Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Hajmdal Tom 1 Początek Podróży (2018)

Opis:

Ziemia nie stoi na krawędzi zagłady – Ziemi po prostu już nie ma. Pewnego dnia została rozsadzona w proch i pył przez nieznanego wroga. Przeżyli tylko ci, którzy w chwili katastrofy pozostawali poza granicami Układu Słonecznego – zaledwie garstka.

 

Jednak po trzystu latach od masakry potomkowie ocalonych starają się przywrócić ludzkości dawną świetność. Korzystając z uprzejmości wysoko rozwiniętej rasy, zamieszkującej układ Epsilon Eridani, budują potężny okręt, „Hajmdal”, oraz planują zasiedlenie jednej z nadających się do terraformowania planet.

 

Lecz okazuje się, że nie wszyscy są zadowoleni z takiego obrotu spraw. Istnieją bowiem w Galaktyce gatunki, którym wzrost znaczenia ludzi jest bardzo nie na rękę. A to musi prowadzić do bardzo poważnego konfliktu w skali kosmicznej. Do walki o najwyższą stawkę – przetrwanie.

 

Czy ludzkość zdoła przetrwać kolejny zamach na swoje istnienie? Czy bohaterowie poradzą sobie w obliczu tytanicznych wyzwań? Czy „Hajmdal” jest ocaleniem, czy kolejną pułapką? Kto ciekaw, musi koniecznie sięgnąć po książkę.

 

Fragment:

W korytarzu światła były przygaszone i jej twarz rozmy¬wała się w mroku. O to jej chodziło. Przestała przejmować się mijanymi ludźmi i uniosła głowę, zerkając na ilumina¬tor. Od bakburty miała widok na wewnętrzny pas asteroid i gwiazdy, migoczące na tle kosmicznej czerni.
Każdy z tych świetlistych punktów był olbrzymią kulą gazową, w której zachodziły reakcje termojądrowe. Nie¬które znajdowały się dopiero na początku swojego rozwo¬ju. Z materii międzygwiazdowej kształtowały się planety, na których za miliardy lat rozkwitnie życie. Inne znajdo¬wały się w apogeum swojego istnienia, otulając ciepłem krążące wokół nich globy i umożliwiając tym samym roz¬wój cywilizacji. Ale były też takie, które znajdowały się już na końcu drogi. Czekała je śmierć. Tak samo, jak całą ludzkość.
Kobieta zauważyła, że jeden ze świetlistych punktów powiększa się. To, co wcześniej wzięła za gwiazdę, było obiektem szybko zbliżającym się do „Hajmdala”. Z począt¬ku myślała, że to jeden z myśliwców dalekiego zasięgu, ale jednostka wydawała się zbyt duża, nawet jak na maszynę
Kobieta skrzywiła usta. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, a ona wypełni swoje zadanie, będą to pierwsze i ostatnie manewry „Hajmdala”. Nie odczuwała radości z tego powodu, ale też niespecjalnie ją to smuciło. Zdawała sobie sprawę, że zginą setki ludzi, w tym wszyscy ci, z któ¬rymi spędziła ostatnie kilka miesięcy. Nie potrafiła jednak im współczuć. Już nie.
− Minęła godzina dwudziesta – oznajmił komputerowy głos dobiegający z głośników umieszczonych na ścianach. – Stołówki na wszystkich pokładach zostają zamknięte. Na „Hajmdalu” obowiązuje pierwszy stopień gotowości bojowej.
Pierwszy stopień oznaczał, że okręt kotwiczy w porcie lub pozostaje zawieszony w przestrzeni kosmicznej, a sta¬nowiska obsadzone są jedynie przez załogę szkieletową. Drugi stopień informował, że drednot porusza się usta¬lonym kursem. Trzeci to stan pogotowia bojowego. Do¬wódca okrętu przebywa na mostku, a wszystkie systemy uzbrojenia znajdują się w stanie czuwania. Przy czwartym stopniu gotowości bojowej cały personel zobowiązany jest zająć stanowiska, służby medyczne i ekipy naprawcze pozostawać w pełnej gotowości. Piąty ogłaszano podczas bitwy.
Światło w korytarzu nieco przygasło, symulując porę nocną. Pomimo tego, że ludzie stracili swoją macierzystą planetę i od trzystu lat rodzili się na obcych światach, gdzie czas dobowy najczęściej różnił się od ziemskiego, posiadali zakodowany dwudziestoczterogodzinny cykl życia. Stąd wprowadzenie na okręcie podziału na dzień i noc. przeznaczoną do samodzielnych patroli. Zaciekawiło ją to. Przystanęła i zaczęła się przyglądać. Nie musiała się ni¬gdzie spieszyć. Miała sporo czasu.
Obiekt zbliżał się. Teraz mogła już dostrzec opływowy kształt i pomarańczowe refleksy tańczące na metalicznym kadłubie. Kobieta nie miała problemu ze zidentyfikowaniem jednostki. To był togariański prom pasażerski zmierzający w stronę hangaru „Hajmdala”.
Zdziwiło ją to. Togariańscy inżynierowie już dawno opuścili pokład drednota i teraz wszelkie kalibracje prze¬prowadzała samodzielnie załoga okrętu. A może zdarzyła się jakaś awaria i niezbędna była pomoc dominium? Kobie¬ta zmarszczyła brwi. To mogło jej pokrzyżować plany.
Wtem uświadomiła sobie, że kilkanaście godzin temu admirał poleciał na Hquatch i pewnie to on teraz wracał. Odetchnęła z ulgą. Prom pasażerski zniknął w hangarze. Kobieta ruszyła w stronę grodzi.
Dla kobiety nie miało to znaczenia. Nie odczuwała po¬trzeby snu ani głodu, a w ciemnościach widziała tak samo dobrze, jak w świetle dnia. Ale nie zawsze tak było. Niegdyś była normalną dziewczyną.
Wzięła głęboki oddech i odpędziła od siebie niepotrzeb¬ne myśli. Nie mogła dopuścić, żeby cokolwiek ją rozpro¬szyło. Miała zadanie do wykonania. Nigdy nie powróci do tego, co było. Teraz jest tym, kim jest, i już tego nie zmieni.
Wreszcie dotarła na dziób. Spojrzała na zamknięte, za¬bezpieczone szyfrem grodzie, za którymi znajdowały się luki torpedowe i wyrzutnie rakiet. Bez trudu mogła złamać kod, wejść do środka i dokonać sabotażu. Uszkodzić po¬ciski lub podłożyć ładunki wybuchowe. Ale to mogło się okazać niewystarczające.
Rozejrzała się. Na dziobie nie było tak tłoczno jak w środ¬kowej części okrętu. Zauważyła tylko dwóch artylerzystów wracających z wachty i jednego technika, który gdzieś pę¬dził. Nie zwrócili na nią najmniejszej uwagi.
Skręciła w lewo, kierując się w stronę pomieszczenia centrali informatycznej. Tutaj nie było żadnych drzwi ani zabezpieczeń. Wzdłuż ścian ciągnęły się repozytoria cyfro¬we, przechowujące dane, okablowane serwery i węzły in¬formatyczne.
Kobieta uśmiechnęła się samymi kącikami ust. Nie mogła zrozumieć, dlaczego tak pilnie strzeżono zbrojowni, sta¬nowisk artyleryjskich, wyrzutni rakiet, a zupełnie bez ochro¬ny pozostawiono tak newralgiczny punkt okrętu. Ale ona nie myślała już ludzkimi kategoriami.
Podeszła do najbliższego węzła, upewniła się, że nikt jej nie obserwuje, a potem zsunęła skórę z dłoni, odsłaniając połyskujący metal. Przyłożyła palce do gniazda. Weszła do systemu.
Wchodząc do dziobowej części okrętu, zmrużyła oczy. Po mroku i ciszy panującej w korytarzu przęsła oślepił ją blask świateł, a do uszu dotarł zgiełk porównywalny z tym, jaki panuje na stołówce w porze obiadowej.
Ruszyła obszernym korytarzem, którym oprócz mro¬wia ludzi poruszały się również pojazdy. Co chwilę musia¬ła schodzić z drogi i przywierać do ściany, żeby przepuścić transportowce, wiozące pociski do luków torpedowych, autonomiczne platformy zmierzające do magazynów z cz꬜ciami zamiennymi, bronią lub amunicją. Szykowano się do nadchodzących wielkimi krokami manewrów.

 

 wydawnictwo drageus publishing house

Drageus Publishing House Sp. z o.o.
ul. Kopernika 5/L6
00-367 Warszawa

Komentarze:

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Okładka wydania:

Hajmdal Tom 1 Początek Podróży (2018)

Additional Info:


Podziel się!


Oceń Publikację:

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial