Krople czasu to z pozoru biograficzna, odwołująca się do faktów opowieść o mojej rodzinie. Głównymi bohaterami są rodzice, ale na drugim planie ważną rolę odgrywają krewni bliżsi i dalsi oraz – traktowani jak rodzina – inni współmieszkańcy niewielkiej wioski malowniczo usytuowanej na prawym brzegu Liwca. Rzecz snuje się bez szczególnego przywiązania do chronologii, choć na otwarcie czytelnik otrzymuje legendę o pierwszych osadnikach przybyłych z Szaflar na Podhalu i założycielach imponująco rozrosłego genedrzewa, zaszczepionego pod koniec XVIII wieku na pograniczu Mazowsza i Podlasia. W głębi, pod rekonstruowanymi dziejami życia Marianny i Marcela, ich przodków i potomków, rozwija się coś ważniejszego: osobista refleksja syna bohaterów nad przemijaniem i ucieczką od przemijania w świat pamiątek, dokumentów, zapisków itd. – artefaktów mówiących do nas językiem tajemniczym, pełnym zagadek i niedomówień. Narrator jednak unika patosu, a w jego miejsce stara się wprowadzać ironię, humor, grę słów, by zachować stosowny dystans do tej osobistej bądź co bądź historii.
Henryk Kalata