Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Filozofia Spoza Szyby 12

AGNESTO

 

 

FILOZOFIA SPOZA SZYBY 12

 

Któregoś dnia zjawił się kurier. Z przesyłką. Do niej.
Nie wiedziała ani od kogo ani, co może być w środku, bo przecież nic nie zamawiała. Zbita nieco z tropu z paczuszką w rękach podpisała potwierdzenie dostarczenia, chyba nawet uśmiechnęła się do chłopaka, który stał u progu, chyba... Nagle ocknęła się, że jest sama. Że nie wie ile czasu stała bezmyślnie przy otwartych drzwiach. Że czuje się jakoś otumaniona i skołowana i nie umiała sama sobie odpowiedzieć, co się takiego z nią stało. Przecież nie miała ani problemów ze zdrowiem, ani z umysłem, ani tym bardziej z percepcją otoczenia.
Szybko zamknęła drzwi, usiadła w kuchni przy stole. Położyła przed sobą paczkę i oglądając ją ze wszystkich stron, nie znalazła nadawcy. Był tylko adres odbiorcy i tyle.

 

Otworzyła.

 

Papier skrywał kilka książek. Wzięła do rąk pierwszą z góry i szybko przewertowała, gdy spomiędzy kartek wypadł list.
Do niej. Jej mama napisała do niej list.

 

Uśmiechnęła się, poczuła łzy na policzkach.

Uśmiechała się do rozpostartego na całym stole papieru, do stosu książek i do listu w rękach. Mokrymi oczyma patrzyła na to wszystko przed nią i nie mogła uwierzyć.

Rzeczywistość przenikała się z abstrakcją czegoś dla niej niewiarygodnego. Pomieszały się czasy, zegary ucichły. Wszystko w niej drżało.

Przed śmiercią jej mama zdołała i napisać do niej list i przygotować paczkę. Dla niej, specjalnie dla niej.

Czuła wdzięczność.

 

Otworzyła kopertę.
List opatrzony był datą 26 maja.

 

„Droga Córeczko,

 

bardzo żałuję lat ciszy między nami. Ciszy, która rozpostarła się jak dywan perski, po którym dobrze się chodzi lecz nie w każdych butach. Moje się zapadały... Ale czasu nie cofnę. Słów jakie padły nie wymażę. Reakcji ani swoich ani twoich nie zmienię. Było, wszystko było i teraz przyszło nam ponosić tego konsekwencje. A to tak bolało. Mnie szczególnie, bo jestem twoją mamą i przez lata nie mogłam pogodzić się z utratą dziecka, z utratą ciebie, kochanie.
Tęskniłam codziennie. Brakowało mi twojego głosu, twojego uśmiechu, twojej obecności. Brakowało mi ciebie całej.
Brakowało mi niedziel, gdy w południe wpadałaś do nas z pakunkami i nieodłącznym wiatrem we włosach. Tak cię widziałam. Zawsze, jak wiosnę. Z tobą wbiegało życie i ruch i wszystko się nam chciało, bo dom z tobą pulsował. Brakowało mi twoich wypieków i wspólnych kaw, brakowało mi naszych wspólnych chwil milczenia, tak kojących i tak ciepłych jednocześnie.
Tak wiele z tobą odeszło. Tak wiele zniknęło. Życie stało się nudne.
Ja nie byłam wiosną.
Nikt nie był.

 

Kocham cię. Zawsze kochałam.
Będziesz miała dzieci, zobaczysz. Już ja to sprawię...

 

Do zobaczenia mój Kwiatuszku,
Twoja mama.”

 

Rate this item
(0 votes)

Podziel się!

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial