Pieskie Sprawy Timona I Lusi
Kontynent Literatury
„Pieskie sprawy Timona i Lusi” to książka wyjątkowa i z pewnością nie dla każdego. To książka, która w zamierzeniu autorki ma opisywać jak wygląda świat z punktu widzenia psów. I to psów w bardzo szczególnej sytuacji, a mianowicie psów pochodzących z pseudohodowli. Opowiastka ta jest przeznaczona dla dzieci, mniej więcej dziesięcioletnich, ale i mniejszym może przypaść do gustu. Moja sześciolatka słuchała jej z zapartym tchem, bardzo przeżywała losy psich bohaterów i każdego wieczoru czekała na kolejną dawkę. Sądzę, że przeczytanie dzieciom tej książki naraz byłoby zbyt wielkim wyzwaniem, ze względu na zawartość emocjonalną. W naszym przypadku wskazane było dawkowanie w małych porcjach, ponieważ nagromadzenie sytuacji obciążających emocjonalnie było zbyt wielkie.
I tak, ta książka niesie wielki ciężar gatunkowy i mam wrażenie, że dla bardzo wrażliwych osób może być zbyt trudna. Znajdziemy tutaj historię dwóch piesków, obu pochodzących z pseudohodowli i jest to jeden z głównych tematów poruszonych w tej powieści. Opisani bohaterowie zostali okrutnie potraktowani przez los, a autorka dokładnie pokazała realia panujące w miejscach pochodzenia piesków. Bez ogródek opisane są tu okrucieństwo i wyrachowanie właścicieli, ich brak serca i ludzkich odruchów. Na szczęście Timon i Lusia to psiaki pogodne, które ratują przyswajalność lektury. Nie zmienia to faktu, że naznaczenie emocjonalne jest na tyle silne, że nie raz i nie dwa łza spłynęła nam po policzkach. Poruszony temat jest bardzo ważny społecznie i chyba niewystarczająco uświadomiony, szczególnie pośród tych, którzy psy z takich hodowli kupują. Zdaję sobie z tego sprawę, że wiele osób, szczególnie dzieci, chce mieć pięknego, wymarzonego pieska. Pieska, który tak naprawdę staje się zabawką. Taka „zabawka” jest często kaprysem tylko na chwilę, a nabywca nierzadko chce kupić zwierzę w dobrej cenie. Być może pójdę za daleko w swoich wnioskach, ale podejrzewam, że ludzie kupujący zwierzęta z pseudohodowli średnio są zainteresowani ich dobrostanem, a raczej skupieni są na swoich zachciankach.
To bardzo istotne, żeby poruszać takie tematy z dziećmi, ale zastanawiam się też, czy w tym przypadku, poruszony problem nie został opisany zbyt ostro i radykalnie. Mnie też się nóż w kieszeni otwiera, jak czytam o takich przypadkach jak Timon i Lusia, ale książka jest jednak przeznaczona dla młodszego odbiorcy. Tak czy inaczej cieszę się, że temat pseudohodowli wypłynął i wreszcie ktoś pisze o tym publicznie.
Drugą rzeczą, która mnie zaciekawiła w „Pieskich sprawach…” jest patrzenie na świat oczami psa. To bardzo trafiony pomysł i bardzo… ludzki. Fajnie jest pokazywać dzieciakom, i innym czytelnikom, że są różne punkty widzenia i różne sposoby widzenia otoczenia i środowiska życia. To, co dla nas jest jasne i określone, dla innych może wyglądać zupełnie inaczej. Zabieg oddania głosu psom pozwala młodym czytelnikom dostrzec taką zależność wprost, a jednocześnie na tyle łagodnie, żeby było to przyswajalne.
Kolejnym dużym tematem poruszonym w książce są relacje rodzinne, które są trudne i napięte do granic możliwości. Autorka opisuje tu relacje między rodzicami, a także między rodzicami a synem i dodatkową ważną postacią jaką jest babcia. Mamy tu obraz pozornie wysoko funkcjonującej rodziny, ale z czasem wyłania się prawdziwy obraz zależności, emocji i relacji. W tej warstwie emocje również sięgają zenitu i historia rodzinna bohaterów jest drugą co do ważności problematyką poruszoną w książce w bardzo mocny sposób, być może również nieco zbyt dorośle, jak na dzieciaki, dla których ta pozycja jest przeznaczona.
Podsumowując, „Pieskie sprawy Timona i Lusi” to książka niezwykle ważna i wartościowa społecznie. Poruszone w niej problemy są uniwersalne i bardzo potrzebują, żeby o nich mówić i pisać wciąż i wciąż. Sposób, w jaki autorka rozprawia się z tematami pseudohodowli i relacji rodzinnych wydaje mi się zbyt dorosły dla docelowej grupy wiekowej, a z drugiej strony moja sześciolatka była książką zachwycona, chociaż być może nie do końca wszystko rozumiała. Tak czy inaczej, wartość tej książki jest społecznie nieoceniona. Literacko to literatura prosta, napisana językiem zwyczajnym, ale skutecznie niosącym przekaz. Całość zrobiła na mnie dobre wrażenie i przysporzyła mnóstwa emocji.
Informacje:
-
Autor:Maja Szanecka-Żołdak
-
Gatunek:Literatura Dzięcięca
-
Tytuł Oryginału:
-
Język Oryginału:
-
Przekład:
-
Liczba Stron:198
-
Rok Wydania:2022
-
Wymiary:
-
ISBN:9788382074789
-
Wydawca:Skrzat
-
Oprawa:Miękka
-
Miejsce Wydania:
-
Ocena:
5/6