Oddech Wolności
inka
Kamikaze. Możliwe, że takim wyrazem dałoby się najlepiej określić samobójcze próby śmiałków chcących pisać życiorysy w siermiężnych czasach PRL. Autor książki Oddech wolności Kazimierz Stanisław Kosim sięgnął w swoich wspomnieniach biograficzno – historycznych po wydarzenia dekady 1971 – 1981. Nie są to czasy sprzyjające rozwojowi wolnej myśli twórców, wszelkim przejawom kreatywności. W literaturze i sztuce dominuje wzorzec everymana. Człowieka szarego, wtopionego w tłum, borykającego się z trudami codzienności i poświęcającego się budowaniu wspólnego, socjalistycznego dobra. Gdzie tu miejsce dla indywidualistów? To, co kiedyś ocenzurowane odgórnie lub zgodnie z instynktem samozachowawczym, w XXI wieku może ujrzeć światło dzienne. Skoro archiwa IPN-u odsłaniają tajemnice przeszłości (często szokujące) nie dziwi moda na odświeżanie, resentyment do osiągnięć demokracji ludowej.
Kosim w bardzo osobisty, emocjonalny sposób nawiązuje do swoich kolei losu, opisuje sagę rodzinną, przefiltrowuje wydarzenia przez sito wielkiej historii. Nie jest co prawda Henrykiem Sienkiewiczem, ani Ryszardem Kapuścińskim, ale prezentowane przez niego spostrzeżenia i szczerość zapisu również mają swoją siłę oddziaływania.
Pobudzająco działa także okładka sugerująca przekraczanie granic i geograficznych, i światopoglądowych. Tytułowy „oddech wolności” jest zatem symboliczny. Dotyczy nie tylko chęci uwolnienia się od dyktatury Rosji, państwowej suwerenności, ale i prawa do zachowania własnej narodowości, realizacji indywidualnych potrzeb, rozwijania pasji.
Narracja w książce ułożona jest chronologicznie, rozbita na dwadzieścia sześć rozdziałów zwieńczonych prostym biogramem wskazującym pochodzenie autora i jego zawodowe osiągnięcia. Równie skromnie prezentuje się umieszczona na końcu publikacji bibliografia (głownie ze źródeł internetowych). Miejscami może drażnić zbyt sentymentalny styl pisarski, ale należy pamiętać, iż Kosim wywodzi się z rocznika przedwojennego. Zatem na porządku dziennym są wpisy z archaicznym nalotem. Chociażby ten o zawarciu małżeństwa z „niewiastą o niezwykłych walorach charakteru, urody, osobowości, doskonałości obyczajowych i mądrości (…)”.
Emocjonalny charakter zapisków podkreśla pierwszoosobowa narracja, fotografie z rodzinnych albumów oraz liczne popisy erudycyjne i refleksje nad swoim miejscem na mapie świata. Ponadto we wstępie autor umieścił swego rodzaju list intencyjny, a także wskazał kierunek odczytywania lektury. Początkowe rozdziały nawiązują do lat młodzieńczych (w centrum „ja”), dalsze części (po zawarciu małżeństwa) akcentuje formę „my”.
Punktem wyjścia jest ustalenie genealogii drugiej żony ojca Kazimierza Kosima. Trochę przekornie, jak na prolog. Wzmianki o korzeniach rodowych są dosyć szczegółowe, a jednocześnie zdystansowane. Autor bardziej skupia się na wymienianiu źródeł historycznych, z jakich korzystał i co ustalił, niż na relacjach międzyludzkich. Sam przyznaje: „Przyjąłem rolę kronikarza (…)”.
Niewiele jest tutaj o dzieciństwie, wychowaniu, formach spędzania czasu, czy nauce. Czytelnik od razu przeskakuje do rozdziału drugiego, opisującego samodzielne życie i starania o mieszkanie. I tutaj do głosu dochodzą niestety realia PRL. Starania zmieniają się w prawdziwą walkę o własne cztery kąty. Obrazowe, pełne detali przedstawienia, z jednej strony przypominają ciągnące się, wielostronicowe opisy przyrody z powieści realistycznej, z drugiej – wzbogacają materiał o niuanse, których trudno szukać w naukowych pozycjach historycznych. Dlatego może (ale nie musi) dziwić fakt, iż Kosim więcej miejsca poświęca wyburzaniu ścianki działowej zwiększającej metraż, niż narodzinom dzieci. Większą uważnością obdarza losy sąsiadów, niż swojej rodziny. Często filozoficznie stwierdza: „Mijały lata, młodzi i starsi byli szczęśliwi (…) można spokojnie mieszkać, pracować i z optymizmem patrzeć w przyszłość”, „Czas płynął niczym strumień górskiej wody (…)”. Obok nawiązań do losów indywidualnych członków rodziny, na przykład siostry autora Marysi, czy żony Ryszardy, widoczne są odniesienia do powojennego systemu ustrojowego kładącego nacisk na zróżnicowanie pochodzenia społecznego (mile widziane robotniczo – chłopskie), czy uwarunkowań geograficzno – historycznych Prus Wschodnich. Chociaż dominują partie opisowe, zwroty bezpośrednie, zdarzają się fragmenty dialogowe, fabularyzujące odtwarzaną przeszłość.
Miejscami lektura przypomina studium socjodemograficzne, traktat o trudach macierzyństwa i ojcostwa, raport o stanie żłobków, państwowym systemie zatrudnienia i wynagradzania.
Chociaż autor wyraźnie wskazuje na daty graniczne: 1971 – 1981 gros książki dotyczy lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Rytm życia jednej rodziny wpleciony jest w losy większej zbiorowości. Odtwarza wspólny wzór. Kosim swoje wspomnienia kieruje również w stronę form spędzania czasu wolnego. W tym – podróżom krajowym i zagranicznym (Gdańsk, Zakopane, Niemcy, Włochy, Węgry, Rumunia, Ukraina, Turcja, Rosja, Grecja). Przy czym autor, lokalny patriota dumny z warszawskiego rodowodu, na każdym kroku podkreśla swoje ambicje bycia obywatelem świata. Wiele uwagi poświęca etymologii nazw, dziejom danego miasta, czy poszczególnym zabytkom.
Na pewno Oblicza wolności nie są monotematyczne i nudne.
Informacje:
-
Autor:Kazimierz Stanisław Kosim
-
Gatunek:Biografia, Wspomnienia
-
Tytuł Oryginału:
-
Język Oryginału:
-
Przekład:
-
Liczba Stron:336
-
Rok Wydania:2023
-
Wymiary:
-
ISBN:9788380112285
-
Wydawca:Warszawska Firma Wydawnicza
-
Oprawa:Miękka
-
Miejsce Wydania:
-
Ocena:
4/6