Bądź Dobra Dla Zwierząt
Ola1977
Matka. Archetyp matki. Wizerunek matki. Teksty kultury obfitują w portrety matek, które są idealne, odgrywają istotną rolę w życiu swoich dzieci – Demeter, bohaterka filmu „Tańcząc w ciemnościach”, matka Rollisona z III cz. „Dziadów”, Matka Boska – one wysoko podnoszą poprzeczkę, zdecydowanie zbyt wysoko… Kobiety, które decydują się na macierzyństwo, nawet zaplanowane i oczekiwanie, często zaskakiwane są tym, jak źle zostały obsadzone w roli matki.
Karen miała męża, którego kochała i matkę, z którą relacja mogłaby być zamknięta w stwierdzeniu „to skomplikowane”. Ciąża włączyła w niej niemal zwierzęcy strach o istotę, która od samego początku była od niej zależna. Strach o to, czy dziecko będzie zdrowe, strach o to, jaką będzie matką, strach o losy świata, na który sprowadza dziecko. Zagłuszała go poprzez wicie gniazda, przygotowanie domu i siebie do roli życia: roli matki. Karen wręcz zaprogramowała się na bycie matką, do tego stopnia, że zapomniała o partnerze. Rozstania wcale nie muszą być sprowokowane kłótniami i przemocą, rozstać można się w ciszy.
Po cichym rozstaniu zostaje: tęsknota za drugim ciałem, poczucie porażki, wreszcie kolejne zaprogramowanie, tym razem na sprezentowanie trzyletniej córce Annie najlepszego dzieciństwa, takiego w wersji 2.0. Bez dojmującej straty, bez późniejszych wyrzutów, że to przez jej pojawienie się rodzice się rozeszli.
Pokojowe rozstanie dało możliwość opiece naprzemiennej nad Anną, podobno optymalnej, najlepszej dla dziecka. Dla dziecka może tak, a dla matki? Karen staje się niewolnicą wyrzutów sumienia. Jak mantrę powtarza: „złe uczynki nikomu nie ujdą na sucho”, obsesyjnie szuka w świecie zwierząt odpowiedzi na pytania: co to znaczy być dobrą matką, co to znaczy opiekować się potomstwem (bardzo ciekawe historie eksperymentów na szczurach i kotach), boi się, że rozwodem zawiodła swoją córkę. Nie siebie, nie partnera – córkę. Zresztą poczucie niesprawdzenia się w roli matki nie opuszcza Karen od samego początku, bo skoro nigdy nie potrafiła być córką, to jakim cudem ma wiedzieć jak być matką?
Życie Karen zamienia się w tygodniowe cykle. Tydzień z córką i chęć zdobycia tytułu Matki Roku („To nie jest żaden konkurs. Ale chcę go wygrać”), tydzień bez córki, czyli ból jak po wyrwaniu serca, zazdrość o każdą chwilę, którą dziecko spędza z kimś innym niż ona. Dzieciństwo to „lata testowe”, z których, zdaniem Karen, zostanie kiedyś rozliczona przez dorosłą już Annę. Karen ma więc poczucie winy i to winy rozciągniętej w czasie, bo zahaczającej również o relacje z własną matką.
No właśnie. Relacje matka-córka. Podobno nie ma silniejszych i bardziej skomplikowanych. Karen ma sporo żalu do własnej matki i wiedząc, jak łatwo w sobie taki żal wyhodować, z lękiem patrzy na swoją więź z Anną. Dlaczego dwie kobiety, najbliższe sobie, nie potrafią się dogadać? Monica Isakstuen ma jedną z wielu zapewne odpowiedzi: córki są tak bardzo podobne do matek, że te matki, które mają problemy z akceptacją siebie, automatycznie mają problem z akceptacją córki. Własne niedoskonałości, kompleksy, braki widzą w córkach jak w lustrzanym odbiciu. Tak więc trudności z akceptacją i pokochaniem siebie przekładają się na trudności z akceptacją i pokochaniem córki. Straszne, prawda? A jeszcze straszniejsze, gdy dociera do nas, córek i matek, że może być w tym sporo prawdy.
Norweska autorka tnie zdaniami jak nożem. Sprawdziłam biogram – Monica Isakstuen jest też poetką i da się to odczuć. Jedno zdanie, tak jak jeden wers wiersza, potrafi celnie opisać uczucia bohaterki i precyzyjnie uderzyć w emocje czytelnika.
Jestem córką i matką córki. Odnalazłam siebie w tej gorzkiej, mądrej powieści.
Informacje:
-
Autor:Monica Isakstuen
-
Gatunek:Literatura Piękna
-
Tytuł Oryginału:Vær snill med dyrene
-
Język Oryginału:
-
Przekład:Iwona Zimnicka
-
Liczba Stron:248
-
Rok Wydania:2023
-
Wymiary:
-
ISBN:9788381917568
-
Wydawca:Czarne
-
Oprawa:Twarda
-
Miejsce Wydania:
-
Ocena:
6/6