Ułatwienia dostępu

Przejdź do głównej treści

Vindolanda


Autor: Adrian Goldsworthy

Doris

        Adrian Goldsworthy znany był mi do tej pory ze znakomitych, wręcz epickich, co rzadko spotykane w literaturze popularno-naukowej, historycznych monografii. Jego „Cezar”, „Pax Romana” oraz „W imię Rzymu” są mistrzowskie i przykuwają czytelniczą uwagę bez reszty, od pierwszej do ostatniej strony.  Nic więc dziwnego, że za powieść „Vindolanda”, pierwszą z trzech części cyklu rzymskiego, chwyciłam bez zbędnej zwłoki.

 

        Mamy rok 98 n.e. Brytania, gdzie Rzym ma swoje bazy wojskowe, choć nie można jeszcze powiedzieć, że w pełni panuje nad podbitą wyspą. Bryci to waleczny naród, nie poddaje się łatwo. Stąd też oddziały w pozostawionych przyczółkach pozostają czujne i nieufne, nie zaniedbując regularnego wystawiania straży i częstych patroli okolicy.

 

        Tytus Flawiusz Feroks, centurion dowodzący ważną graniczną rzymską placówką, Vindolandią, pełni tutaj służbę od 7 lat. Po skandalu, w wyniku którego utracił ukochaną kobietę, dobre imię, a nawet chęć, by o siebie zawalczyć, zesłany do Brytanii, topi smutki a w alkoholu i rdzewieje, zupełnie jak jego pancerz. Ale do czasu.

 

        Bohatera poznajemy, gdy walcząc z tajemniczym oddziałem najeźdźców, ratuje z rąk napastników, w dramatycznych zresztą okolicznościach, piękną, pełną energii i radości życia Sulpicję Lepidynę, młodą żonę prefekta Cerialisa. Od tego momentu jego życie przyspiesza. Intuicja podpowiada mu, że zaplanowanie porwania kobiety i zasadzka nie były dziełem przypadku, ale drobiazgowo zaplanowaną akcją, która niemal się powiodła. Coś się szykuje, ale co? Tego właśnie dzielny wojownik, którego mottem przewodnim jest lojalność i prawda nade wszystko, musi się dowiedzieć.

 

        Kto, jak nie Adrian Goldsworthy, miałby kreować na kartach powieści rzymską rzeczywistość, także porządek wprowadzany na zajętych przez Rzym terytoriach, kto lepiej orientuje się w szczegółach uzbrojenia, ćwiczeń, zakwaterowania i codziennego bytowania legionów rzymskich, kontaktów Rzymian z tubylcami, kto w końcu ma w małym palcu wszelkie detale dotyczące zwyczajów, wierzeń, ubioru i w ogóle całokształtu życia w ówczesnym czasie?  A w dodatku potrafi niesamowicie wciągająco, z prawdziwą swadą, snuć opowieść, pięknym językiem, obfitującym w fachowe określenia i opisującym najdrobniejsze elementy.

 

        Czujemy się zupełnie tak, jakbyśmy odbyli podróż wehikułem czasu i towarzyszyli bohaterom w ich codziennym dniu. Co też mogłoby okazać się nad wyraz niebezpieczne, gdyż widzimy, że spokój na wyspie był złudny i właśnie się skończył, a my wkraczamy w okres walk i podstępów, okrutnych bitew, kiedy to krew nie nadąża wsiąkać w glebę, a trup po obu stronach konfliktu ścieli się gęsto. Trzeba też zaznaczyć, że sceny bitewne to majstersztyk połączenia fachowej wiedzy z literackim talentem.

 

        Z noty historycznej umieszczonej na końcu książki dowiadujemy się, że Vindolandii Goldsworthy nie musiał wymyślać, raczej odkopał ją w archiwach, przestudiował wszystkie dostępne dokumenty i wykopaliska, a potem wiernie odtworzył to w powieści.  To ogromny plus całej tej historii, która w oczach czytelnika zyskuje pełną wiarygodność.

 

        Znakomitym posunięciem było uczynienie Feroksa mężczyzną nie do końca odpornym na cierpienie, walczącym z własnymi demonami, wrażliwym. Staje się nam przez to bliższy i potrafimy się z nim zżyć. W powieści najważniejsza jest akcja, jej tempo i dynamika, zwroty i niespodzianki. No i tajemnica, która domaga się rozwiązania.

 

        A jeśli już starożytna Brytania, to oczywiście druidzi, wierzenia, obrzędowość i związany z tym lekko magiczny klimat. Rozmaitość wątków, w tym także uczuciowego, wyraźnie zarysowane sylwetki bohaterów, bez nadmiernego jednak psychologizowania, w końcu mamy do czynienia z powieścią historyczno-przygodową, zapewniają czytelnikowi ucztę literacką, znakomitą zabawę i sporo cennej wiedzy, wchłanianej jakby od niechcenia, przy okazji towarzyszenia bohaterom w ich perypetiach.

 

 

 


Informacje:

  • Autor:
    Adrian Goldsworthy
  • Gatunek:
    Powieść historyczna
  • Tytuł Oryginału:
    Vindolanda
  • Język Oryginału:
  • Przekład:
    Janusz Szczepański
  • Liczba Stron:
    472
  • Rok Wydania:
    2024
  • Wymiary:
  • ISBN:
    9788383380285
  • Wydawca:
    Rebis
  • Oprawa:
    Miękka ze skrzydełkami
  • Miejsce Wydania:
  • Ocena:

    5/6