Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Szkolenie w Armenii: "Digiland"

W dniach 3 - 9 września 2018 r. wolontariusze Stowarzyszenia Sztukater - Aldona, Katarzyna, Mariusz oraz Piotr uczestniczyli w szkoleniu "Digiland", realizowanym w ramach programu Erasmus+. Projekt odbył się w miejscowości Giumri w Armenii.

 

Zapraszamy do zapoznania się z relacją z projektu.

 

Aldona

 Sprawozdanie

 

Szkolenie w Armenii - "DigiLand"

 

W dniach 3-9 września 2018 r. wzięłam udział w szkoleniu "DigiLand", które odbywało się w Giumri w Armenii. Jest to druga co do wielkości miejscowość w Armenii, którą w 1988 r. nawiedziło trzęsienie ziemi i znacznie zniszczyło. Jednak mieszkając tam prawie tydzień można było zauważyć rozwój miasta.

 

Szkolenie to było pierwszym moim wyjazdem tego typu oraz pierwszą wizytą w tzw. kraju granatów. W tym projekcie wzięły udział osoby z Armenii, Gruzji, Jordanii, Białorusi, Litwy, Estonii, Malty, Grecji, Francji i Polski. Zatem była to świetna okazja do poznania nowych osób z zagranicy, sprawdzenia swoich umiejętności lingwistycznych, a przede wszystkim do nabycia wiedzy o nowych technologiach (aplikacjach, programach komputerowych). Oprócz poznania i nauki obsługi aplikacji, dowiedzieliśmy się jak można te wszystkie programy wykorzystać w pracy jako "youth worker".

 

W pierwszym dniu większość osób biorąca udział w szkoleniu spotkała się przy pl. Reubliki w Erywaniu (stolicy Armenii) i stamtąd pojechaliśmy autobusem do miejsca, w którym odbywały się zajęcia i mieliśmy nocleg. Do Giumri przyjechaliśmy około godziny 19:00. Po przydzieleniu każdemu pokoju, udaliśmy się na wspólną powitalną kolację, na której podano nam pyszne armeńskie potrawy. Po kolacji spotkaliśmy się w sali (w której przez te kilka dni odbywało się szkolenie), gdzie mieliśmy okazję powiedzieć parę słów o sobie i poznać się nawzajem.

 

Każdy dzień podczas szkolenia był podzielony na kilka części. Codziennie dostawaliśmy nową dawkę wiedzy o nowych technologiach, a ich zastosowanie było przedstawione w bardzo ciekawy sposób. Na przykład wykorzystując je podczas gry miejskiej, w której celem było odnalezienie kilku miejsc i wykonanie określonych zadań.

 

Dzień zaczynaliśmy od śniadania. Następnie szliśmy na półtoragodzinne zajęcia, po których była przerwa kawowa. W tym czasie mogliśmy wymienić się ze sobą wrażeniami. Po przerwie odbywały się kolejne półtoragodzinne zajęcia, a potem szliśmy na obiad. Po obiedzie - tak samo jak po śniadaniu - odbywały się dwie trwające półtorej godziny sesje z jedną przerwą.

 

Po osobach prowadzących szkolenie było widać, że są bardzo zaangażowane w swoją pracę i dokładają wszelkich starań, aby każdy uczestnik szkolenia z łatwością przyswoił przekazywaną wiedzę.

 

Po zajęciach popołudniowych zawsze była kolacja i zależnie od dnia - były przewidziane różne atrakcje. Wśród nich wymienić można  wieczór kulturalny, na którym mogliśmy lepiej poznać kraje uczestników oraz posmakować smakołyków z danych regionów. W inny dzień wieczorem odwiedziła nas grupka ludzi, która tańczy tradycyjne armeńskie tańce. Mogliśmy obejrzeć krótki pokaz oraz nauczyć się podstawowych kroków i razem zatańczyć. Ewentualnie był to czas wolny, jednak z chęcią uczestniczyłam w tego typu wydarzeniach organizowanych specjalnie dla osób biorących udział w szkoleniu. Takie wieczory pozwoliły nam poznać kulturę Armenii i innych państw.

 

W ostatni wieczór zorganizowano dla nas kolację pożegnalną w bardzo ładnie ulokowanej restauracji. Był to ostatni wieczór spędzony w towarzystwie wszystkich uczestników szkolenia, gdzie po raz ostatni mieliśmy okazję na żywo wymienić się wrażeniami. Niektóre osoby biorące udział w projekcie zaraz po kolacji wracały do swoich rodzinnych stron, a pozostała część grupy na drugi dzień po śniadaniu została odwieziona autobusem do Erywania lub prosto na lotnisko.

 

Przed wyjazdem nie byłam pewna jak będzie wyglądało to szkolenie, co zastanę na miejscu, czy wystarczą mi moje umiejętności, aby odbyć to szkolenie. Jednak już po pierwszym spotkaniu ze wszystkimi uczestnikami i prowadzącymi miałam bardzo pozytywne odczucia co do nadchodzących zajęć. Umiejętności w zupełności wystarczyły, aby sobie poradzić ze wszystkimi zadaniami na szkoleniu. Dodatkowo nabyłam nowe zdolności i doświadczenia. Poznałam i nauczyłam się obsługi wielu nowych aplikacji (m. in. Kahoot, Piktochart, Wodle, Lino, Prezi) oraz ich zastosowań w pracy i nauce. Całe szkolenie było bardzo dobrze zorganizowane. Najciekawszymi zadaniami/momentami, które najlepiej też zapamiętałam były:

 

- podzielenie nas (uczestników) na mniejsze grupki i odkrywanie oraz wykonywanie zadań korzystając z aplikacji "Actionbound",

- odwiedziny w Giumri Technology Center,

- poznanie nowych aplikacji i zastosowanie ich w praktyce (samodzielne pobranie i zalogowanie się oraz korzystanie z nich podczas szkolenia),

- oraz każde inne zajęcia, z których dużo wyniosłam.

 

Jestem bardzo zadowolona ze spędzonego czasu na tym projekcie i mogę polecić każdemu tego typu wyjazdy.

Katarzyna

Digiland Armenia 3.09.2018- 9.09.2018

 

Projekt organizowany przez Armeńskie stowarzyszenie Kasa spełnił moje oczekiwania w kwestii nauczania o narzędziach wirtualnych. Organizacja goszcząca bardzo miło przyjęła wszystkich uczestników projektu, zaś sam projekt przebiegł pomyślnie według wcześniejszych ustaleń i harmonogramu. Osoby odpowiedzialne za szkolenie, prowadziły zajęcia bardzo merytorycznie, pozwalając zarówno pod względem merytorycznym, jak i praktycznym zgłębić wiedzę dotyczącą narzędzi wirtualnych wykorzystywanych przy pracy z młodzieżą.

 

Umieszczeni zostaliśmy w fundacji Kasa, która jest świetnie wyposażonym budynkiem do organizacji szkoleń i wymian międzynarodowych. W projekcie brały udział osoby z pewnymi niepełnosprawnościami, na które osoby z organizacji szczególnie zwracały uwagę oraz wspierały podczas trwania całego projektu.

 

Cały projekt był świetnie zorganizowany za co serdecznie dziękuje organizacji goszczącej oraz osobom prowadzącym poszczególne etapy projektu.

Mariusz

Spontaniczne decyzje nierzadko bywają najbardziej trafione

Udział w armeńskim projekcie Erasmus+ zainicjował mój dobry kolega Piotr Łąk. To on pewnego dnia namówił mnie do złożenia wniosku na stronie stowarzyszenia Sztukater. Były w nim różne pytania: wiek, udział w poprzednich projektach, posiadane doświadczenie oraz odpowiedzi wymagające większej kreatywności. Chęć wyjazdu i motywacja były tak duże, że udzielenie odpowiedzi na wszystkie te pytania, zajęło mi zaledwie dwadzieścia minut. Jak się później okazało, były to minuty warte włożonego wysiłku. Sam proces rekrutacji przebiegł sprawnie, bez żadnych komplikacji. Kontakt e-mail, rozmowa kwalifikacyjna, a na końcu podpisanie umowy beneficjenta projektu były tylko formalnością. Pozostała jeszcze odprawa.

 

Bagaż mentalny

Odprawa – brzmi zupełnie jak znana mi jej sportowa odmiana, tuż przed rozpoczynającymi się ważnymi kolarskimi zawodami. Poniekąd miała z tym wiele wspólnego. Podczas spotkania, otrzymaliśmy wiedzę dotyczącą samego wyjazdu np. poruszana była tematyka wielokulturowości, jako że w projekcie brały udział osoby z wielu różnych państw. Dla mnie, najciekawszą częścią było omówienie kreatywnych sposobów realizacji projektów, które jak sądzę, miały nas zainspirować do szukania nietypowych rozwiązań w przyszłych zastosowaniach.

 

Czas ruszać!

U mnie to chyba genetyczna przypadłość, że wiele spraw odkładam na ostatnią chwilę. Dzień przed wyjazdem tj. 2 września, było wielkie pranie wszystkiego co mogłoby mi się przydać. Kilka modowych tshirtów, no ba!, trzeba wyglądać dobrze ;-) biała koszula w samoloty też znalazła swoje miejsce w walizce. I tak, proces pakowania, przeciągnął się aż do południa dnia następnego. Ach! Bilety. No tak, bez tego przecież nie polecimy. Na szczęście Piotrek o wszystko już zadbał. Na lotnisko dotarliśmy około godziny czternastej, odprawa bagażu, kontrola bezpieczeństwa przebiegły bardzo sprawnie, nawet boarding nie trwał zbyt długo, pewnie dlatego, że myślami byłem już w Armenii. Po prostu, nie mogłem się już doczekać. Samolotem dolecieliśmy na warszawskie lotnisko. Piotrek z zamiłowania i z wykształcenia historyk, zaproponował wizytę w muzeum Powstania Warszawskiego. Zgodziłem się bez wahania, nigdy tam nie
byłem, a co robić przez ponad sześć godzin na lotnisku. Więc ruszyliśmy, zwiedziliśmy i z powrotem na lotnisko. Tym razem nadeszło zmęczenie, cóż, jakoś trzeba to przetrzymać. Odprawa celna i zdziwienie celniczki, że wybieram się do Armenii, miałem wrażenie, że tylko mnie o to zapytała, jakbym co najmniej przemycał narkotyki, albo broń. Wymieniliśmy kilka zdań, odebrałem paszport i poszliśmy dalej. Przed bramkami zewsząd ogarniający nas tłum ludzi, a komunikaty głosowe nie do zrozumienia, istny chaos! Na domiar złego zmieniono bramkę odpraw. Piotrek nad wszystkim czuwał i obeszło się bez problemów.

 

Samolot

Samolot do Yerevania zapełniony praktycznie w stu procentach. Nigdy bym nie przypuszczał, że tyle osób tam lata. Sam lot przebiegał sprawnie. Co pewien czas wyglądałem przez okno patrząc na księżyc, którym jak później się okazało, było światło pozycyjne na lewym skrzydle. O spaniu nie było nawet mowy, wibracje silnika, ciasnota i pionowa pozycja w fotelu, nie ułatwiały odpoczynku. Gdy zbliżaliśmy się do lotniska, spojrzałem przez okno. Nad wieloma europejskimi miastami widać mnóstwo świateł ulic, budynków i obiektów przemysłowych, a tu było inaczej. Nocna Armenia z góry wygląda niczym małe wyspy na rozległym oceanie. Tu kilka lamp oświetlających krótki odcinek ulicy, obok jakiś budynek przemysłowy, lecz nic tych wysp nie łączyło, żaden świetlny szlak.

 

Armenia

Po wylądowaniu, wraz z kolegą i innymi pasażerami, udałem się w stronę terminala lotniczego. W środku na podłodze wykładzina dywanowa i wszechogarniająca cisza, którą co pewien czas przełamywał sygnał wzywający do okienka odprawy paszportowej. Gdy wszystkie formalności mieliśmy już za sobą,, było nieco po czwartej czasu lokalnego. Wystarczyło przekroczyć próg portu lotniczego, aby usłyszeć „taxi? Taxi?”. Proponowane ceny lotniskowych taksówkarzy zaczynają się od najwyższych 10000 DRM i z każdą propozycją maleją, aż do 1000, a nawet 500 DRM. Od początku jednak nie braliśmy pod uwagę taksówki, stawiając na transport lokalny. Do stolicy dotarliśmy po części na piechotę oraz prosząc ludzi o możliwość transportu. W centrum stolicy było miejsce zbiórki skąd odebrali nas organizatorzy. Do Gumri, było nieco ponad dwie godziny jazdy. W Armenii w porównaniu do krajów europejskich, nie jeździ za wiele
samochodów, dlatego też, korki są rzadkością i podróż do Gumri odbyła się bardzo płynnie i bez żadnych przestojów. Z autokarowego okna, wszystko wydawało się inne, zupełnie jak z filmu National Geographic. Bezdrzewne stepy, wzgórza jak w filmach o Afganistanie, a budynki mieszkalne, często przypominały te z Polski, jednak sprzed ponad pół wieku temu.

 

Ośrodek szkoleniowy

KASA Gumri Centre, to ośrodek szkoleniowy w którym mieszkaliśmy i uczestniczyliśmy w codziennych zajęciach warsztatowych, prowadzonych w języku angielskim. Spędziliśmy w nim tydzień, intensywnie uczestnicząc we wszelkich warsztatach jakie były nam oferowane, tych wspólnych oraz tych możliwych do samodzielnego wyboru. Trzonem tematycznym projektu DigiLand, były aplikacje tj. Padlet, Canva, Piktochart, Comic Strip Creator, Badgecraft, Learning playlists, Wikipedia, Wordle, Lino, Prezi, Makey Makey, Actionbound, Kahoot oraz niekonwencjonalny sposób ich wykorzystania w pracy z młodymi ludźmi. Odwiedziny w Gumri Technology Centre, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Ów ośrodek, można przyrównać do polskich technologicznych inkubatorów przedsiębiorczości w połączeniu z kształceniem lokalnej społeczności, szczególnie młodzieży, pod kątem nauki i rozwoju umiejętności programistycznych,
graficznych i animacyjnych, robotyki, a także kursów językowych. Warto dodać, że rozwój kompetencji poprzez warsztaty i pracy z ormiańską młodzieżą, jest całkowicie bezpłatny i długofalowy.

 

Powrót do domu

Po siedmiu dniach, nastał czas rozstania z Armenią, z KASA Gumri Centre i wszystkimi osobami z jakimi spędziłem warsztatowy czas. Powrót na lotnisko przebiegł sprawnie, był również czas na zwiedzanie stolicy Armenii oraz drobne zakupy. Sam lot do Warszawy odbył się z niewielkim opóźnieniem, co w rezultacie skutkowało spóźnieniem się na samolot do Wrocławia. Piotrek już wprawiony w takich sytuacjach, dobrze wiedział co robić i po małej interwencji otrzymaliśmy nowy bilet na kolejny lot.

 

Na zakończenie

Dziękuję wszystkim których spotkałem podczas szkolenia, Piotrkowi za miłe towarzystwo, wzajemną pomoc i ogarnięcie wszystkiego, Kasi i Aldonie, za wsparcie w komunikacji, wspólne zwiedzanie i za bycie dobrymi i przemiłymi koleżankami. Dziękuję moim Ormiańskim przyjaciołom i wszystkim uczestnikom za wsparcie, miłe towarzystwo i wyrozumiałość podczas gdy starałem się wysłowić moim niezbyt idealnym Angielskim ;-) Andre za wspólne bieganie. Nie mógłbym też zapomnieć o Stowarzyszeniu Sztukater, bo bez niego, cały wyjazd by nie doszedł do skutku. Przygotowanie merytoryczne, inspiracje jakie otrzymałem, a także miła atmosfera podczas odprawy i opieka w trakcie pobytu, w mojej opinii, świadczy o jej profesjonalizmie i rzetelnemu podejściu do każdej sprawy.

Piotr

Sprawozdanie z kursu treningowego „Digiland”, który odbył się w dniach 03.09-09.09 2018 r. w Gyurmi w Armenii.

 

W dniach od 3 do 9 września 2018 roku uczestniczyłem w kursie treningowym „Digiland” w drugim pod względem wielkości mieście w Armenii w Gyumri, organizowanym przez estońską organizację NGO South Western Estonia Development Centre oraz armeńską organizację NGO Swiss Humanitarian Foundation.

 

W projekcie brało udział 35 uczestników w tym czworo z Polski reprezentujących Stowarzyszenie Sztukater: Piotrek, Mariusz, Katarzyna i Aldona. Projekt dotyczył nauki i praktyki współpracy z młodymi ludźmi z wykorzystaniem nowoczesnych technologii – narzędzi pracujących w środowisku smartfonów, tabletów i komputerów. W projekcie szkoli się również uczestnicy z Armenii, Francji, Gruzji, Estonii, Litwy, Grecji, Jordanii, Malty oraz Białorusi. Projekt prowadziło czterech trenerów: dwóch z Litwy (Laimonas Ragauskas oraz Nerijus Krauciunas) oraz dwie trenerki z Armenii (Hermine Papikyan oraz Marina Muradyan).

 

Razem z Mariuszem podróżowaliśmy samolotem Wrocławia, gdzie po krótkiej przerwie na zwiedzanie Muzeum Powstania Warszawskiego polecieliśmy dalej do stolicy Armenii – Erywania. Na miejscu byliśmy wcześnie rano, więc odwiedziliśmy najważniejszy ośrodek religijny – Eczmiadzyn, gdzie zjedliśmy śniadanie (pokochałem od razu armeńskie jedzenie - bułkę z ziemniakami lub cienkie ciasto  z nadzieniem można kupić za mniej niż złotówka). Późnym popołudniem przejechaliśmy lokalnym autobusem (spektrum ich stan u technicznego jest naprawdę rozległe). W stolicy zwiedziliśmy centrum miasta i przejechaliśmy się przez wszystkie stacje metra (do wejście upoważnia nas różowy żeton, który kupujemy przed bramkami w cenie 100 dram (ok. 82 grosze). Po południu spotkaliśmy się na Placu Republiki, skąd autobusem z innymi uczestnikami udaliśmy się na miejsce projektu – Gyumri. Pierwszy wieczór miał charakter zapoznawczy, podczas którego przedstawiliśmy swoje imiona i powiedzieliśmy kilka słów o sobie.

 

Projekt był krótki, liczył zaledwie pięć całych dni treningowych, lecz wypełnionych od rana do wieczora.

 

Podczas projektu miała miejsce również wizyta studyjna w Giumri Technology Center, gdzie siedzibę ma organizacja Tumo, zajmująca się edukacją nieformalną młodzieży w wieku 12-18 lat w zakresie praktycznej nauki zastosowania m.in programów graficznych, edytorów wideo, kodowania, muzyki elektronicznej. Zajęcia są dla młodzieży bezpłatne, jedynym warunkiem są chęci i wyrobienie sobie imiennej karty uczestnika warsztatów. Warsztaty trwają zwykle 2h raz lub dwa razy w tygodniu przez cały okres nauki szkolnej. Giumri Technology Center oferuje swoim podopiecznym 14 warsztatów do wyboru: animacja, tworzenie gier komputerowych, tworzenie filmów, tworzenie stron internetowych, muzyka, pisanie, rysowanie, projektowanie graficzne, modelowanie 3D, programowanie, robotyka, animacja, fotografia oraz warsztaty dotyczące współczesnych mediów. Każdy warsztat jest podzielony na trzy semestry (trzy stopnie trudności). Centrum Tumo jest organizacją ufundowaną przez małżeństwo Sama i Sylvię Simonian, Armeńczyków którzy w młodości wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych  i chcą dokonać cyfrowej rewolucji wśród armeńskiej młodzieży. Oprócz Gyumri Tumo posiada jeszcze trzy inne odziały, w tym największy w stolicy Armenii – Erywaniu.

 

Przez pozostałe dni razem z trenerami poznawaliśmy aplikacje telefoniczne i programy komputerowe dobrze służące do pracy z młodymi ludźmi. Większą część czasu w międzynarodowych zespołach tworzyliśmy wspólne projekty z wykorzystaniem poznanych narzędzi. Za najbardziej przydatne uważam programy takie jak Actionbaund (tworzenie gier miejskich, które uczestniczy rozwiązują za pomocą zadań przygotowanych na aplikację telefoniczną – wykonanie zdjęcia, filmu, nagranie głosu, opisanie jakiejś sytuacji), Prezi  (tworzenie ciekawych prezentacji multimedialnych o dużych walorach graficznych), Lino (internetowa tablica, na której zaproszeni uczestnicy mogą przypinać notatki, zdjęcia i filmy) oraz Slack (rozbudowany komunikator internetowy umożliwiający tworzenie podgrup, udostępnianie plików.

 

Organizacja wysyłająca  Sztukater wykazała się profesjonalizmem i była mi pomocna na każdym etapie trwania projektu. Nowe umiejętności, które zdobyłem chcę wykorzystać podczas studiów, zapoznając innych studentów z nowymi narzędziami cyfrowymi do współpracy z młodymi ludźmi oraz w przyszłej pracy zawodowej.

 

 

Piotr Łąk

 

GALLERY/GALERIA:

 

Podziel się!

Komentarze:

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial