aby zrobić solidny research na naprawdę niebezpiecznych terenach. Na szczęście udało mi się zaangażować ludzi, którzy bardzo mi pomagają. Myślę, że w okolicach połowy marca dowiecie się o co chodzi ;)

Czy wierzy Pan w możliwość ekranizacji cyklu? Jeśli tak, to którego aktora widziałby Pan w roli Igora Brudnego?

Wierzę i jestem po rozmowach z najlepszymi producentami w kraju. Kilka ofert zdążyłem nawet odrzucić, ale wszystko wskazuje, że szansa, aby przenieść Igora Brudnego na duży ekran jest całkiem spora. Co do aktorów, to spokojnie. Nie zapeszajmy.

Co sprawia, że jest Pan dumny z siebie?

Dumą napawają mnie moje dzieci. Ja sam po prostu cieszę się, że dzięki pisaniu mogę żyć na własnych zasadach.

Dziękuję - Agnieszka Kusiak.

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial