Skry Na Mrok
Chwilo.pylnie
Pisałam już Wam wielokrotnie, że nic tak nie dotyka mojej duszy, jak dobrze napisany wiersz. Dla mnie słowa, zwłaszcza te zwięzłe, niczego niedopowiadające, mają wręcz terapeutyczną moc. Nie przepadam za rymami częstochowskimi, ale bardzo doceniam formę w wierszach białych, po których przeczytaniu można wyczuć przekaz unoszący się w pomieszczeniu.
Żyję w tak dużym biegu, że to właśnie sięganie po wiersze pozwala mi się zatrzymać na dłuższą chwilę, docenić to, co mnie otacza i to, co mnie dopełnia. Czasem żałuję, że robię to zbyt rzadko, ale też obserwuję, że mam coraz to mniejszy dostęp do takich treści, poezja nie jest tak powszechna, jakbym sobie tego życzyła. Tym bardziej cieszy mnie, gdy wpada mi w ręce ciekawy tomik, do którego mogę wracać, kiedy tylko tego potrzebuję. Nie inaczej jest z pozycją „Skry na mrok” od Doireann Ni Ghriofa w przełożeniu Jerzego Jarniewicza.
Do tej pory utwory tej irlandzkiej poetki nie były mi znane, chociaż z tego, czego się dowiedziałam, otrzymała ona mnóstwo nagród, między innymi James Tait Black Prize, a jej trzeci anglojęzyczny tom „To Star the Dark” został umieszczony przez The Irish Times na liście najlepszych książek poetyckich 2021 roku. Tłumacz i krytyk literacki Jerzy Jarniewicz również może pochwalić się licznymi sukcesami, jest bowiem laureatem Nagrody im. Juliana Tuwima, a jego „Mondo cane” z 2021 roku zostało wyróżnione Nagrodą Literacką Nike. Samo to sprawiło, że byłam pod sporym wrażeniem już na długo przed wczytaniem się w wiersze.
A te mnie zachwyciły, bo autorka w ich centrum stawia kobiecość: cielesność i doświadczenia. Ich bohaterki (a może powinnam powiedzieć: jedna bohaterka w różnych momentach swojego życia?), są przepełnione macierzyńską miłością, ale też znają swoje potrzeby, zmagają się ze swoimi lękami oraz licznymi ograniczeniami. Słuchają brzmienia głosu Nika Cave’a, robią notatki z obserwacji otaczającego je świata, a czasem po prostu przyglądają się biegowi zdarzeń. To kobiety silne, które jednak ze zbyt dużą łatwością znajdują podobieństwo w bladej, drżącej postaci spoglądającej na nie z powieszonych na ścianach luster. Śnią o słodyczy nektarynek, ale również – och, jakie to wymowne! – pragną ich rwanego miąższu. Czasem są rozchwiane emocjonalnie, często zbyt infantylne, ale ich uczucia wydają się niezwykle realne i uniwersalne, z przedstawieniem ich kobiecości można się łatwo identyfikować.
Co więcej, w przedstawionych tu utworach można doszukać się pewnego rodzaju hołdu dla innych kobiet, które wpłynęły znacząco na literaturę czy odkrycia przyrodnicze. Chociaż pozostają one nieznane w szerszych kręgach, pozostają inspiracją dla poszczególnych bohaterek, a co za tym idzie – stają się motywacją do działań dla czytelników.
Wszystkie utwory łączy sceneria, w której się rozgrywają. Zwyczajność codziennego życia jest tłem dla buzujących w tekstach emocji. Autorka przenosi czytelnika do pralni publicznej, na parking samochodowy czy na przesiąknięte specyficznym zapachem szpitalne korytarze. Są to miejsca (czasem nawet zbyt) dobrze znane, a jednak dzięki użytej semantyce – tajemnicze, intrygujące, pozwalające na zobaczenie siebie w zupełnie innym wydaniu.
W moim odczuciu jest to absolutnie nowa jakość w poezji, której zupełnie nie spodziewałam się po tak niepozornej książce, wydanej za pośrednictwem Biura Literackiego. Tym, co mnie dodatkowo zachwyciło w tej książce, jest wygląd okładki. Hipnotyzująca, prawda?
Informacje:
-
Autor:Doireann Ni Ghríofa
-
Gatunek:Poezja
-
Tytuł Oryginału:To star the dark
-
Język Oryginału:Angielski
-
Przekład:Jerzy Jarniewicz
-
Liczba Stron:64
-
Rok Wydania:2024
-
Wymiary:165x235 mm
-
ISBN:9788367706339
-
Wydawca:Biuro Literackie
-
Oprawa:Miękka
-
Miejsce Wydania:Kołobrzeg
-
Ocena:6/6