Ułatwienia dostępu

Przejdź do głównej treści

Dlaczego Czytamy Książki? - Agnieszka Kusiak


0 rozblo2nc19fTCY1

 

Dlaczego czytamy książki?

 

   Statystyki czytelnictwa marnie się mają – coroczne badania nie wykazują, byśmy po nie sięgali. Niektórzy tak, ale reszta, ta nieczytająca pozostaje nadal bierna. Są przecież platformy filmowe, które każdego dnia zalewa fala nowości. Lepiej wygodnie zalegnąć przed ekranem i śledzić wzrokiem fabułę, której się czasem po kilku dniach nie pamięta. Są i audiobooki, których słuchanie jest znacznie łatwiejsze. Słuchasz lektora przy okazji – przy okazji czegoś innego. Są i znajomi, którzy czasem opowiedzą ostatnio przeczytaną powieść i z racji euforii, czy zachwytu nią namawiają innych do lektury. Można ich wysłuchać i na tym skończyć. Zawsze wybiera się najwygodniejszą i najkrótszą drogę ucieczki.

 

Ale – zawsze jest jakieś „ale” – są tacy, co kupują i czytają książki. Różne – poradniki, baśnie, bajki, czy beletrystykę. Popularne są komiksy, przewodniki, czy choćby biografie. Wszystko po trochu, ale ciągle zastanawia - dlaczego w ogóle ludzie czytają? Co to czytanie daje?

 

Czytasz nie dlatego, że ci się nudzi. Czytasz, bo pragniesz przeżyć, odpoczynku i ucieczki myśli. To wszystko oraz to, czego szuka się indywidualnie dla samego siebie. Książka może także pomóc w zdrowiu, w złapaniu odpowiedniego dystansu do świata, siebie i innych. Wyrównuje ciśnienie, hamuje myśli i wycisza. Odsuwa złe przeczucia, czy ratuje przed depresją. Wydaje się to śmieszne, ale książka skrywa w sobie dużą moc.

 

Bodźce zewnętrzne sprawiają, że robimy się kompulsywni. Reagujemy na bodźce dotykowe, dźwiękowe, wizualne, czy zapachowe i często nie mamy tego świadomości, że tak się dzieje. W przeciwieństwie, do organizmu, który jest bardzo wrażliwy. Nie potrafimy medytować, siedzieć kilka minut w zupełnej ciszy, ani być samemu z sobą. Wszystko w nas drga. I tu pomocna okazuje się zwykła książka. Otwierasz ją na pierwszej stronie, czasem nawet wąchasz i zaczynasz czytać. Chwila zamienia się w dłuższą, czas przestaje mieć znaczenie. Czytanie bowiem okazuje się być lekiem na siebie.

 

Najwięcej dbamy o otoczenie i swój wizerunek w oczach obcych. Poczucie wartości budujemy na podstawie ocen innych, nie swoich. Mylimy miejsce, w którym powinien być punkt ciężkości siebie odsuwając na koniec. Swoją wartość i znaczenie stawiamy na słabym fundamencie, bo nie wierzymy w siebie. Albo wierzymy, lecz niewystarczająco. Wtedy książka okazuje się być pomocna. Jest zawsze pod ręką i nie wymaga żmudnego czekania w korytarzu przychodni psychologicznej. Zmusza do szukania odpowiedzi na proste czasem pytania, zmusza do spojrzenia w głąb siebie i problemu. Poradniki często ratują życie naprowadzając na właściwe tory. Warto zaufać autorowi i spróbować. Idealnie sprawdza się tu podejście, że gorzej już nie może być, ale… zawsze może być lepiej.

 

A może nie radzimy sobie w byciu razem? Może nasz związek stoi nad przepaścią? Zanim zrobisz krok, spróbuj o tym poczytać. Istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że książka okaże się być dobrym drogowskazem dla ciebie. Szczere odpowiedzi na liczne pytania, czy sumienne wykonywanie zleconych ćwiczeń, czy testów psychologicznych dają nadzieję na spowiedź samego z sobą. Możesz, dzięki poradnikom, odkryć przyczynę poczucia wyobcowania i starać się to zmienić. Dużo pomaga wizualizacja przyszłości, o jakiej marzymy. Dużo? Niedużo – a efekty mogą być niemalże spektakularne.  

 

Podobnie sięgamy po modlitewniki, czy wszelkie teksty dotyczące wiary. Szukamy w nich nie tyle uduchowienia, ale wyciszenia, kontemplacji i poczucia sensu bycia. Duchowego podejścia do codzienności i własnych trudów. Szukając sensu wzmacniamy siebie, zmieniamy postrzeganie i rozumowanie. Warto poznać mądrzejszych od nas, przetrawić tekst i wyciągnąć wnioski. To wzbogaca, buduje i daje nadzieję. Niby zwykły tekst, a jednak niezwykły.

 

Sięgamy po to, co jest nam aktualnie potrzebne. Książki są, jak pokarm. Organizm się ich dopomina i wie, czego chce. Podobnie jest z brakiem witamin, gdy nagle budzi się w nas apetyt na brzoskwinie, czy banany. Musimy uzupełnić lukę, nic innego. Okłamywanie samych siebie, czy odsuwanie w czasie uleczenia duszy nie daje nic dobrego. Zresztą, oszukiwanie siebie świadczy o tobie. Nie jesteś wobec siebie dobry, ani uczciwy. Innych traktujesz, jak priorytet, a samego siebie nie? Gdzie rysujesz siebie na obrazku ludzi stojących w kolejce do okienka opatrzonego napisem „Pomoc”? a może w ogóle cię w niej nie ma, bo nie ma takiej konieczności? Konieczność zawsze jest, ale odwaga polega na tym, by się do niej przyznać.

 

Pewna projektantka wnętrz mówi, że trzeba zadbać o to, by to z czym ma kontakt nasze ciało, było przyjemne dla skóry, miękkie, przytulne. Pościel, w której śpimy, sofa, na której zasiadamy, dywan, na którym stajemy bosą stopą – to wszystko ma znaczenie. Podobnie jest z naszym wnętrzem. Wszystko jest ważne dla harmonii i przepływu sił witalnych przez nasz organizm. Nie od dziś wiadomo, że jeden szwankujący organ blokuje kolejny i zaburza się działanie. Powstają zatory, zdrowie słabnie, psychika szwankuje.

 

Czytamy, bo dbamy o siebie. Czytanie działa kompleksowo i trudno zachwalać jedną z korzyści, podczas gdy tuż obok istnieje tyle innych, równie cennych i jakże nam potrzebnych. Zadziwiają badania, jakie wykazały, że czytanie bajek sprawia cuda. Dzieci, słuchając głosu czytającego lepiej się rozwijają, dorośli zaś odkrywają siebie na nowo. Bajki sprzyjają powrotom do lat beztroskiego dzieciństwa, gdy wierzyło się we wróżki, latające automobile, czy gadające zabawki. Czytanie lektur dla najmłodszych jest częstokroć tym, co każdy lekarz powinien zalecać wręczając nam do rąk receptę apteczną. Bajki, baśnie, wierszyki, rymowanki, komiksy… ileż tego jest.

 

Wystarczy tylko chcieć, nic poza tym.

Wystarczy chcieć poczytać.

Wystarczy chcieć poszukać literackiego ratunku.

Wystarczy dać sobie czytelniczą szansę.

 

Agnieszka Kusiak