Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Dive Into Diversity-Promote Inclusion - szkolenie w Serbii

W dniach 7 - 15 grudnia 2018 r. wolontariusze Stowarzyszenia Sztukater - Konrad, Magda oraz Mateusz uczestniczyli w szkoleniu "Dive into Diversity-promote Inclusion", realizowanym w ramach programu Erasmus+. Projekt odbył się w miejscowości Topola w Serbii.

 

PONIŻEJ PRZEDSTAWIAMY RELACJE NASZYCH WOLONTARIUSZY.

 

Konrad

Dive into Diversity – Promote Inclusion

7.12.2018 – 15.12.2018

Sprawozdanie

 

 

Projekt Dive into Diveristy – Promote Inclusion odbył się w dniach 7.12.2018 – 15.12.2018 w Serbii, w miejscowości Topola, około 80 km od Belgradu. Po krótkim, trwającym niecałą godzinę locie z Krakowa do Warszawy, spotkałem tamże pozostałych uczestników z Polski. Nasz wspólny lot z Warszawy zakończył się przed godziną 14 w Belgradzie. Wykorzystując czas do kolacji w hotelu w Topoli, udaliśmy się na krótkie zwiedzanie stolicy.

 

Belgrad nie wywiera początkowo pozytywnego wrażenia, przypomina nieco Polskę jeszcze 20 czy 25 lat temu. Im bliżej było do wczesnego, grudniowego zmierzchu, tym bardziej Belgrad stawał się ponury. Jednak po dotarciu do starówki, przyozdobionej licznymi światłami z okazji zbliżających się (niekoniecznie w Serbii) świąt Bożego Narodzenia oraz pobieżnym obejrzeniu znajdujących się w historycznym centrum budynków, jak na przykład budynku Parlamentu Serbii, pierwsze, niezbyt pozytywne wrażenie zaczęło się rozmywać. Na szczęście nie była to jedyna okazja by zobaczyć Belgrad i naprawdę docenić to miasto. Wraz ze zbliżającą się godziną odjazdu autobusu do Topoli, konieczne było udanie się na dworzec. Tam zaobserwowałem jedną z bardziej zaskakujących mnie w Serbii rzeczy: wraz zakupem biletu, otrzymywało się żetony (które pierwotnie wziąłem za monety), bez których niemożliwe było wejście na obszar dworca, z którego odjeżdżały autobusy. Podróż do Topoli trwała ponad godzinę, przez którą kontemplowałem ten niecodzienny i egzotyczny obyczaj.

 

uż długo po zmroku, około godziny 19 dotarliśmy do Topoli. Jak się okazało, grupa zagubionych ludzi na przystanku, składała się z uczestników naszego projektu. W tym momencie niezwykle doceniłem mój własny upór parę godzin wcześniej, dzięki któremu Polska grupa była wyposażona w serbskie karty SIM wraz z działającym internetem. Dzięki temu objąłem przywództwo nad międzynarodową już grupą, którą w przeciągu 20 minut odeskortowałem ją bezpiecznie do hotelu.

 

Niedługo po naszym przybyciu do miejsca spoczynku nocnego, poznałem mojego współlokatora, Litwina polskiego pochodzenia, płynnie mówiącego po polsku. Zaproponował on wspólne wyjście w celu zapoznania się i pomimo zmęczenia podróżą przystałem na tę propozycję. Niestety skład nie był pełny, właśnie ze względu znój wojaży.  Jako minarchista i konserwatysta obawiałem się wejścia w skrajnie liberalne, żeby nie rzec lewackie towarzystwo. Wyobrażałem sobie siebie na tym projekcie jako „Rycerza Boga, który ku krainom rozpaczy podąży”, ale okazało się już pierwszego dnia, że pomimo znacznych różnic światopoglądowych, pozostali uczestnicy są w stanie dyskutować w cywilizowany sposób. W ten sposób, już pierwszego dnia zacząłem z 39-letnim Chorwatem żydowskiego pochodzenia o dość lewicowych inklinacjach rozmawiać o niezliczonych zbrodniach reżimu syjonistycznego i Arabii Saudyjskiej. Jak widać nienawiść do tych bliskowschodnich tyranii może łączyć ludzi w każdym wieku, różnych narodowości i o różnych poglądach politycznych.

 

Dopiero następnego dnia, w czasie dnia mogliśmy obejrzeć miejsce, w którym się znajdowaliśmy. Topola jest niewielkim miastem w centralnej Serbii. Co więcej, można tę miejscowość nazwać kolebką serbskiego nacjonalizmu i tożsamości narodowej: to właśnie tutaj w 1804  Jerzy Czarny, zwany również Karađorđem został wybrany na przywódcę Pierwszego Serbskiego Powstania przeciwko Imperium Osmańskiemu. Hotel Oplenac znajdował się na wzgórzu, na którego szczycie znajdował się kościół św. Jerzego, również znany pod nazwą Oplenac, będący również miejscem spoczynku 28 członków rodziny Karađorđevićów. Samo miasteczko, chociaż malowniczo położone, nie miało zbyt wiele do zaoferowania oprócz tegoż kościoła i pobliskiego muzeum.

 

Przez większość dnia, łącznie przez 6 godzin odbywały się zajęcia. Tylko pomiędzy drugą a trzecią sesją oraz oczywiście po ostatniej uczestnicy mieli trochę czasu wolnego, który jednak nie mógł być zbyt dobrze zagospodarowany ze względu na charakter miasta.

 

Pierwsze sesje były przeznaczone przede wszystkim na zapoznanie innych uczestników. Przybyło ich mniej niż pierwotnie zakładano – zamiast 30 była niecała połowa. Po kilku pierwszych zajęciach, na których usiłowaliśmy zapamiętać imiona naszych kolegów i koleżanek, przyszedł czas na właściwą część tego projektu. Niestety nie wykorzystano potencjału Serbii i Bałkanów ogólnie w kontekście różnorodności etnicznej, kulturowej i religijnej; nacisk kładziony był przede wszystkim na mniejszości seksualne i Cyganów, lecz mowa była także o osobach niepełnosprawnych. Jako przykład można podać sesję, na której mieliśmy przedstawiać sytuację tych grup w naszych krajach.  Innego dnia, naszym zadaniem było napisanie artykułu na ten sam temat, ale z różnych perspektyw. Na szczęście mojej grupie przypadli Romowie właśnie i negatywne podejście dziennikarza, bez obaw mogłem więc pisać o „Ostatecznym Rozwiązaniu Kwestii Cygańskiej”.  Pomimo mojego lekkiego rozczarowania tematyką, początkowo miałem pozytywne wrażenia odnośnie naszych trenerów. Po niedługim czasie i rozmowach z weteranami Erasmus Plus, wrażenie to zaczynało się zmieniać. Pomimo mojej sympatii do nich, zacząłem zauważać nieprzygotowanie do prowadzonych zajęć, nadmierne czytanie z kartek, nawet oczywistych rzeczy, ale sytuacja stała się całkowicie jasna w ostatnich dwóch – trzech dniach wyjazdu. Coraz częściej dawano nam wolną rękę i nadmierną ilość wolnego czasu na przygotowanie prezentacji do projektu. Inni również to zaczęli zauważać, a nawet przyrównywać ten training course do youth exchange.

 

Dla mnie osobiście najciekawsze były sesje, w których mogła się zacząć jakaś dyskusja ideologiczna. Jako przykład mogę podać „grę”, w której po odczytaniu przez trenera jakiegoś twierdzenia, należało stanąć po którejś ze stron sali, w zależności od tego, czy się zgadzało z tym twierdzeniem czy nie i w jakim stopniu. Zwykle stawałem sam po przeciwnej do innych stronie sali, czasem nie dlatego, że się zgadzałem z wyczytanym stwierdzeniem, ale dla intelektualnej rozrywki. Jako że byłem w stanie uzasadnić moje stanowisko w sposób jasny, logiczny i niełatwy do podważenia, inni również przechodzili na moją stronę. Nie wiem czy szanować ich za otwartość na inne stanowiska i logiczne argumenty, czy pogardzać nimi za niestałość przekonań.

 

Kolejną ciekawą sesją była debata, w której podzielono uczestników na grupy, które miały dyskutować na temat budowy meczetu. Trafiłem do „partii” skrajnych nacjonalistów i wrogów islamu. Po masakrowaniu kolejnych bezsensownych argumentów przy wykorzystaniu mojej wiedzy na temat islamu, podszedł do mnie jeden z trenerów z prośbą. Zażyczył sobie abym zaczął obrażać muzułmanów. Mając w pamięci co zrobiono kochanemu Imamowi Hoseinowi (pokój i błogosławieństwo Allaha niech będą z nim ) wyobrażając sobie że mówię o muzułmanach z wyłączeniem tych prawdziwych, szyitów, chętnie na to przystałem. Na koniec debaty trener miał zadecydować, która strona go przekonała. Przyznał, że moja, gdyby nie wyzwiska pod adresem bisurmanów. Nie muszę mówić jak bardzo oszukany się czułem.

 

Wszyscy niechętnie wyjeżdżaliśmy z Serbii. Okazało się, że tak łatwo tego kraju nie opuścimy. Po niemalże dwóch godzinach opóźnienia nasz lot do Warszawy został odwołany, przez co byliśmy zmuszeni przenocować w Belgradzie w oczekiwaniu na lot następnego dnia. Po stawieniu się wówczas na lotnisko, okazało się że lot Lufthansy do Frankfurtu, który mi zaproponowano również jest opóźniony. Przez to musiałem wyczekiwać kolejne godziny na tamtejszym lotnisku. Opóźnienia były spowodowane warunkami atmosferycznymi, jak widać Niemcy nie nauczyli się, że czołgi i samoloty nie działają na mrozie tak jak powinny. Po niemalże dwóch dniach spędzonych na lotniskach i w samolotach, w niedzielę dotarłem wreszcie do Polski.

 

Podsumowując, wyjazd uznaje za niezwykle udany. O ile nie dowiedziałem się w zasadzie niczego nowego na zajęciach, o tyle nie do przecenienia były wieczorne dyskusje w mniejszym gronie na tematy poruszane w czasie sesji. Pomimo moich obaw, uczestnicy byli otwarci na dyskusje i inne poglądy, byli w stanie formułować logiczne argumenty, a także je zrozumieć. Oprócz tego większość z poznanych tam osób miała ciekawe doświadczenia i każdy był osobą nietuzinkową i niezwykle ciekawą. Potwierdziły się słowa, które zasłyszałem na temat programu Erasmus Plus: najważniejsi są uczestnicy

Magda

‘’Dive into diversity - promote inclusion’’ - Topola (Serbia)

 

W dniach 7 - 15 grudnia 2018 roku miałam przyjemność uczestniczyć w szkoleniu Erasmus + ‘’Dive into diversity - promote inclusion’’, który odbył się w Topoli (Serbia). Gospodarzem projektu była German National Agency, która gościła reprezentantów Bułgarii, Chorwacji, Czech, Serbii, Litwy, Portugalii oraz Polski.

 

Pierwszy dzień rozpoczął się bardzo wcześnie. Po przyjeździe do stolicy udaliśmy się na lotnisko im. Fryderyka Chopina, by móc stamtąd wyruszyć do Belgradu. Po krótkim i przyjemnym locie dotarliśmy na miejsce, po czym udaliśmy się na autobus, by dotrzeć do centrum miasta. Stolica Serbii zachwyciła nas już od pierwszego wejrzenia. Oprócz imponujących zabytków spotkaliśmy tu wielu otwartych, sympatycznych i chętnych do pomocy ludzi. Pozostało nam już tylko dojechać do Topoli, co nie było trudnym zadaniem. Po wyjściu z autobusu spotkaliśmy część uczestników projektu i razem z nimi wyruszyliśmy w drogę. Nim się zdążyliśmy obejrzeć byliśmy już na miejscu. Podczas kolacji zostaliśmy miło przyjęci oraz mieliśmy okazję poznać się z pozostałymi kursantami. Zmęczeni, ale szczęśliwi poszliśmy do swoich pokojów, by zregenerować siły na kolejny dzień.

 

Drugiego dnia zorganizowano aktywności i zabawy mające na celu umożliwienie wzajemnego poznania i zapamiętania swoich imion. Oprócz krótkiej charakterystyki siebie, graliśmy w gry integracyjne, które niejednokrotnie wywołały uśmiech na naszych twarzach. Kolejne dni projektu były niezmiernie ciekawe, gdyż skupiliśmy się na bardzo ważnych aspektach. Rozmawialiśmy m. in. o uchodźcach, ludziach niepełnosprawnych, mniejszościach religijnych i etnicznych, LGBT i religiach. Staraliśmy się także odpowiedzieć na pytanie ‘’Kim jestem?’,’ chcąc w ten sposób zastanowić się nad naszą tożsamością. Poruszaliśmy również tematykę praw ludzkich, kultury oraz różnorodności. Natomiast zwieńczeniem szkolenia był wieczór kulturowy podczas którego mieliśmy szansę poznać kraje pozostałych uczestników, co było wspaniałą lekcją różnorodności. Oprócz krótkich prezentacji reprezentanci każdego kraju przygotowali tradycyjne potrawy i produkty, których próbowanie cieszyło się wielką popularnością.

 

Niestety wszystko, co dobre szybko się kończy i nadszedł ostatni dzień projektu. Pożegnanie nie należało do łatwych, gdyż podczas szkolenia zdobyliśmy wiele przydatnych informacji, które z pewnością okażą się pomocne w przyszłości. Poszerzyliśmy swoje horyzonty, podnieśliśmy kompetencje, otworzyliśmy swój umysł na wieloaspektowe myślenie, a także poznaliśmy wielu serdecznych, ciepłych i wartościowych ludzi, dzięki którym będziemy miło wspominać wspólnie spędziliśmy czas. Wyjazd zaopatrzył nas w wiele cennych wskazówek, które sprawiły, że staliśmy się bardziej wartościowymi osobami.

 

Chcąc podsumować szkolenie pragnę zaznaczyć, że było dla mnie ogromną szansą rozwoju oraz poszerzenia swojej wiedzy. Jestem szczęśliwa, że miałam możliwość uczestniczenia w tego rodzaju wyjeździe, gdyż było to dla mnie niezwykłym doświadczeniem oraz nauką samodzielności, które są niezbędne w dorosłym życiu.

 

Pragnę serdecznie podziękować Stowarzyszeniu Sztukater za umożliwienie mi wzięcia udziału w tak wartościowym szkoleniu.

Mateusz

W dniach 7-15 grudnia 2018r. miałem przyjemność uczestniczyć w szkoleniu  „Dive into Diversity – promote Inclusion”, zorganizowanego w ramach programu Erasmus+ przy wsparciu Komisji Europejskiej oraz German National Agency.

 

Trening odbył się w Topoli w Serbii, kolebce królewskiej dynastii Karadjordjević.

 

Uczestnikami kursy były osoby z 7 krajów europejskich tj. Litwy, Polski, Czech, Bułgarii, Serbii, Chorwacji oraz Portugalii.

 

Każdego dnia mieliśmy zaplanowane cztery półtoragodzinne sesje z przerwami kawowymi oraz przerwą obiadową.

 

Pierwszy dzień został podzielony na dwie części. Poranna dotyczyła zapoznawania się uczestników przy użyciu różnych gier integracyjnych oraz zabaw wspomagających zapamiętywanie imion.  Natomiast popołudniowa polegała na zaznajamianiu nas z programem ERASMUS+ oraz innymi projektami Komisji Europejskiej.

 

Drugiego dnia zaczęliśmy zajmować się zagadnieniami związanymi typowo z kursem.

 

Najpierw rozmawialiśmy o tym czym są stereotypy,  uprzedzenie, a czym dyskryminacja. Następnie uczestnicy z każdego kraju musieli zaprezentować sytuację społeczności Romów, uchodźców, LGBT+, mniejszości religijnych i etnicznych oraz osób niepełnosprawnych w swoim kraju.

 

W kolejnych dniach tematy poruszane na zajęciach, głównie dotyczyły omawiania powyżej wymienionych grup. Tego kim są, jak się definiują, jakie mają problemy i jak moglibyśmy z nimi walczyć. Poruszaliśmy aspekty  asymilacji, wykluczenia czy też integracji .

 

Mieliśmy też szansę pracy nad sobą i nad określeniem siebie. Kim jestem? Co jest dla mnie ważne i co mnie definiuje?

 

Poruszaliśmy także inne tematy, m.in. prawa człowieka oraz manipulację informacjami.

 

W jednym z ostatnich dni próbowaliśmy własnych sił i uczyliśmy się jak tworzyć własne projekty.

 

Podczas jednego z wieczorów odbyła się noc kulturowa podczas, której reprezentanci każdego z krajów musieli przygotować krótką prezentację oraz poczęstunek regionalnych przysmaków. Na naszym stole znalazły się kiełbasa jałowcowa, kabanosy wieprzowe, oscypek, ptasie mleczko, toruńskie pierniki, krakersy oraz śliwki w czekoladzie. Dodatkowo w ramach prezentu rozdaliśmy dla każdego ramki do zdjęć oraz materiałowe woreczki wykonane wcześniej przez Stowarzyszenie Sztukater, do których umieściliśmy krówki, michałki oraz inne tradycyjne słodkości polskich producentów. Wszyscy byli bardzo mile zaskoczeni z otrzymanych podarków  i serdecznie nam za nie dziękowali.  Najszybciej ze stołu znikły kabanosy oraz oscypek. Natomiast ze słodyczy najbardziej niezwykłe dla innych okazało się ptasie mleczko.

 

Wyjazdy Erasmus+ są świetną okazją do podszkolenia swoich zdolności językowych oraz do nawiązania nowych znajomości ze wspaniałymi ludźmi z różnych krajów, dlatego zachęcam wszystkich do aplikowania na wszelkie wymiany oraz szkolenia z programu Erasmus+.

 

Dziękuję Stowarzyszeniu Sztukater za możliwość wyjechania na szkolenie w Topoli.

 

GALLERY/GALERIA:

 

Podziel się!

Komentarze:

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial