Nowiny Ze Świata
Morrigan
Z tematem białych dzieci uprowadzanych i wychowywanych przez Indian w Ameryce Północnej zetknęłam się właściwie tylko raz - oglądając "Dwóch jeźdźców" z 1961 r. w reżyserii Johna Forda. Jeśli ktoś zna ten film, wie, dlaczego trudno byłoby wyrzucić go z pamięci. Kiedy czytałam "Nowiny ze świata", często wracałam myślami do chłopca, który po czasie spędzonym wśród rdzennych mieszkańców Ameryki, nie potrafił odnaleźć się w świecie białych. Powieść Paulette Jiles porusza ten sam problem, ale w nieco inny sposób.
Głownym bohaterem jest kapitan Jefferson Kyle Kidd - wdowiec po siedemdziesiątce, weteran kilku wojen. Poznajemy go w roku 1870, kiedy zarabia na życie, jeżdżąc po północnym Teksasie i urządzając odczyty dla tych, którzy pragną dowiedzieć się, o czym aktualnie pisze się w gazetach. Wiedzie życie "wodniste i kwaśnawe, nieco nadpsute", aż do dnia, w którym przyjmuje propozycję swojego znajomego Britta Johnsona. W zamian za pięćdziesiąt dolarów w złocie Kidd ma zabrać ze sobą dziesięcioletnią dziewczynkę i przewieźć ją do jej krewnych w San Antonio. Nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie fakt, że mała Johanna przez ostatnie cztery lata przebywała wśród Kiowów, którzy zamordowali jej rodziców i siostrę, a ją samą uprowadzili i przyjęli do swojego plemienia. Została wykupiona z niewoli, ale to Indian uważa za swoją prawdziwą rodzinę i wcale nie ma ochoty wracać do życia wśród białych.
"Nowiny ze świata" to piękna, poruszająca opowieść o dziecku, które dwa razy pozbawiono domu, odebrano to, co uważało za najdroższe. Możemy obserwować, jak Johanna zmaga się z wielką tęsknotą za wolnością, bo choć postronni są przekonani, że została uratowana, ona sama ma wrażenie, że ją uwięziono. Sukienka, którą dziewczynka musi nosić, jest dla niej symbolem zniewolenia. "Zasznurowano ją w czymś, co - mogła się tylko domyślać - miało zastosowanie magiczne, co miało uwięzić jej serce i dech, jakby w klatce, na zawsze, jak w zaciśniętej pięści, której palce nigdy się nie rozewrą".
Historie taka jak ta są częścią amerykańskich dziejów. Dzieci powracające z niewoli, nawet jeśli ich pobyt wśród Indian trwał krócej niż rok, nigdy nie odzyskiwały w pełni swojej prawdziwej tożsamości. "Oni zawsze wracają odmienieni" - zauważa ponuro jeden z bohaterów książki. Ale dlaczego tak się działo? Na to pytanie wciąż nikt nie potrafi odpowiedzieć i może nigdy nie będzie potrafił.
Akcja powieści toczy się powoli, choć przychodzi czas i na emocjonującą, niebezpieczną przygodę. Autorka dużo uwagi poświęca relacji Kidda i Johanny, którzy początkowo są wobec siebie nawzajem bardzo nieufni, ale z czasem zaczynają coraz lepiej się rozumieć. Jiles bardzo sprawnie posługuje się słowem, i choć gospodaruje nim raczej oszczędnie, wspaniale odmalowuje krajobrazy, umiejętnie tworzy klimat jak z dobrego westernu.
Niezbyt lubię powieści tego rodzaju - których akcja rozgrywa się gdzieś na Dzikim Zachodzie - ale "Nowiny ze świata" czytało mi się świetnie. To dużo treści w niewielkiej formie, bo książka liczy niecałe dwieście stron. Warto po nią sięgnąć z wielu powodów - ze względu na piękny język, plastyczne opisy, ciekawy, oryginalny temat, ale głównie dlatego, że to historia pełna nadziei i wiary w ludzi. Polecam ją każdemu, jednak przede wszystkim tym, którzy szukają w literaturze ciepła i okazji do wzruszeń.
Informacje:
-
Autor:Paulette Jiles
-
Gatunek:Historyczne
-
Tytuł Oryginału:News of the world
-
Język Oryginału:Angielski
-
Przekład:Tomasz Gałązka
-
Liczba Stron:200
-
Rok Wydania:2018
-
Wymiary:135x215 mm
-
ISBN:9788380497078
-
Wydawca:Black Publishing
-
Oprawa:Miękka
-
Miejsce Wydania:Wołowiec
-
Ocena:
5/6