Oni. Homoseksualiści W Czasie II Wojny Światowej
Doris
Joanna Ostrowska w swojej wnikliwej i obszernej monografii „Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej” wypełnia wstydliwą lukę w udokumentowaniu i oddaniu czci pamięci ofiar wojny. Jedna grupa więźniów była do niedawna u nas skrzętnie pomijana milczeniem, jakby nie istniała. To osoby nieheteronormatywne, o których ze względów purytańsko-obyczajowych wolano by zapomnieć.
Autorka postanowiła sprawdzić, czy rzeczywiście, jak twierdzono, gdy już nie dało się pominąć wyraźnie zadanego pytania, więźniów homoseksualnych było bardzo niewielu i nie można traktować ich jako ofiary, gdyż to oni stanowili zagrożenie dla pozostałych osadzonych. Aby nie można było zarzucić jej stronniczości, gromadzenia materiału w sposób wyrywkowy, autorka pokusiła się o naprawdę ogromną kwerendę. Tym większym trudem okupioną, że większość materiałów znajdowała się poza granicami Polski, gdyż u nas „takich „rzeczy” i „takich” ludzi nie było.”
„Oni” nie istnieją z naszej winy, zamazani przez przedwojenne fantazmaty podsycane nazistowską propagandą i perwersyjne plotki wojenne i obozowe.
Zrównani z bezimiennymi uwodzicielami, kryminalistami, aspołecznym elementem, pozostają mrocznym tłem, dzięki któremu wyraźniej widać bohaterstwo patriotów narażonych nie tylko na niebezpieczeństwo ze strony oprawców, ale zagrożonych również „homoseksualną zarazą.”
Autorka postanowiła wydobyć ten temat z mroków zapomnienia, gdzie go zepchnięto w nadziei, że już tam pozostanie. Napisała dużej wagi dysertację, opartą o relacje, listy, dokumenty i statystyki, która bardziej przypomina naukową, historyczną rozprawę aniżeli reportaż. Styl jest do tego tak przystępny i jasny, że trafi z pewnością do dużej grupy czytelników. Przełamane więc zostanie jeszcze jedno niedopuszczalne tabu związane z wojną, zagładą. Nikt już nie będzie mógł gołosłownie upierać się, że ofiary nieheteronormatywne nie istniały, albo też że były marginalnym, niegodnym szacunku i wspomnienia odpryskiem szlachetnego kruszcu.
Ciekawy jest rys historyczny, od którego rozpoczynamy poznawanie tematu. To istotne, by prześledzić, skąd biorą się pewne poglądy i skojarzenia, od jak dawna ma miejsce stygmatyzacja, kiedy zaczęła się nasilać, jakie konsekwencje rodziło to dla określonej grupy „odrzuconych”. Poglądy ewoluują, niektóre jednak, te wzbudzające lęk i generujące negatywne emocje, potrafią być niezwykle trwałe, i czasem przycupnięte gdzieś w kącie, wychylają się z tym większą gwałtownością w momentach niepokoju i niepewności, gdy pilnie potrzeba kogoś, na kim skoncentruje się gniew i kogo będzie można wystawić na skumulowany jego atak. Środowisko nieheteronormatywne doskonale się do tego nadawało.
Dostajemy tutaj same konkrety, daty, nazwiska, fragmenty dokumentów i listów, opisy zdarzeń, opisy świadomego i planowego unicestwiania osób naznaczonych różowym trójkątem. To świadectwo nie do podważenia.
Zamieszczone fragmenty wspomnień współwięźniów, których tutaj nie brakuje, robią duże wrażenie. Podobnie jak niezdarne wyjaśnienia osób podejrzanych i oskarżanych o kontakty seksualne w ramach własnej płci. Czytanie tych dokumentów było dosyć krępujące, miało się wrażenie naruszania jakiejś bardzo intymnej, osobistej przestrzeni, która winna być przed postronnymi zamknięta.
Autorka uporządkowała zgromadzony i opracowany materiał według czytelnego klucza. Na początku chronologicznie omówiła temat od strony prawnej, skupiając się na paragrafie 175 Kodeksu karnego Rzeszy Niemieckiej. Obowiązywał on już od 1871 roku i penalizował z całą srogością tak zwany „nierząd przeciwny naturze” Mamy też 10 rozdziałów, z których każdy opowiada jedną, pojedynczą historię złamanego życia. Owi „oni” to przecież konkretny Józef, Erich czy Stanisław, a nie jakaś bliżej nieokreślona niewiadoma x. Taki człowiek miał swoje życie przed wojną, a niekiedy też, jeśli udało mu się przeżyć, to i powojenne. Autorka sięgając do źródeł przedstawia szokujące fakty. Ktoś, kto trafił wcześniej do więzienia na mocy paragrafu dotyczącego homoseksualistów, w obozie w czasie wojny był już traktowany jako recydywista, a po wojnie jako „niechciany” ocaleniec, o którym lepiej nie wspominać w ogóle. Piętno ciągnęło się za nim przez całe życie, czyniąc je nieznośnym.
Badania historyczne, jakie prowadzono po wojnie, pozostawiają bardzo wiele do życzenia jako wyjątkowo tendencyjne. Ta książka rodzi nadzieję na nowe otwarcie tego tematu, tym razem naprawdę naukowe i obiektywne. Jest więc swego rodzaju przełomem, wyrwą w dotychczasowej, utrwalonej narracji. To lektura niełatwa. Raz, że o obozie i śmierci, dwa, ze o wzajemnym donoszeniu na siebie w obozowej, i tak tragicznej rzeczywistości, trzy, że ofiary nazistowskich oprawców zostały drugi raz „pozbawione życia” przez potomnych, historyków, homofobicznych polityków.
Nasuwa się tu mnóstwo ważnych tematów do przemyślenia na tu i teraz, gdyż nietolerancja w stosunku do osób nieheteronormatywnych kwitnie w najlepsze, szczodrze nawożona i podlewana zjadliwymi uwagami tych, którzy są ponoć rządem „wszystkich Polek i Polaków”, społeczeństwa ludzi wolnych i równych wobec prawa, zasługujących na szacunek.
Informacje:
-
Autor:Joanna Ostrowska
-
Gatunek:Historia
-
Tytuł Oryginału:
-
Język Oryginału:
-
Przekład:
-
Liczba Stron:472
-
Rok Wydania:2021
-
Wymiary:
-
ISBN:9788366586581
-
Wydawca:Krytyka Polityczna
-
Oprawa:Twarda
-
Miejsce Wydania:
-
Ocena:
6/6