Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Filozofia Spoza Szyby 19

AGNESTO

 

 

FILOZOFIA SPOZA SZYBY 19

 

 

Przeczytała ostatnio, że kiedy człowiek straci wiele, to życie staje się w pewnym sensie łatwiejsze. Łatwiejsze... nie dla niej. Jeszcze nie, ale powoli i do owej łatwizny dojdzie.

 

Bo kiedyś była zwyczajną dziewczyną, taką, jak inne. Nawet u jego boku chciała nią być i nie zmieniać się. Taką ją przecież poznał, była tą prawdziwą wersją siebie samej. Nic nie udawała, nie było takiej potrzeby. W każdym razie ona jej nie czuła. Była naturalna, spontaniczna i rozsmakowana w życiu, które dawało jej wszystko to, co dla niej najlepsze.
Miała też intuicję, z którą dorastała, i która jej nigdy nie zawiodła. Wyczuwała ludzi i ich prawdziwe intencje. Wyczuwała do momentu, gdy go poznała.

 

Bo on ją okłamał.
Jego nie wyczuła, czego przez lata żałowała i co ją przez lata uwierało, jak drzazga wbita pod paznokieć. Intuicja? Jaka intuicja? Pytała samą siebie z puchnącą goryczą w gardle.
Jego nie wyczuła, a przecież gdyby wtedy... Gdyby go poznała... Gdyby poznała się na jego milionach masek nakładanych każdego ranka... Gdyby, gdyby... Wówczas wszystko byłoby inne. Jej życie byłoby inne. Ona sama byłaby inna...
Kiedyś...

 

Kiedyś doceniała proste przyjemności. Świat odbierała zmysłami i całą sobą. Chłonęła piękno, zapachy i smaki. Rozkoszowała się tym, co przynosiły dni i noce. Sama siebie nazywała smakoszem w spódnicy, bo to wszystko miało dla niej znaczenie. Pamięta chwile, jakie sobie w życiu serwowała, momenty dla samej siebie. Chodziła do cukierni. Sama. Zawsze sama. Siadała przy stoliku koło okna, by móc przez szybę obserwować ludzi, zamawiała kawę latte z podwójną ilością spienionego mleka i nieodzowną słodkością oferowaną w szklanych, podświetlonych gablotach, a czas się zatrzymywał.

 

Szarlotka z gałką domowych lodów waniliowych, polana czerwonym musem z malin. Sernik z kleksem bitej śmietany i mazidłami sosu borówkowego. Wszystko pamięta. Nawet te niepozorne rurki z ciasta francuskiego wypełnione niebiańskim kremem i ozdobione płatkami kwiatów. Wszystko pamięta. Każdy szczegół, każdy kęs, każdy widelczyk leżący koło jej talerza.
Tyle wspomnień.
Wspomnień z sobą, nie z nim.

 

On nie miał czasu. Zawsze zabiegany. Nie miał czasu dla niej. Dziś też nie ma. Jej nie ma też. Nigdzie. Stała się skorupą samej siebie, manekinem u jego boku. To, co kiedyś ją budowało, teraz nie istniało.

 

Wszystko było kiedyś. Smaki były. Ona była....
I musiała umrzeć, by zacząć żyć od nowa.

Rate this item
(0 votes)

Podziel się!

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial