Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Filozofia Spoza Szyby 8

AGNESTO

 

 

FILOZOFIA SPOZA SZYBY 8

 

Byli ze sobą, rozmawiali ze sobą, a teraz ona rozmawia sama ze sobą. Lecz on jest, wszystko słyszy, każde zdanie, każdy szept. A to, co urywa w połowie, mówi za nią. Krążą wokoło zlepki słów, czasem rzucane ad hoc litery, które kręcącą się, jak karuzele.
Nie wstydziła się mówić do niego, gdy siedział tuż obok. Nie wstydzi się teraz, gdy go nie ma. Przecież jest, tłumaczy sobie, jest jego duch. Zawsze koło mnie. I czuła go wszędzie.

 

Pielęgnuje łagodność w sobie. Łagodność, czułość i kobiecość. To, co on tak bardzo w niej cenił. Była jego miłością, jego kobietą, jego dobrem, jak często mawiał. I nadal jest. Dla nich. Jego śmierć nie wpłynęła na to, co razem misternie zbudowali.

 

Żyła dla niego. Uśmiechała się dla niego.
Dla niego wchodzi do kuchni. Parzy kawę w ogromnym szklanym dzbanku. Słodzi ją miodem, dolewa mleka i zanim naleje sobie sobie do kubka, zanim usiądzie przy stole, zanim spojrzy w okno na oślepiające blaskiem słońce... sięga po jedną z wielu książek kucharskich, jakie zostały po nim, jakie nagromadziły się przez wspólne lata życia. Położy ją przed sobą i otworzy na pierwszej stronie. Zacznie od początku. Postanowiła żyć z apetytem. Jak on. Zawsze tak, by dni jej smakowały, by była łakoma kolejnych sekund, by kobieca ciekawość tego, co nadejdzie nie pozwalała jej wycofać się z życia jakie dostaje. On ją do wszystkiego mobilizował, dopingował jej w zdobywaniu choćby małych szczytów. Zawsze ją wspierał.
Zawsze miała siłę.
Chciała ją mieć i teraz. Dla siebie? Dla dzieci, które zapomniały o rodzicach już lata temu? Dla innych? Na pokaz? Nie. Nic z tego. Siłę miała dla nich. Dla niego, bo to on nauczył ją wszystkiego, także stawania na nogi, gdy już nie było dla niej nadziei na nic.

 

Tęsknie za tobą. Bardzo tęsknię.
Każdemu dotykowi książki o gotowaniu towarzyszył szept. Szeptała do niego uśmiechając się do przewracanych stron, do przepisów jakie się z nich wyłaniały, do zdjęć potraw, które kiedyś wspólnie przyrządzali, a które ona teraz ponownie robi.
Zaczyna wszystko od nowa, wszystko to, co robili razem. Od początku. Od przepisu, który stał się ich pierwszą podróżą pełną smaku, aromatów i niewysłowionej rozkoszy poznawania siebie od nowa. Rodziła się miłość między nimi.

 

Jak smakuje nasza bliskość? Cynamonem.

 

Czym smakuje nasza troska o siebie? Wanilią i śmietanką. Ciepłem. Domem.

 

A jaka jest nasza więź? Jak pachnie?
Zawsze on stawiał pytania. Pytania, których ona się nie spodziewała. Pytania rzucane, jak kryształki cukru, które wymykały się przy pieczeniu słodkości. Czym pachnie nasza więź? Powtarzała i w ciszy szukała odpowiedzi.
Pachniemy anyżem.
Mówiła, odwracała twarz ku niemu i uśmiechała się, jak dziewczynka złapana na psocie. Uśmiechała się, a on, podnosząc wzrok powoli obracał twarz ku niej, wycierał dłonie, w ciszy podchodził i całował ją w policzek. Ją, swojego urwisa, z którym razem wędrował kulinarnym szlakiem.

 

Tyle wspomnień. Tyle momentów.
Słowa w głowie ją budowały. Były sposobem na przeżycie żałoby. Uśmiechała się, nosiła jasne stroje, dbała o siebie jak dawniej. Żyła jak dawniej. On by tego chciał, ona tego potrzebowała.
Tragedię schowała w sobie.
Ukryła smutek w zaciszu duszy, przymknęła do niego drzwi i czasem tylko zaglądała, by dać upust łzom i tęsknocie.

Rate this item
(0 votes)

Podziel się!

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial